Przełom wieków, telewizja muzyczna, a w niej utwór "Bodies" - energetyczny, skoczny, z pamiętnym teledyskiem. Drowning Pool to jeden z tych zespołów, który przywołuje uśmiech i ciepłe wspomnienia. W jakim miejscu dziś jest zespół? Czy i kiedy będzie nowy album?
Gitarzysta grupy, CJ Pierce niezmiennie od lat kocha muzykę całym sercem. Niezmiennie też twardo stąpa po Ziemi i jest wdzięczny za każdą chwilę, którą spędza na tworzeniu nowych dźwięków i graniu koncertów. Opowiedział mi o swojej pasji, a przy okazji jeszcze o kilku rzeczach...
![]() |
Drowning Pool, fot. O'Donnell Media Group |
Między Uchem A Mózgiem: Czy praca może być pasją? Jak czujesz?
CJ Pierce: Pytasz o moją pasję do muzyki? O tak, to jest totalne szaleństwo. To nieprawdopodobne jak bardzo kocham muzykę i jak wielką więź z nią czuję. Kocham każdy aspekt związany zarówno z jej tworzeniem, jak i słuchaniem. Kocham ją wykonywać, nagrywać, grać na żywo. To bez wątpienia jedna z najważniejszych rzeczy w moim życiu, jest właściwie całym moim życiem. Zawsze chciałem wskoczyć na scenę i grać na niej. No i tym się właściwie zajmuję...
MUAM: Czyli nie postrzegasz nagrywania i występów na scenie w żadnym wypadku jako pracę, a bardziej jako styl życia?
CJ: Dokładnie, to mój styl życia, nie traktuję tego jako pracy. Kilka aspektów można by postrzegać w ten sposób, szczególnie odkąd sami sobie jesteśmy managerami. To jednak przede wszystkim dużo zabawy i nauki nowych rzeczy. Dobrze jest mieć pełną kontrolę nad własną karierą i pełną decyzyjność w zakresie zespołu, ale także ten aspekt jest dla mnie po prostu częścią życia. Gdy masz pasję, wsiąkasz w nią całkowicie i działasz. Chodzi o to, by robić to, co kochasz. Można coś zarobić przy odrobinie szczęścia. Postrzeganie tego jako po prostu biznes muzyczny nikomu nie służy.
MUAM: Zgadzam się z Tobą i bardzo szanuję to, co powiedziałeś, tym bardziej, że działasz w tych realiach już od trzech dekad. To szmat czasu! Jak czujesz się w dzisiejszych czasach jako osoba, która musiała włożyć dużo wysiłku w to, by być w tym miejscu, w którym jesteś, a tymczasem obecnie wszystko jest właściwie dostępne na wyciągnięcie ręki i można odnieść wrażenie, że ta ciężka praca nie jest już tak niezbędna?
CJ: Są plusy i minusy tej sytuacji. Fajnie, że dostęp do muzyki jest obecnie łatwy, ale platformy, na których jest dostępna nie są już tak przyjazne, choćby dlatego, że ich posiadacze zarabiają miliony, a autorzy muzyki ułamek procenta tej kwoty. Bardzo słabe jest to, że jedna osoba dostaje należność wielu innych osób. Ale nie tworzę i nie gram dla pieniędzy, lecz z pasji.
Na przestrzeni lat zmienił się styl życia - coraz więcej rzeczy jest dostępnych i dociera do nas coraz więcej informacji, co skutkuje tym, że muzyka jest pomijana, ludzie przeskakują przez utwory, nie skupiając się na nich. Mam wrażenie, że nie słucha się jej wystarczająco uważnie. Dorastałem w czasach, gdy liczyły się albumy, jako całość. Siadało się, by posłuchać swoich ulubionych zespołów, poświęcało się czas na to, by przesłuchać cały album. Wciąż celebruję ten stan, gdy jestem w domu.
