Jego muzyka wykracza poza gatunkowe ramy i jest na wskroś oryginalna. Tristan Shone tworzy swoje instrumenty samodzielnie i samodzielnie trzyma pieczę nad zespołem Author & Punisher, który jest nieodłączną częścią jego życia od ponad dwóch dekad.
W niespokojnych czasach, w których wizja katastrofy klimatycznej i globalnego konfliktu jest przerażająco realna, artysta wraca z bardzo intensywnym, pełnym emocji albumem, na którym spotykają się industrialne brzmienia maszyn i śpiew ptaków.
Rozmawiamy o poszukiwaniu ciszy, o relacji z naturą, o nowej muzyce i o wyzwaniach tras koncertowych oraz o tym, jak człowiek zmienia się na przestrzeni lat, jak się rozwija. To była naprawdę inspirująca rozmowa!
Między Uchem A Mózgiem: Gdybyś miał do wyboru jedynie totalny hałas i całkowitą ciszę, co byś wybrał?
Tristan Shone: Zdecydowanie całkowitą ciszę, nie mam wątpliwości... Muzyka jest dla mnie formą ekspresji, uwolnieniem emocji. Inspirują mnie zarówno dźwięki przemysłu jak i natury. Przez większość czasu mojego ludzkiego funkcjonowania preferuję spokój, ciszę, spędzając czas pośród natury, na plaży. Lubię też odpoczywać w saunie.
MUAM: Rozumiem co masz na myśli, bo mam podobnie, też dążę ku ciszy. A co z ptakami? One trochę hałasują :)
Tristan: Kocham je. Zdałem sobie sprawę z ich istnienia dopiero gdy miałem 27 lat. Teraz jestem po czterdziestce i to jest taki moment w życiu, w którym odczuwasz już trochę upływ czasu. Uświadomiłem sobie, że zawsze były tuż obok, tylko zupełnie nie zwracałem na nie uwagi, nie słuchałem ich...
MUAM: To jedne z najbardziej powszechnych zwierząt, których różne gatunki można spotkać właściwie wszędzie, może poza najbardziej ekstremalnymi temperaturowo miejscami na Ziemi. Są naszymi sąsiadami.
Tristan: Wiem, nie zdajemy sobie z tego w ogóle sprawy. Szczególnie dają o sobie znać o poranku. Teraz funkcjonuję o znacznie wcześniejszych porach niż kiedyś. Miałem w zwyczaju chodzić na koncerty co wieczór, teraz spędzam więcej czasu w moim studiu, pracując nad muzyką czy też grając w gry. Chodzę na mniej więcej jeden koncert w miesiącu. Będąc w trasie grasz co wieczór i ma się po czasie trochę tego dość..
MUAM: To oczywiste, każdy potrzebuje przerwy i czasu na regenerację, na oddech...
Tristan: Dokładnie...
MUAM: Jak narodził się pomysł na "Nocturnal Birding"? Na tę transformację ptasich głosów na brzmienie gitar i maszyn?
Tristan: Nie w każdym utworze jest takie dokładne odwzorowanie śpiewu ptaków w muzyce - znajdziesz je w Meadowlark, Rook, Thrush. Słuchałem śpiewu ptaków i próbowałem zagrać do tych melodii na gitarze, po czym na podstawie tych zarysów budowałem dalszą część utworów. Rook odzwierciedla dźwięki wron i kruków.
Najbardziej specyficzny układ akordów ma natomiast Thrush. To bezpośrednie odzwierciedlenie śpiewu drozda. Gdy usłyszałem ten śpiew, momentalnie poczułem, że to jest idealny materiał na piosenkę! Zapisałem tę melodię na klawiszowej ścieżce i zacząłem tworzyć pozostałe partie. Otaczający mnie śpiew ptaków był bardzo inspirujący. Jestem dumny z tego utworu, myślę, że to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek stworzyłem. Proces powstawania Thrush był bardzo naturalny...
