czwartek, 10 lipca 2025

NIETYPOWE TRÓJKI: Siódma litera

Nadszedł czas na kolejną odsłonę cyklu nietypowych trójek, w której prezentuję trzy albumy, które łączy coś bardzo nieoczywistego. Aby te "nietypowe" wybory były jeszcze bardziej niestandardowe, warto czasem pokierować się totalnie dziwnym i pozornie nielogicznym kluczem.  Bohaterką kolejnego odcinka cyklu zostaje litera G, a poczytacie tu o nowych wydawnictwach trzech totalnie różnych zespołów - GoGo Penguin, Gaupa i Gaahls Wyrd. Każda z nich jest na swój sposób intrygująca i zasługuje na baczną uwagę. 

 


 

 

Niech przemówi cisza...

Ciepłe i długie dni to świetna okazja, by posłuchać lżejszych, kojących brzmień, a takich wiele znajdziecie z pewnością w twórczości Gogo Penguin. Trio z Manchesteru powraca z nowymi pomysłami z pogranicza muzyki klasycznej, jazzu i elektroniki. "Necessary Fictions" to pierwszy album Gogo Penguin, na którym grupa zaprasza do współpracy gości i pierwszy w historii, na którym usłyszeć można wokale. Zaśpiewał na nim Daudi Matsiko, który jest także autorem tekstów. Na potrzeby "Necessary Fictions" trio podjęło współpracę także z Manchester Collective. To bardzo ciekawa płyta zespołu, który nie stawia sobie żadnych ograniczeń i śmiało odkrywa nowe muzyczne terytoria. Taka, w której można zasłuchiwać się bez końca - odpoczywać, zwiedzać w wyobraźni przeróżne krainy, płynąć przez nie lekko i niezobowiązująco. 

Wszyscy prędzej czy później potrzebujemy ciszy, spokoju, przestrzeni. Ta płyta to jej kwintesencja. To także platforma pełna inspiracji do przeróżnych działań - świetnie się przy niej pracuje!  

 

Albumu możecie posłuchać tu: Gogo Penguin - Necessary Fictions

 Okazja, by posłuchać tej muzyki na żywo już pod koniec kwietnia 2026 roku. GoGo Penguin przyjadą do Polski na trzy koncerty i zagrają w Gdańsku, w Warszawie i we Wrocławiu. Więcej na www.winiarybookings.pl

Tam, gdzie rosną magiczne grzyby...

Z krainy łagodności warto czasem udać się na przeciwstawny biegun, gdzie króluje moc i mrok. Żeby jednak nie wykonywać radykalnego kroku na złamanie karku, dobre przejście z pewnością zapewni ten album. Pokręcona, psychodeliczno-progresywna muzyka i  ten głos, który może kojarzyć się z barwą wokalu Bjork - szwedzka Gaupa powraca z genialnym minialbumem "Fyr". 

Współpraca z nowym inżynierem dźwięku nadała muzyce grupy bardziej szorstkiego, nieokrzesanego brzmienia. Wciąż jednak są to dopracowane kompozycje, które zapraszają słuchacza w podróż. Dokąd? "Fyr" ma wielowymiarowe znaczenie - po szwedzku oznacza zarówno "cztery" (co tożsame jest z czwartym wydawnictwem zespołu), lecz także "ogień" i "latarnię morską", co pięknie odnosi się do tekstów na płycie. Całość zainspirowała powieść Ursuli K. Le Guin "The Word for World Is Forest" z gatunku science-fiction, ale jak to w takich powieściach bywa, będąca też komentarzem do rzeczywistości. Co jest realne, a co jest tylko wyobrażeniem? To niejednoznaczny świat, zarówno lirycznie, jak i muzycznie. Surrealistyczny, 

 To wciąż stoner-rockowe piosenki, ale sięgające także ku psychodelicznym rejonom, folkowej lekkości i progresywnej wirtuozerii. Niespełna pół godziny muzyki, ale zdecydowanie satysfakcjonującej, skłaniającej do zatrzymania się w biegu i uważnego wsłuchania w kolejne warstwy. Świetna płyta. 


Albumu możecie posłuchać tu: Gaupa - Fyr

 

Mroczny sen...

Black metal kojarzy się jednoznacznie - radykalnie i mocno i tego właśnie spodziewałam się po nowym albumie Gaahls Wyrd. Tymczasem jest tutaj zaskoczenie totalne - hipnotyczny trans, dryfowanie w przeszywającej zimnem mgle. Pozostajemy w krainie snów, jednak nieco bardziej niepokojących niż poprzednio. Jest mrocznie, ale jednocześnie bardzo refleksyjnie i pięknie. Gaahl używa tu częściej swojego czystego, głębokiego głosu niż krzyku i robi to doskonale. Nowa propozycja Gaahls Wyrd  bliższa jest nordyckiej tajemniczości niż black metalowej bezkompromisowości i bardzo dobrze, bo zmiany są potrzebne. Wykop i prędkość słyszymy dopiero w czwartym oraz w ósmym utworze i jest to raczej wyjątek na tym albumie niż reguła. 

Grupa świetnie wypada w takiej wyciszonej, tajemniczej odsłonie i ta muzyka świetnie sprawdza się w pochmurne, duszne dni, jakich latem nie brakuje. To labirynt na pograniczu jawy i snu - zamglony, otulony przyjemnym, wywołującym ciarki chłodem, intrygujący. To doświadczenie rytualne, liryczne, oniryczne, jedyne w swoim rodzaju, pokazujące, że mamy do czynienia z naprawdę wyjątkowym zespołem, który od lat robi swoje. Tak, ta muzyka ma szansę trafić nie tylko do fanów metalu. Znajdziecie tu nawet progresywne solówki gitarowe! 

 

 


Albumu możecie posłuchać tu: Gaahls Wyrd - Braiding The Stories