Mam w domu gramofon i włączam albumy, by wybrzmiały w całości, przynajmniej raz w tygodniu, w niedzielę, by tradycji stało się zadość. To fajna sprawa tym bardziej, gdy robi się to z rodziną. Siadamy z dzieciakami i słuchamy wspólnie np. Led Zeppelin, albumami, od deski do deski, tak, jak zostały do tego stworzone. Cieszymy się tymi chwilami, są dla nas ważne.
Ludzie obecnie nie słuchają muzyki tak, jak kiedyś, ale wciąż fajnie jest mieć płytę podpisaną przez zespół. Trzymać ją w ręku. Cieszę się, że to nadal daje ludziom radość, że kupują albumy. Sam kupuję je nieustannie i kończy mi się miejsce na półkach. Miałem dużo płyt w rodzinnym domu, niestety w wyniku powodzi wiele z nich zostało zniszczonych. To był bardzo smutny dzień. Staram się tę kolekcję odbudować.
MUAM: To piękna i ważna tradycja. Ja też staram się słuchać muzyki w formie albumów, skupić się na pełnej historii, która jest tam przedstawiona. Z tą dostępnością jest jeszcze jeden problem - płyty tracą na znaczeniu i szybko się dezaktualizują. W obliczu zalewu treściami i dźwiękami ich "data ważności" ulega skróceniu, bo nieustannie dociera do nas coś nowego...
CJ: Za dużo dzieje się wokół nas, więc doceniam wszystkich oddanych fanów, którzy słuchają naszej muzyki. Pracujemy obecnie nad kilkoma nowymi piosenkami, mam nadzieję, że uda nam się je nagrać w ciągu najbliższych dni. Kocham tworzyć, wyrażać siebie poprzez muzykę, kocham też grać z przyjaciółmi na scenie. Jesteśmy Drowning Pool, przyjaciele ze szkoły, którzy trzymają się razem od ponad 20 lat. Graliśmy w ubiegły weekend w Las Vegas i znów wyraźnie czułem tę wspólną energię, to nasze braterstwo.
MUAM: Wspominasz o nowych utworach - planujecie wydać album jeszcze w tym roku, prawda?
CJ: Staramy się zrealizować całość tak szybko jak będzie to możliwe. Jedyną rzeczą, która tak naprawdę nas powstrzymuje jest to, że nasz wokalista Ryan McCombs mieszka w Wielkiej Brytanii. Musimy zgrać się czasowo, spotkać się, pobyć razem w studiu, by ukończyć te utwory. Postaramy się przed końcem lata mieć już gotową większość materiału. Te odległości są jedyną przeszkodą...
MUAM: Przed końcem lata ruszacie też w europejską trasę, w ramach której wrócicie do Polski. Czy łączy Was jakaś specjalna więź z tutejszą publicznością?
CJ: Naprawdę kocham Polskę, to piękny kraj. Dwa lata temu, w okresie świątecznym zagraliśmy tu osiem koncertów, zjeździliśmy całą Polskę. Nie mogę się doczekać powrotu na te klubowe koncerty, tych esencjonalnych spotkań z fanami.
MUAM: Byliście u nas niedawno, pod koniec marca też razem z Godsmack. W Gliwicach. Jak wspominasz ten duży koncert?
CJ: Trasa z Godsmack była wspaniała, tak wielu fanów zebrało się, by wspólnie cieszyć się muzyką. Obserwowanie tego tłumu to cudowne uczucie. A ludzie w Polsce są bardzo mili, zawsze serdeczni, otwarci. Zawsze chętnie rozmawiam po koncertach, spędzam trochę czas z fanami. Tamtego wieczoru podeszło do mnie wielu miłych ludzi, a wielu z nich naobiecywałem, że wpiszę ich na listę. Muszę teraz dokładnie sprawdzać, kto powinien być na liście przed każdym koncertem. Jestem chyba zbyt przyjazny (śmiech). Jeśli to czytacie, to nie martwcie się, pamiętam o Was!
