poniedziałek, 1 sierpnia 2022

UnderGramy Festival 2022 [Spięty, Yantra i inni] - CKiS Tczew, 30.07.2022 [GALERIA ZDJĘĆ]

Wakacje to świetna okazja na zorganizowanie festiwalu muzycznego - nie tylko dużej, kilkudniowej imprezy dla kilkuset czy kilkudziesięciu tysięcy osób, ale także takiej nieco mniejszej, lokalnej. Co roku w tym okresie w Tczewie odbywa się przesympatyczny festiwal UnderGramy, będący prawdziwą gratką dla muzycznych odkrywców i miłośników szeroko pojętej alternatywy. Jego jedenasta edycja miała miejsce w minioną sobotę.

Jak co roku na uczestników czekało sporo atrakcji - konkurs zespołów, które nie mają jeszcze kontraktu płytowego i zaczynają swoją przygodę, występ ubiegłorocznych laureatów oraz koncert gwiazdy. Wystąpili czterej finaliści, o których za momencik nieco szerzej, laureaci z 2021 roku  - zespół Yantra oraz Spięty, czyli Hubert Dobaczewski, bliżej znany z Lao Che, który wraz z zespołem zagrał swój solowy materiał.



Wydarzenie odbyło się w malowniczym parku zlokalizowanym tuż za budynkiem Centrum Kultury i Sztuki w Tczewie, organizatorów festiwalu i rozpoczęło tradycyjnie od prezentacji finalistów konkursu. Jury w składzie Barbara Jackiewicz (Radio Tczew), Romek Puchowski (muzyk, songwriter) oraz Maciej Karbowski (Tides From Nebula) po przesłuchaniu 39 zespołów zakwalifikowało do ostatecznej rozgrywki cztery zespoły i na wypadek nieobecności któregoś z nich wytypowały cztery kolejne na listę rezerwowych. W finale zaprezentowali się kolejno: Wasabi, Ruina Bar, Kieras oraz Kovalak. Dla każdego z uczestników przeznaczono kilkanaście minut, w trakcie których miał przekonać do siebie publiczność i wspomnianych jurorów. Zdecydowana większość zaprezentowała chwytliwe, gitarowe piosenki w języku polskim, co publiczność, choć dość nieliczna, przyjęła bardzo ciepło.

Finał stał na wysokim poziomie. Uczestnikom nie brakowało pomysłowości i talentu, choć żaden z zespołów nie miał w sobie takiej iskry i błysku geniuszu, który cechował np. ubiegłorocznych zwycięzców, co zresztą udowodnili nieco później, grając porywający koncert. Z drugiej strony jednak kto wie, czy za jakiś czas któryś z artystów wypłynie na szersze wody. Przyznane zostały dwie nagrody - główną zdobył zespół Wasabi, który zaprezentował przyjemnego indie rocka o tanecznym zabarwieniu, a tę sponsorowaną przez Prezydenta Miasta Tczewa grupa Kieras, trio, którego gitarowa ekspresja przypadła mi osobiście do gustu najbardziej. Mocny, wyrazisty głos wokalisty, bezkompromisowe riffy, ciekawe partie klawiszy i świetne partie perkusji były dokładnie tym, czego oczekiwałam. Miłośnikom urokliwych melodii np. spod znaku Kwiatu Jabłoni mógł podobać się poznański Kovalak, zaś tym, co czekali na wokalne duety i odrobinę jazzujących klimatów - Ruina Bar Band.

Jednak to, co zaprezentowała tego wieczoru Yantra zapisze się w mojej pamięci najsilniej. Zespół przez ostatni rok poczynił ogromne postępy. Członkowie grupy z nieco wycofanych i skrytych stali się otwartymi, pewnymi siebie muzykami, którzy znają swoją siłę i wiedzą, co chcą przekazać publiczności. Kwartet zagrał świetnie, z pomysłem i niesamowitą energią, ciesząc się wspólnym czasem. Usłyszeliśmy nagrania z EPki "On Becoming A Human" oraz kilka nowych kompozycji, z nadchodzącego minialbumu "Accidentalia", który ukaże się jesienią.

Choć nie padło ze sceny wiele słów, oczywiście poza fenomenalnie zaśpiewanymi przez Marię Wawreniuk, niejednoznacznymi tekstami, emocje były namacalne. Scena wrzała. Muzycy zręcznie balansowali pomiędzy psychodelią, metalową mocą, urokliwymi melodiami i post-rockowymi pejzażami. Stworzyli brzmienie oryginalne, progresywne w pozytywnym znaczeniu tego słowa i absolutnie niepodrabialne, swój znak rozpoznawczy. Udowodnili, że ubiegłoroczne wyróżnienie nie było wypadkiem przy pracy i zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko. Zapamiętajcie tę nazwę, bo już niedługo może być o Yantrze głośno. Jesienią zespół rusza w trasę wraz z Tides From Nebula. Oj będzie się działo.

Zwieńczeniem festiwalowych emocji był występ Spiętego i był to moment, na który czekała większość uczestników wydarzenia, o czym świadczyły rozkręcone pod sceną harce i tańce. I nie ma w tym niczego dziwnego, bo Hubert Dobaczewski to od lat klasa zarówno pod kątem wokalno-tekstowym, jak i muzycznym. Na swoich dwóch solowych albumach artysta poszedł nieco inną drogą niż z Lao Che, najpierw nagrywając autorskie, nowoczesne szanty, a następnie bardzo trafnie odnosząc się do współczesnej sytuacji społeczno-politycznej na "Black Mental". Koncert był wypadkową tych dwóch albumów. Utwory z pogranicza rapu, elektroniki i bujających melodii, których źródła można upatrywać w połączeniu popu, reggae i rocka sprawdziły się w finale świetnie, do czego w znacznej mierze przyczynili się fenomenalni muzycy, z którymi Spięty wystąpił. Na perkusji zagrał Bartosz Kapsa, na basie Mikołaj Zieliński, a na klawiszach Patryk Kraśniewski. Dzięki nim całość nabrała mocy i wyrazistości. Nie zabrakło oczywiście charakterystycznej gry słów, skojarzeń i domysłów, z której Spięty słynie.  Był to świetny i pełen emocji występ, choć zupełnie innych, niż te zaprezentowane wcześniej przez Yantrę. Od tego jednak są festiwale, by prezentować różnorodność, intrygować, zaskakiwać i sprawiać, by miłośnicy muzyki mieli co odkrywać.

Jedenastą edycję UnderGramy Festival uważam za bardzo udaną. Zapraszam do obejrzenia galerii.


KONKURS - kolejno Wasabi, Ruina Bar, Kieras i Kovalak



























































































































YANTRA


















































































































SPIĘTY