MUAM: To wspaniały utwór, cała płyta jest niezwykła. Jest bardzo intensywna i mam takie odczucie, że jest w pewnym sensie odpowiedzią na pędzący przed siebie świat, w którym coraz więcej osób, nie widząc już sensu tej pogoni, stara się szukać ciszy, natury, spokoju...
Tristan: Wpadłem na pomysł, by zostać starym metalowym ornitologiem... Z taką pełną swobodą, siedząc nad oceanem, obserwowałem ptaki. Przyglądanie się ptakom i piesze wędrówki zbliżyły mnie do nieco innej grupy ludzi. Dotychczas miałem do czynienia głównie z "metalowym" światkiem, gdzie każdy jeździł na festiwale, spotykał się na piwie. Nadal to uwielbiam, to też część mojego życia, ale zdałem sobie sprawę, że teraz mam różne grupy znajomych i przyjaciół - naukowców, aktywistów, programistów, którzy spotykają się, by wspólnie odpoczywać, wędrować, podziwiać przyrodę. To inna perspektywa, bardzo cenna.
MUAM: Opowiadasz o pięknej relacji z naturą i pomyślałam sobie o tym, jaką tematykę przywoływała Twoja poprzednia płyta. "Kruller" dotykał problemu zmian klimatycznych, nieuchronnego zmierzania do katastrofy. Minęły trzy lata i ten temat staje się jeszcze bardziej aktualny. Czuję, że jest jeszcze gorzej, że niewiele zrobiliśmy w tym temacie. Jak myślisz?
Tristan: Zdecydowanie, jest o wiele gorzej i jest duża grupa ludzi, która w ogóle nie chce dopuścić do siebie tej myśli, udając, że wszystko jest w porządku w momencie, gdy zamiast akceptować coś i unikać reakcji, trzeba prężnie działać. Na świecie jest bardzo niebezpiecznie, toczą się finansowe walki, nikt nie chce stracić pieniędzy na próbach zmian - w dużej mierze dlatego toczy się wojna. Jesteśmy w znacznie gorszej sytuacji niż jeszcze kilka lat temu...
MUAM: To bardzo smutne. Nie chciałam zmieniać biegu tej rozmowy na przygnębiający, ale takie jest życie, w takiej rzeczywistości żyjemy...
Tristan: Tak, nie da się wszystkiego ot tak zmienić, ten proces jest długotrwały. Są też na szczęście ludzie, którzy ciężko pracują na to, by ocalić świat, aktywiści. Podziwiam ich i przyłączam się do wielu działań widząc jak wiele energii wkładają w to, by było lepiej. Moja żona jest aktywistką i angażuje się w różne projekty, zarówno w te dotyczące sprawiedliwości społecznej i rasowej jak i te związane z klimatem. Widzę, jak te grupy ludzi wspólnie pracują. Wkurzają mnie nieprawdopodobnie ludzie, którzy nic nie robią i tylko narzekają. Mają zawsze dużo do powiedzenia na dany temat, ale gdy nie uzyskają tego, na czym im zależało, np. wybory pójdą nie po ich myśli, jedynym rozwiązaniem staje się konflikt, wojna. Uważam, że to bardzo leniwe podejście, zdecydowanie nie fair wobec osób zaangażowanych w walkę o każdą drobną rzecz. Trzeba wspierać te wspólne działania, ale wiesz, obecna sytuacja polityczna w Stanach tylko podjudza ludzi do walki przeciwko sobie...
MUAM: Tak, masz rację. Problem w tym, że ludzie nie patrzą na innych i nie dbają o to, co wspólne, lecz skupiają się na sobie i swoich własnych potrzebach. Takie media społecznościowe np. utwierdzają ich w tych własnych przekonaniach i dzielą ludzi, polaryzują ich wg poglądów, zamykają we własnych bańkach. Ciężko o szerszą perspektywę, trzeba naprawdę chcieć jej poszukać...