MUAM: (śmiech) To bardzo miło z Twojej strony. Tak sobie myślałam - wolisz grać te duże koncerty, czy te w mniejszych klubach? Myślę, że te bardziej kameralne sytuacje mają w sobie coś wyjątkowego...
CJ: Tak, te klubowe są wyjątkowe, bo faktycznie mogę wtedy porozmawiać praktycznie z każdym, a przynajmniej z większością osób. Ogólnie bardzo lubię koncerty rockowe i tę całą otoczkę z nimi związaną. W trasie zawsze oglądam występy zespołów, które z nami podróżują, jestem też częścią publiczności, chcę czuć tę energię. Na trasie z Godsmack było tak fajnie, że też poszedłem w tłum. Angażuję się w każdy nasz występ na sto procent.
Duża produkcja i przestronna scena są bardzo fajnym doświadczeniem, ale jest też z nimi związane to uczucie odizolowania od publiczności, bo ta bariera między sceną i tłumem jest znacznie większa. By skoczyć w publiczność trzeba być bardzo wyćwiczonym i uważnym, by w coś nie uderzyć (śmiech), natomiast klubowe koncerty dają tę bezpośredniość, intymność. Są bardzo osobiste.
MUAM: (śmiech) To prawda. Jak z Twojej perspektywy różni się podróżowanie po Europie od grania w Stanach Zjednoczonych?
CJ: Mam wrażenie, że w Europie jest więcej fanów rocka i atmosfera na koncertach jest nieco inna. Pod kątem podróżowania oczywiście są różnice, ale w obu przypadkach wszystko mocno zdrożało. Jedziesz tym busem lub vanem kilka, kilkanaście godzin z miejsca na miejsce, montujesz się, grasz i jedziesz dalej. W busie jest nieco wygodniej niż w vanie. W Europie jest to zwykle trasa bez snu, ale dajemy radę, przywykliśmy do tego. Ten brak wypoczynku rekompensują widoki i doświadczanie innych kultur i stylów życia w różnych krajach. Podróże po Europie są zawsze ekscytujące!
MUAM: Przenieśmy się jeszcze na moment w czasie, do chwil, gdy prym wiodło MTV. Często grany był tam utwór "Bodies". Jak postrzegasz tę piosenkę po latach? Wciąż jest w niej ta energia, która wyrywa z butów!
CJ: Tak, to szaleństwo. Tracę przy niej poczucie czasu. Napisaliśmy ją pod koniec lat dziewięćdziesiatych, stała się popularna w 2000/2001 roku. Wciąż granie jej na żywo to świetna zabawa. Wspaniale też patrzy się na ludzi, gdy zaczynają szaleć do jej taktu. Co ciekawe, nadal dzięki "Bodies" zyskujemy nowych fanów. Podchodzą do nas po koncertach młodzi ludzie, którzy mówią, że ten nowy utwór "Bodies" jest świetny. To dla nich nowa, świeża piosenka. Wciąż się sprawdza, wciąż świetnie brzmi czy to w telewizji, czy w filmie. Świetnie też wypada jako ścieżka dźwiękowa do aktywności fizycznej. Cieszę się, że mogę ją grać co wieczór. Wciąż ją bardzo lubię!
MUAM: Czyli nie jesteś nią jeszcze zmęczony :)
CJ: Świetnie wypadła na trasie z Godsmack. Poruszyła cały tłum. Jednego wieczoru tak się nakręciłem grając ją, że ta atmosfera i energia zainspirowały mnie do napisania kilku nowych riffów. Pobiegłem od razu po koncercie, by je zapisać.
MUAM: A jak Twoje podejście do muzyki zmieniło się na przestrzeni lat? Gdy zaczynałeś przygodę z zespołem na pewno byłeś nieco innym człowiekiem niż teraz...
CJ: Zmieniałem się kilkukrotnie, takie jest życie, niezależnie od tego, czy jest w nim muzyka, czy też nie. W 2016 roku niefortunnie upadłem, uderzyłem się w głowę i miałem wstrząśnienie mózgu. To bardzo wpłynęło na moje życie. Z biegiem lat znosisz różne ciosy, świat się zmienia i zmienia się muzyka, zmienia się nastawienie. Władze w danym kraju mogą być okej, a za moment wszystko może diametralnie się przekręcić. Dochodzi do szaleństwa. Wszystkie te zdarzenia znajdują odzwierciedlenie w muzyce, piszę o tym, co czuję, co się dzieje, czego doświadczam. Inspiracji niezmiennie nie brakuje.
MUAM: A czy inspiruje Cię tez muzyka innych artystów? Masz w domu kolekcję płyt, jesteś fanem muzyki. Czy jakiś album zapadł Ci mocno w pamięć w ostatnich tygodniach?
CJ: Jak spamiętać te wszystkie nazwy zespołów, które słyszysz od ludzi, nawet od sąsiadów z ulicy, których teraz spotykam - przez te podróże nie znam ludzi z sąsiedztwa i zawsze jak wracam, kogoś poznaję. Jeden gościu opowiadał mi, że uwielbia Periphery, takie techniczne, mathrockowe granie - świetne, zawsze lubiłem taką muzykę. Dorastałem słuchając jazzu i bluesa, jakiś czas grałem też w Flesh Parade, grindcore'owym zespole. Znów są aktywni, wydają nową muzykę, zawsze miło ich znów posłuchać. Dzięki temu odkryłem też dla siebie takie ekstremalne filary jak Cannibal Corpse czy Morbid Angel. Z drugiej strony lubię też zespół Happys....
Lubię posłuchać niemal wszystkiego, szczególnie gdy prowadzę vana jak jedziemy w trasę po Stanach. Wtedy, po koncercie, gdy już się spakujemy i ruszamy o drugiej, trzeciej nad ranem, zmęczeni, słucham muzyki. Lecą wtedy całe albumy, całe dyskografie. Ostatnio przesłuchałem tak cały dorobek Korn. Takie podróże też bardzo inspirują...
MUAM: Czujesz się częścią nu-metalowej sceny?
CJ: Nie mam problemu z tym, że ktoś tak kategoryzuje naszą muzykę, choć sam nie przywiązuję wagi do gatunków. Mamy classic rock, heavy metal, grindcore, ale dla mnie to jest metal i rock'n'roll... Nu-metalem nazwano tę erę, w której aktywni byli Linkin Park, Papa Roach, Korn, Limp Bizkit, ale tak naprawdę cokolwiek się ukazuje, staje się nowe...
MUAM: Jasne, dla mnie muzyka to emocje, nie gatunki. A czujesz się w jakiś sposób sławną osobą?
CJ: Nie, zupełnie nie. Jestem dozgonnie wdzięczny za to, że ludzie znają muzykę, którą tworzę, ale nie czuję się sławny. Po koncertach zawsze rozmawiam z fanami. Gdy idę do sklepu czy gdziekolwiek, nie obnoszę się ze sobą. Gram po prostu muzykę i cieszę się, że ludzie lubią jej słuchać, że wspólnie cieszą się koncertami. To, że jestem na scenie niczego nie zmienia, jestem gitarzystą, który kocha muzykę.
MUAM: To było podchwytliwe pytanie. Bardzo doceniam to, co mówisz, tym bardziej, że w obecnych czasach pojęcie "osoby znanej" zostało mocno wypatrzone. Ludzie dążą do popularności, co widać w mediach społecznościowych. Biorą udział w wielkim wyścigu po sławę. To niebezpieczna rzecz..
CJ: Media społecznościowe rządzą się swoimi prawami. Nie ogarniam ich, nie mam przestrzeni, by zamieszczać tam materiały, choć mam bardzo dużo rzeczy, którymi mógłbym się podzielić - różnych nagrań, filmów z trasy, zapisów chwil, czy też zarejestrowanych momentów pracy nad muzyką. Zebrał się pokaźny katalog. Pewnie wiele z tego świetnie sprawdziłoby się w mediach społecznościowych, ale żyję chwilą.