Tristan: Zgadzam się...
MUAM: Znalazłam rozmowę z Tobą sprzed kilku lat, w ramach której zostałeś zapytany o to, co sądzisz o mediach społecznościowych. Żartowałeś w niej, że trochę zazdrościsz artystom, którzy nie muszą się tam udzielać, którzy tego nie potrzebują, którzy może mają kogoś, kto doda za nich te posty. Działanie mediów społecznościowych obecnie jeszcze się rozrosło, powstały nowe platformy, jest jeszcze więcej informacji, którymi jesteśmy bombardowani, wszędzie otaczają nas reklamy, których nie potrzebujemy.
Tristan: Nie pamiętam tej rozmowy... Pytasz o to, jak jest dzisiaj? Mam osobę, która pomaga mi z mediami społecznościowymi, składa content z materiałów, które dostarczam. Jesteśmy na łączach, wymieniamy się pomysłami. Jest świetna w czymś, o czym ja nie mam pojęcia. Czasem też coś dodaję, ale ona dba o to, by docierało to jak najskuteczniej do odbiorców.
Moi ulubieni artyści, z których wielu to moi przyjaciele, z Yob, Godflesh, Neurosis, mają po 40-50 lat - nie mają dobrze działających mediów społecznościowych, nie muszą o tym myśleć. Na koncerty Yob wciąż przychodzi kilkaset-tysiąc osób i wiedzą o tym nie z mediów społecznościowych... Nie ma potrzeby po nie sięgać. Znasz Joannę Newsom? Tę harfistkę... Ona też nie ma mediów społecznościowych, a na koncertach są ludzie...
MUAM: Tak, oczywiście. Wymieniłabym jeszcze tutaj Godspeed You! Black Emperor... Oni nigdy nie czuli potrzeby zakładania tam kont.
Tristan: Nie używają też serwisów takich jak Spotify. Sam chciałbym przestać korzystać z tego serwisu, ale nie mam w sobie tyle odwagi, by go opuścić. To nie takie proste. Jestem w sytuacji, w której korzystanie ze Spotify nie daje mi właściwie żadnych korzyści i nie jest w stanie zapewnić środków, które pozwoliłyby mi pojechać w trasę. Z drugiej strony nie mamy żadnego dofinansowania od rządu, działam na własną rękę i pracuję w dwóch miejscach. Nie zarabiam ze streamingu grosza, ale potrzebuję odbiorców, którzy posłuchają mojej twórczości. Podziwiam ludzi, którzy są w stanie opuścić tę platformę na zawsze. Ja się jeszcze nie zebrałem, jestem tchórzem.
Tristan: Mam nadzieję, że wkrótce nastąpi masowe wylogowanie ze Spotify!
MUAM: To skoro już o tym rozmawiamy, to jest jeszcze jedno zagrożenie w obecnym przemyśle muzycznym - mam na myśli to, że na znaczeniu zyskuje coraz bardziej sztuczna inteligencja. Jak się z tym czujesz?
Tristan: Nigdy nie używałem niczego związanego z AI i nie wiem nawet jak z tego korzystać. Tworzę maszyny perkusyjne i pomagają mi osoby, które pracują nad projektowaniem płytek PCB i architekturą. Myślę, że korzystają poniekąd z AI przy pisaniu kodu, bo Microsoft Visual Studio jest wyposażony w te funkcje. W programowaniu taka pomoc czasem się przydaje.
MUAM: Jak najbardziej, świadome korzystanie z możliwości technologicznych jest okej, ale przy bezpośrednim tworzeniu sztuki ta sztuczna inteligencja jest już mniej potrzebna...