Fajnie, że ludzie rejestrują różne rzeczy związane z naszym zespołem i dają nam o tym znać. Ja zamiast nagrywać i dokumentować jestem zbyt zajęty robieniem różnych
rzeczy, nie mam kiedy się zatrzymać. Jestem trochę staromodny i lepiej
do mnie zadzwonić lub podejść żeby pogadać niż próbować mnie łapać online...
MUAM: Zdecydowanie lepiej robić coś konkretnego niż przewijać kolejne posty. Takie spędzanie czasu w sieci bardzo męczy i przytłacza.
CJ: To prawda. Media społecznościowe są w porządku, gdy chcesz szybko złapać kontakt i zdobyć jakieś informacje, ale ludzie spędzają tam godziny i w konsekwencji nie mają przestrzeni na nic innego. Ja w tym czasie jestem zajęty pisaniem piosenek... Nie mam kiedy wrzucać postów i wychodzi na to, że te wspomnienia zostaną w moim prywatnym archiwum. Może kiedyś jak się zatrzymam na dobre to zobaczę, co tak naprawdę działo się u mnie przez ostatnich kilka lat...
MUAM: Występuje w Twoim życiu coś takiego jak czas wolny?
CJ: Nie, totalnie nie. Mam tak dużo do zrobienia, że nie skończę przed śmiercią. Zdałem sobie sprawę jak wiele można zrobić w ciągu jednego dnia. Jestem mocno zajęty, dzielę czas między ten spędzany z rodziną i życie muzyczne. Oprócz Drowninig Pool jestem zaangażowany też we współpracę z innymi muzykami, więc moje działania to ciągłe ustalanie priorytetów i czasowe dopasowywanie. Od dawna nie miałem takiego porządnego odpoczynku. Kilka miesięcy temu wyskoczyłem z żoną na Fidżi, gdzie miałem pięć dni wyłącznie dla siebie. To były moje pierwsze wakacje od pięciu lat. Ale przecież gdy gra się muzykę, jest się non stop na wakacjach (śmiech), więc podróżuję, gram koncerty, bawię się... (śmiech)
MUAM: Wiem jak jest. Nie zabieram Ci już więcej czasu. Dziękuję Ci bardzo za to spotkanie. Pomyślności i do zobaczenia w Polsce!
CJ: Dzięki! Niezależnie od tego, ile razy byłem w Polsce w ostatnich latach, z radością tam wracam. Chcę poznać ten kraj jak najlepiej! Dzięki za spotkanie, dobrej nocy!
Drowning Pool wracają do Polski już w sierpniu. 3 sierpnia zagrają w Warszawie w Proximie, a dzień później w Krakowie w Hype Parku. Na koncerty zaprasza Winiary Bookings. Bilety znajdziecie na www.winiarybookings.pl
ENGLISH VERSION
The beginning of the new century, music television and the hit single "Bodies" - energetic, powerful, with a memorable video. Drowning Pool is definitely one of the bands bringing a smile and warm memories. Where's the band musically these days? When the new album comes out?
Band's guitarist, CJ Pierce loves music so deeply, it's his whole life, simultaneously being grateful for every moment he spends playing and creating music. It was a conversation about passion. Most of all, and about a few more aspects...
![]() |
Drowning Pool, fot. O'Donnell Media Group |
Między Uchem A Mózgiem: Can your work be your passion? How do you feel?
CJ Pierce: My passion for music? It goes so crazy deep. It’s almost insanity how much I love and I’m passionate about music. I love playing, I love recording, I love every aspect of it, so it’s definitely one of the biggest passions besides family and everything like that. Music’s my whole life. I’ve always loved it, I’ve always played it. I always wanted to jump on stage with someone else and play with them (laugh). And that’s what I do…
MUAM: So you don’t treat this as a work, but as a lifestyle...
CJ: It’s my lifestyle. Not work at all. There’s some work aspects too, especially now since we self manage, a lot of stuff going on businesswise, but it’s a lot of fun in learning things and also nice to have control on your careeer and decisions, so I gladly take that with it. I still look at it as part of life, the driving force of passion. If you’re passionate, you soak up into it and do it. You do because you love it and if you’re lucky, you might make some money from it. Said it’s just a music business that’s probably not gonna be anybody’s favour.
MUAM: True! You’re in the music industry for almost 30 years. That’s a lot! How do you feel today, in times where everything is availbale instantly and people in fact do not need to work that hard to get into music?
CJ: It’s pros and cons. I think it’s pretty cool when it’s pretty easy and accessible to get music. But also the platforms that music is available on, when people earn billions and get musicians the point of a part of per cent of it. Again, I don’t do it because of money, but becasue of the passion. There’s money to be made and one single person gets everybody’s stuff so I think that part is kind of crappy.
It’s a different lifestyle – there’s a lot of stuff available to people, there’s so much information that people kind of go through it or skip your songs… I grew up in a generation where there was a more album situation. You just sit there listening to your favourite band, you take the time and listen to the whole album. I still od that like on a Sunday family situation. I have a record player and we put on an album, and play the whole thing. I do that once a week to keep that tradition alive and it’s fun to sit down especially when you have a family. We have younger kids, the last time we sat down and listened to Led Zeppelin, front to back, just like it was made to be listened to and we were happy to have that moment, enjoy, rock out together. Summing up, I’m glad the music is quickly available, but I don’t think everybody is absorbing it as much as they could.
I'm glad it’s cool to have an album signed by a band. It’s nice to see that peak up again. People are definitely into record players and albums. It’s cool to have an actual record in your hand. I do love to have them myself. My collection is getting so big that I'm lacking the shelves… I got records for days now, I can’t stop buying them, I don’t know how to deal with this. A bunch long time ago my record collection in my family home flodded. It was a sad day. But I’m getting my collection back...
MUAM: I appreciate your attitude and this beautiful tradition. Taking about present times there's also a problem with the expiration date of the albums. People shortly forget about the music, because there’s a lot of everything around there…
CJ: There’s a lot of everything around there so I appreciate all the hardcore fans, we’re working right now we have four more songs which we hope to record the next week or two, keep back on track and keep on rocking out. I love playing music – that’s art and I write it for the moment, feel. At least we’re Drowning Pool, that’s how we do it, we’re over friends since high school, for like 20-30 years. It’s awesome to show on stage. We just played this past weekend in Las Vegas. I love getting on stage with my brothers, always having a great time.
MUAM: Talking about new songs - do you plan a new record for this year?
CJ: We’re trying to get it done as soon as possible. The only thing that’s been s keeping us is that Ryan McCombs lives in the UK since he’s in Drowning Pool so it’s the timing. We have a lot of stuff on a plate and new songs keep up, so in between touring and playing before recording we’re trying to sit and record as much as we can, we try to have a bigger block of the songs before the end of the summer, we wanted to get this sooner, but it’s just time and place to get everybody together in the same room, it’s a core, so that;s the only thing that is against us.
MUAM: Do you plan a new record for this year?
CJ: We’re trying to get it done as soon as possible. The only thing that’s been s keeping us is that Ryan McCombs lives in the UK since he’s in Drowning Pool so it’s the timing. We have a lot of stuff on a plate and new songs keep up, so in between touring and playing we’re trying to sit and record as much as we can, we try to have a bigger block of the songs before the end of the summer, we wanted to get this sooner, but it’s just time and place to get everybody together in the same room, it’s a core, so that's the only thing that is against us.
MUAM: There’s european tour coming in August. You’re coming back to Poland. Do you feel a special connection to the audience here?