Tristan: Nie jest. Pracowałem nad tą płytą ze wspaniałymi ludźmi, jak Lucile Lejoly, z którą łączy mnie fajna, przyjacielska relacja. To ważne, gdy się z kimś współpracuje, w trakcie prac nad płytą bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Nie spotkaliśmy się jeszcze na żywo, ale nie mogę się doczekać tego spotkania. Manager chciał mnie w wielu kontaktach wyręczyć, ale interakcja z drugim człowiekiem to prawdziwa radość. Również praca z FANGE i z Kuntari była wspaniałym doświadczeniem.
MUAM: Tak czułam, takie kontakty bardzo rozwijają artystycznie. By pracować z Kuntari pojechałeś do Indonezji. Jak wspominasz tę wyprawę?
Tristan: Tak, byłem tam, nie wygenerował tego chat GPT :) To z finansowego punktu widzenia był zły pomysł, bo pojechałem tam w środku sezonu turystycznego, ale nie mieliśmy wyjścia, bo tylko w tym terminie mogliśmy zrealizować plan z grupą projektantów mody Future Loundry, którzy zajmują się projektowaniem odzieży nawiązującej do stylu Cyberpunk, która bardzo mi się podoba. Zaprojektowałem maskę i chcieliśmy zbudować ognioodporny kaptur. Napisałem do nich, gdy komponowałem "Titanis" i wyrazili chęć współpracy. Rozmowy dotarły do etapu wspólnego nagrywania teledysku i pracy z indonezyjskimi artystami, którzy działają tam na miejscu - skontaktowali mnie z grupą Kuntari. Wysłali mi swoje muzyczne pomysły, na bazie których dograłem własną część, ale postanowiliśmy nagrać całość na żywo, na miejscu, w efekcie czego powstała bardzo intensywna, emocjonalna kompozycja.
Zagraliśmy tam wspólny koncert, spędziłem tam wspaniały czas. Mieliśmy więcej planów, w tym pokaz mody, ale dopadła mnie poważna infekcja ucha i ostatecznie nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie byłem w części turystycznej wyspy Bali, raczej w miejscu, gdzie żyją jej mieszkańcy, spędzałem czas z projektantami, muzykami. Nie mogę doczekać się powrotu!
MUAM: To niezwykłe doświadczenie...
Tristan: O tak! Zdecydowaliśmy, że nie nagramy po prostu teledysku do metalowego utworu, ale zrobimy coś naprawdę dziwnego. Dziewczyna z Future Loundry wpadła na pomysł tego masażu. Jest więcej materiału, który nie ukazał się w teledysku, np. taki, gdzie leżę w świątyni, dziewczyna robi mi masaż, pode mną są głośniki, z których rozbrzmiewa potężny 90-minutowy set grupy Sunn O))). Do tego pokaz świateł. Powinienem to opublikować!
(sprawdź teledysk do Titanis tu: https://www.youtube.com/watch?v=xdc_cQh2x_k )
MUAM: Występujesz jako Author & Punisher od ponad dwóch dekad. Co się w Twoim życiu zmieniło przez ten czas? Wiem, to trudne pytanie!
Tristan: Spróbuję to podsumować. Uczęszczałem do szkoły artystycznej, grałem na początku na gitarze, później na gitarze i maszynach perkusyjnych, zacząłem sam budować maszyny. Poznałem też w tej szkole artystycznej żonę, jesteśmy razem już prawie dwadzieścia lat. Była przy tym projekcie praktycznie od samego początku. Pomagała mi przy planowaniu tras, ostatnio gdy byłem w trasie z Tool.
W latach 2013-2015 miałem trzy ataki serca, to problem genetyczny. Biorę obecnie leki, jest lepiej. Miało miejsce wiele niesamowitych tras koncertowych, dzięki których zwiedziłem świat. Pracuję teraz w laboratorium zajmującym się mikroskopią elektronową. Zajmuję się nauką na pełen etat, robię badania, pracuję nad ulepszaniem maszyn, które zbudowałem. Dzięki pracy w nauce jestem na bieżąco z nowinkami technicznymi. Ta praca pozwala mi też podróżować po świecie i poznawać ludzi. Projektowałem urządzenia dla wenezuelskiej artystki i producentki występującej jako Arca. W przyszłym roku moja firma Drone Machines podzieli się nowymi maszynami. Pracujemy jednocześnie nad kilkoma nowymi urządzeniami. Trzy nowe maszyny zabieram też w trasę.
Zestaw maszyn, który biorę w trasę będzie największym od czasu trasy z Tool, gdy miałem możliwość spakować się ze sprzętem do ciężarówki. Przeważnie gdy podróżuję do Europy zabieram ze sobą mniej sprzętu, ze względu na koszty i na logistykę lotów i niestety fani są później zawiedzeni. Obecnie mam więcej bardziej kompaktowego sprzętu, jest to wszystko bardziej praktyczne. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, bo zawsze się tym stresuję...
MUAM: Na pewno wszystko będzie dobrze! Tym, co się zmieniło jest też powiększenie składu Author & Punisher o Twojego przyjaciela Douga z grupy Ecstatic Vision :)
Tristan: Prawda, Doug jedzie ze mną w trasę. Mamy tez nowego gościa od dźwięku. Będziemy w Europie we trójkę. Doug pomógł mi napisać ten album. Poprzednim razem partie gitar były gościnnym udziałem, tym razem poprosiłem go, by skomponował ze mną te utwory. Jego gitara gra tutaj kluczową rolę, przejmuje przestrzeń. Stworzyliśmy wspólnie bardzo industrialny album, nie tak bogaty w drone, bardziej uderzający, bezpośredni, intensywny, surowy.
MUAM: Bardzo organiczny i intensywny, to prawda. Słuchając go pomyślałam o Godflesh. Wspomniałeś już dziś też o wpływie tego zespołu na Twoją twórczość. Byli dla rozwoju Author & Punisher bardzo inspirujący, prawda? Kto jeszcze Cię inspirował na przestrzeni lat?
Tristan: Zdecydowanie Godflesh mieli wpływ, szczególnie wczesne ich dokonanie jak "Songs Of Love And Hate" i "Selfless" oraz "Streetcleaner". Brzmienie gitar na "Selfless" i triphopowe brzmienia na "Songs Of Love..." bardzo mnie intrygowały. Uwielbiam przesterowane beaty, brzmienia, które znajdziesz np. w twórczości The Bug. Słuchanie drum'n'bassu miało na mnie wtedy wielki wpływ.
Słuchałem też dużo Neurosis, At The Gates z płyty "Terminal Spirit Disease", która wydawała mi się wtedy niewyobrażalnie szybka, Fear Factory, Ministry, Mala, a takżee takie zespoły jak Grooverider, NTC, Portishead.
Ostatnimi czasy, od mniej więcej dekady, moim ulubionym zespołem jest Yob. Cenię też bardzo Spotlights, grają trochę doom'owo, trochę shoegaze'owo. Lubię bardzo twórczość Kevina Martina (The Bug), sprawdzam też zespoły z jego wytwórni. Słucham też dubu, reggae. Z soundsystemowych produkcji można się wiele nauczyć o tym, jak manipulować brzmieniem. To bardzo cenna wiedza i cieszę się, że muzyczne style obecnie się mieszają, że ludzie z różnych kultur wzajemnie się inspirują.
MUAM: Masz bardzo szerokie horyzonty muzyczne. A co sprawiło, że postanowiłeś poprowadzić być w zespole swoim własnym szefem i działać na własną rękę? Teraz, szczególnie koncertowo, Author & Punisher to duet, ale wiele lat działałeś w pojedynkę... Nie było Ci ciężko?
Tristan: Współpraca z Dougiem to ogromna pomoc dla mnie. Jest nie tylko wspaniałym gitarzystą, kompozytorem i współpracownikiem, ale przede wszystkim bliskim przyjacielem. Wiele wspólnie podróżowaliśmy i dokładnie wie, ile to wymaga wysiłku i zaangażowania. Podczas gdy zajmuję się sprzętem, on sprzedaje merch, obaj prowadzimy, uwielbiamy spędzać wspólnie czas.