CJ: It’s awesome, I love Poland. Two Christmases ago, we were in 8 different cities in Poland. Got to travel the whole country in the bus, see just about everything. It’s beautiful. I’m looking forward to coming back playing a rock show, on the basis. We’ve played the festivals, but we love the club shows…
MUAM: You’ve been with Godsmack on a big tour and played in Poland this time too, in Gliwice. How do you recall this big show?
CJ: It’ was an awesome day, all the shows with Godsmack felt amazing, those arena shows. There were so many fans together, in the arena rocking at the same time, it’s an incredible feeling. Everybody in Poland are super nice. I’m always there to chat on tour, people come in , greeting everybody, hang out and I’m over there.
I saw a lot of great people that night. So I have a handful
of people I promised to be on the guestlist… I should check that before I go to
any show coming up because I get too friendly… If you seen this, I’ve got you
be there (laugh)
MUAM: (laugh) Allright! Which shows do you prefer – the huge arenas or the small clubs?
CJ: There’s something special with the club shows. I can physically hang out and talk to pretty much everybody, at least most people there, which I do. For me personally I love playing music, when we perform I watch all the bands play, I love being on a rock show, feeling the energy. Even on the Godsmack tour I went to the crowd.
I love having a big production and a big stage but there’s definitely a level of disconnect, because it’s such a big stage and a big barricade between us, you can still get out and talk to people but it’s hard to connect.I’m 100% engaged in every show I play on stage, but I love the intimacy of smaller shows. You ten to be close up and personal. When you jump off stage you’ll probably land in people, versus in arena you have to a jump star and you’re lucky when you pass the barriers…
MUAM: (Laugh) True! How from your perspective does touring in Europe differ from touring in the US?
CJ: As a whole it seems like there’s definitely more rock
fans in Europe. Travelling is different these days, everything is expensive. There’s a lot
of travelling on both continents in fact,in a bus or in a van...
You play and drive all that long road hours and hours and you set up and do stuff, it’s a no sleep tour, but it’s not the first time in my life that we’re doing this, so I’m fine whether it’s a van or a bus, the bus is definitely convenient, but I love it. I love to see parts of the road because of music, so I enjoy that fairly. In Europe you definitely see a different lifestyle, different culture, different countries, so it’s always cool for me. I enjoy travelling in Europe, absolutely!
MUAM: Let’s get back to times when MTV was popular. There was a nice video being played so often – the single was called „Bodies”. How do you consider this song after the years? It still kicks!
CJ: Yeah, it’s so nuts. It does not help me with the concept of time, because we’ve been playing that song for years. We wrote that song in lat 90s, it became popular in 2000/2001, it’s such a fun song to play, can’t wait to play it. It’s so wow that people still get into it, we’re still making new fans, young people come up saying like it was a brand new song for them. It has a life of it’s own, it seems like it gets used for tv show here and movie there, it’s always so great with sports. I can’t wait to play that song every night.
MUAM: So you’re not tired of it yet 😊
CJ: It was so good especially on the tour with Godsmack. Everybody went nuts and the energy was great.Having those riffs in minds, I get off stage playing my guitar, needing to write something immediately, so that’s where the greatest ideas come from, just being at a rock show, coming up with that adrenaline rush and play it.
MUAM: How did your attitude to music changed among the years? Starting a band you probably were a different person than today…
CJ: I think I’ve changed several times. Just life does that with music or no. In 2016 when I hit my head and had a concussion, that changed my whole perspective on it, my head rocked for a minute, but as a whole, you just road the punches, music changes, everybody’s attitude. From one year to the next the government in one country can be cool and next it goes wild… I do music, we write what we feel about what’s done, to reflect that, so forever inspired…
MUAM: Were there any new records that you heard, I got to know that you’re a music fan, checking new stuff too… digging in it. Have you heard something interesting in the last few weeks, months and got inspired by it too?