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak sobie z tym wszystkim radziłem, gdy działałem w pojedynkę. Nie wiem jak to zrobiłem, że jeździłem po Europie sam, grając, przemieszczając się wypożyczonym samochodem, prosząc kogoś, by prowadził ze mną na zmianę, jak trafiałem do hotelu po koncertach. Nie chciałbym do tego etapu wracać. Owszem, wiele nauczył mnie ten czas - wiele zespołów ma managerów, którzy za nich ustalają grafik trasy, kupują bilety lotnicze, na promy, planują czas. Nie mam nic przeciwko temu, ale wiem też ile to wszystko kosztuje. Ustalanie dwóch festiwali dwa dni pod rząd na dwóch końcach kontynentu jest zadaniem, którego nie da się zrealizować, bo po spakowaniu wszystkiego i przelocie zostaje jakaś godzina na dotarcie w kolejne miejsce i wychodzi na to, że musisz od razu wbiegać na scenę. Tak się nie da funkcjonować. Dzięki temu, że wiem od kuchni jak co wygląda wiem kiedy powiedzieć stop i odmówić. To trudne, bo zawsze chętnie podejmuję różne inicjatywy, ale czasem nie ma wyjścia, gdy coś jest fizycznie niewykonalne...
MUAM: Czego potrzebujesz w trasie najbardziej?
Tristan: Potrzebuję dużo czasu dla siebie, zamiast spotkań z każdym. Chodzę na długie spacery. Bardzo dobrze wspominam trasę z Perturbatorem i Health, bo po przyjeździe na miejsce koncertu miałem sporo czasu przed próbą i mogłem pójść na 3-4 godzinny spacer po mieście, pozwiedzać. Dużym udogodnieniem zawsze jest też sauna czy miejsce, w którym mogę wypocić to, co mnie męczy. Czasem jednak, gdy za bardzo się zrelaksuję, występ bywa mniej intensywny niż powinien być...
MUAM: Potrzebujesz przed występami porządnego odpoczynku, rozumiem. Równowaga jest bardzo ważna!
Tristan: Najtrudniejszą rzeczą w moich trasach jest to, że mam mnóstwo sprzętu i elementów technicznych, które sam zbudowałem, więc ciągle odczuwam niepokój i stres, że coś nie będzie działać poprawnie, a niestety nie jestem w stanie zabrać ze sobą zapasowych części do wszystkiego. Mam zapasowe podzespoły elektroniczne i trochę kabli, ale nie da się skopiować unikatowego wynalazku. Kiedy jestem na scenie i coś nie działa, nie mogę przynieść sobie nowej struny do gitary. Fani powinni to wiedzieć.
Myślę, że fani muszą to zrozumieć. Czasem, gdy mam problem techniczny, a to nie zdarza się często, ludzie od razu zwracają mi uwagę, że coś brzmi źle. A gdy słyszę o tym po koncercie: „Co się stało?”, robi mi się smutno. Zwłaszcza Europejczycy, szczególnie w Niemczech, są rozczarowani i piszą później, że był problem techniczny. Czemu nikt nie narzeka, gdy zerwie się struna gitarowa albo złamie pałeczka? To postrzega się jako fajny element koncertowej energii. Wszystkie moje instrumenty buduję samodzielnie, więc proszę, uszanujcie to, że potrzebuję czasem chwili spokoju, To są innowacje, które czasem działają eksperymentalnie. Zdarza się, że coś może pójść nie tak...
MUAM: W pełni rozumiem, co masz na myśli i mogę Cię tylko zapewnić, że polska publiczność jest bardzo wyrozumiała, sympatyczna i chętnie wspiera artystów. Nie martw się, będzie dobrze!
Tristan: W Europie jest wiele państw, to prawda, podobnie jak stanów w USA, każdy z nich jest nieco inny...
MUAM: Czuję, że moglibyśmy tak jeszcze długo rozmawiać, ale czas nieuchronnie upływa. Dlatego też na koniec poproszę Cię jeszcze o nakreślenie szybciutko, co nas czeka na nadchodzącej trasie... Wiem już, że zabierzesz ze sobą więcej sprzętu i nowe instrumenty. Zagracie całą płytę?
Tristan: Zagramy cały album, od A do Z, później będzie chwila przerwy, zaśpiewają ptaki. W tym czasie skoczę po coś do picia, złapię oddech i wrócę na scenę, by zagrać kilka starszych utworów. Będę otoczony sprzętem, Doug przywiezie nowy pedał gitarowy. To będzie bardzo industrialny, trochę punkowy set. Wiesz, mimo tego stresu sprzętowego lubię się bawić, cieszyć się czasem spędzonym na scenie. To zaszczyt móc grać muzykę na żywo i jeździć w trasy.
MUAM: To zaszczyt móc usłyszeć Cię na żywo w Polsce. Miałam tę przyjemność już dwukrotnie i nie mogę się doczekać ponownego spotkania. Do zobaczenia i dziękuję za Twój czas, bardzo to cenię!
Tristan: Cieszę się, że wracamy, graliśmy na Mystic Festivalu i było super, mam nadzieję, że trochę więcej osób o nas usłyszało i wpadną na koncerty.
MUAM: Trzymam kciuki! Do zobaczenia :)
Tristan: Dzięki, widzimy się!
"Nocturnal Birding" ukazuje się 3 października nakładem Relapse Records. Całość znajdziecie tu: https://authorandpunisher.bandcamp.com/album/nocturnal-birding
Po premierze albumu Tristan przyjedzie do Europy. W Polsce zagra trzy koncerty na początku listopada - w Gdańsku, w Warszawie i w Poznaniu. Na te wieczory zaprasza Knock Out Productions, a bilety znajdziecie na www.knockoutmusicstore.pl
Music that can't be classified easily, truly original. His music transcends genre boundaries and is thoroughly original. Tristan Shone creates his own instruments and successfully manages the band Author & Punisher, which has been an integral part of his life for over two decades.
In these troubled times, where the vision of climate catastrophe and global conflict is terrifyingly real, the artist returns with a highly intense, emotional album, where industrial sounds of machines meet the birds' songs.
It was a truly inspiring conversation about the need to search for silence, the relationship with nature, the new music and the challenges of touring the world, but mostly about how people change and develop among the years.
MUAM: They are one of the most common animals that surround us everywhere we go, we live… They are our neighbours.
MUAM: It’s obvious, you need to have a break and take some rest. I understand.
Tristan: Exactly
MUAM: What was the idea for this new album, for this transformation of bird sounds into the sound of guitars and machines, into music?
Tristan: I agree…
MUAM: There’s another threat in modern music industry - the artificial intelligence that is taking more and more impact on art… How do you feel about that?
MUAM: Allright, that’s a good, conscious use of the technology, but creating art itself you don't need to use the AI.
MUAM: Wow, that’s really an experience!
Check the video for Titanis here: https://www.youtube.com/watch?v=xdc_cQh2x_k
MUAM: What do you need the most while being on tour?
MUAM: Sure! One last question from me, a final one – so whatt can we expect on this EU tour? You’re bringing more machines, playing a new album in a whole ?
MUAM: It’s a privilege to see you in Poland. I’ve seen you twice, can’t wait to see you again! . See you live soon and thank you so much for your time, it’s an honour!
Tristan: Thanks! See each oher soon, bye!
"Nocturnal Birding" is out on 3rd October 2025 by Relapse Records. Check the album here: https://authorandpunisher.bandcamp.com/album/nocturnal-birding
Tristan is going on tour pretty soon. Check all the dates here: https://authorandpunisher.com/#tours