CJ: this is awesome, kind of trying to remember the band
names specifically… Just in the neighbourhood you make friends, we’re living
here for years but I travel a lot. It’s nice to be home for a minute, meet the
neighbours, new people down the street, hang out. One guy from the neighbourhood is into Periphery
band, so that type of math rock or technical rocking. I always liked that kind of music, it was amazing, diving to that style, I
grew with jazz and blues but also played in a grindcore band for a little bit,
called Flesh Parade actually becoming active again, so it’s cool to see them
releasing a new song. Because of that I dig into Cannibal Corpse, Morbid Angel
and super heavy stuff. On the other hand I like Happys too...
I listen to any music, it’s great to hear it. Touringwise, when we’re in a van, I just drive it in a 2-week run, I will play the show, I’ll drive the next city, and that gives me a lot of time to listen to music, that’s really when I have time to catch up. 2-3 in the morning, late and tired, that’s when I enjoy the music, rocking out to the next venue.. Listening to the albums start to front, the whole discographies... I did that with Korn. Music inspires also that way..
MUAM: Do you feel as a part of a nu metal scene?
CJ: That era the music came out they called it a nu metal which I’m fine with. Some people get weird about it. We have classic rock, heavy metal, grindcore that period between Linkin Park and Papa Roach, Korn, Limp Bizkit, is called nu metal and I have no problem with it. It’s rock and roll and heavy metal to me, but whatever comes out is always gonna be new… I’m easy..
MUAM: For me music is all about emotions not genres… Being a well known musician do you feel as a famous person?
CJ: I don’t feel like that at all. I’m eternally thankful and grateful when people do know the music. When we play a show we always come to talk and be there for you… When going to a shop or somewhere I don’t walk around as a famous musician, my brain is not wild like that, I enjoy playing music and I’m glad people enjoy listening to what we have put out there and we’ll rock out together, but it does not make any difference. I’m a guitar player and I enjoy doing what I do.
MUAM: I deeply appreciate it. Looking on the social media anywhere I often wondering what does it mean to be famous these days. It seems like a huge competition of fame… That’s a tricky thing...
CJ: There’s a lot of people on social media, it has it’s own game. I do have a lot of content, I just do not have time to stop and put it up. I’m really bad at it. I’m good in recording bunch of stuff, just put a back catalogue of what good I’m doing that I’ll probably look great but I live in a moment, a lot of people might take pictures and film it and I’m glad when they post it, I should be on it more, but I’m too busy doing things, no time to stop and post what I’m doing, catch up. I’m oldschool. Just call me oldschool. Just call me on a phone or hang out to talk…
MUAM: That’s a better idea I think, because seeing everything in socials can make you tired and overwhelmed, so it’s definitely better to do sth real.
CJ: It’s pretty overwhelming. It’s a cool place to catch up and get information from, but I see some people that are there for hours and don’t have time to do anything. I'm just busy writing a song…
MUAM: Definitely better than scrolling…
CJ: I have so much content, especially travels, last time I
filmed so much stuff on the stage, behind the scenes. The time I wanted to post
it it was, oh no, it’s time to play now. I have a lot of cool
memories for myself I guess… When I stop I'll see what I was doing for the last few years...
MUAM: Do you have something like free time in your life?
CJ: No, so much to do, I won’t get it done before I die, but that’s another thing I realised what you can do in a day. I stay pretty busy between home life and music life. I’m involved in a few other bands, I work with other musicians as well, I do my writing here and there, it’s non stop, you need to just prioritize. No longer time I had a proper rest, I had a few days of with my wife, we went to Fidzi, that was my first vacation in like 5 years few months ago. 5 days off to myself. But when you play music life is a kind of vacation, come on… I’m touring and playing shows, having fun (laugh)
MUAM: I know how it is. I won't keep you longer then. Thank You so much for this meeting. All the best and see you in Poland!
CJ:Thanks! No matter how many times I’ve been in Poland in the last years I’m excited to come back and really get to know the country well. Thanks for having me, have a good night.
Drowning Pool are going on tour in August. Check all the dates here: https://drowningpool.live/tour/