Lubię, gdy muzyka opowiada o czymś ważnym, skłania do refleksji i niesie ze sobą cenną lekcję, a najlepiej gdy tym historiom towarzyszy równie dopracowane, oryginalne brzmienie. Psychonaut słyną z pasjonujących opowieści opatrzonych muzyką najwyższej jakości. Belgijskie trio powraca z nowym, poruszającym albumem, na którym mierzy się ze skrajnymi emocjami - otulającą nadzieją, czystą radością i przejmującą stratą. Z płytą na wskroś osobistą i prawdziwą. O czym jest "World Maker", jak się pracowało nad tym materiałem i co planują muzycy opowiedział mi wokalista i gitarzysta grupy, Stefan de Graef.
Między Uchem A Mózgiem: Dziękuję za "World Maker" - to piękna, poruszająca historia. Dzięki też za to, że znalazłeś czas, by zerknąć na te pytania. Wyobrażam sobie jak trudno o swobodę działania, gdy ma się pod opieką malutkie dziecko i multum spraw rodzinnych. Ojcostwo miało niebagatelny wpływ na ten album, to nie ulega wątpliwości. Jak Ci się pracowało nad tą płytą?
Stefan de Graef: Nie ma sprawy i dzięki za zaproszenie. Nagrywanie tej płyty było dużym wyzwaniem, bo powstawała w okresie bardzo krótkich drzemek i niewielkiej ilości snu. Ojcostwo to pełnowymiarowe doświadczenie, które pochłania cały twój czas, więc jest jej głównym tematem, ponieważ pisanie o tym było w pełni naturalne.
MUAM: Czyli to przede wszystkim historia o relacjach ojca i dziecka, na wielu płaszczyznach. O tym, co ojciec chce dzieciom przekazać, o trudach rodzenia, o słuchaniu rytmu serca, o poruszającej chwili, gdy dziecko widzi po raz pierwszy w życiu światło dzienne. To takie wspomnienia, które zostają na zawsze, prawda?
Stefan: Gdy dowiedziałem się, że moja żona jest w ciąży, nie wyobrażałem sobie, bym mógł nagrać album o czymś innym. Czułem ogrom energii i miłości, ale też lęk związany z odpowiedzialnością, która na mnie spłynęła w związku z narodzinami. Wiedziałem, że czeka nas kilka ciężkich lat i wiele życiowych zmian, ale nie przejmowałem się tym, rozpierała mnie radość. Zacząłem pisać o tym, jak się czuję i ostatecznie zdecydowałem się napisać album zadedykowany synowi. Chciałem pozostawić coś trwałego w razie gdyby coś mi się stało. Płytę wypełniają różne lekcje, wskazówki życiowe dla niego, z drugiej zaś strony album stał się też lekcją dla mnie samego.
Niestety w połowie prac nad płytą dowiedzieliśmy się, że tata Thomasa (basisty) jest w trzecim stadium nowotworu, a trzy miesiące później podobne wieści usłyszał mój tato. To sprawiło, że straciliśmy grunt pod nogami. Pisanie o radości ojcostwa stało się paradoksem, gdy dowiedzieliśmy się, że nasi ojcowie są bliscy śmierci. Ostatecznie obaj odeszli w 2024 roku w odstępie trzech miesięcy. Postanowiliśmy świadomie jednak nie zmieniać tematyki albumu - miał być to hołd dla nowego życia, z drugiej strony nie mogliśmy zignorować emocji, które nami targały. Ból utraty ojców najpełniej słyszalny jest w dwóch ostatnich utworach. Uchwyciliśmy na tym albumie cykliczność natury i podkreśliliśmy, że każdy kiedyś zamknie ten cykl. To płyta o ojcu, który wita swojego syna na świecie i jednocześnie żegna własnego ojca.
MUAM: Poczułam bardzo silnie tę cykliczność słuchając tej historii - opowieści o narodzinach i walce o zdrowie, zmaganiach z poważnymi dolegliwościami, zawieszoną pomiędzy radością i cierpieniem, między dniem i nocą. Życie niesie ze sobą te wszystkie sprzeczne emocje, które przenikają się i przeplatają. Bardzo Wam współczuję i dziękuję za szczerość. Wzruszyłam się.
Stefan: To naprawdę wiele dla nas znaczy, dziękujemy!
MUAM: W tekstach wielokrotnie pojawiają się też odniesienia do nieba, gwiazd, kosmosu - lubisz przyglądać się niebu, gwiazdom, księżycowi, słońcu? Interesujesz się astronomią?
Stefan: Wiele o niej nie wiem, ale uwielbiam przyglądać się niebu i gwiazdom i o nich pisać. To szaleństwo, że żyjemy na jednej z trylionów planet we wszechświecie. Wszyscy w zespole sporo rozmyślamy o naturze życia i o magii wszechświata. Jako ludzie często o tym zapominamy, bo zwracamy przeważnie uwagę na powierzchowność świata ludzkiego.
MUAM: To prawda. Wspominasz też w tekstach o pogodzie. Ludzie często postrzegają temat rozmów o pogodzie jako banalny, ale moim zdaniem to bardzo ciekawe zagadnienie. Pogoda jest bardzo inspirująca sama w sobie, a zmiany jej dotyczące są powiązane ze zmianami klimatycznymi, które mają niebagatelny wpływ na nasze funkcjonowanie, nie tylko na zmiany nastroju zależne od słonecznej czy deszczowej aury. Z drugiej strony ludzka działalność ma też wpływ na klimat. Jak postrzegasz ten temat?
Stefan: Lubię używać metafor, by opisać dane uczucie, emocje. Całkowicie zgadzam się z tym, że jesteśmy odpowiedzialni za zmiany na naszej planecie, które powodują, że ludziom w przyszłości będzie jeszcze trudniej funkcjonować. Zajęliśmy się tym tematem dogłębnie na naszym poprzednim albumie "Violate Consensus Reality".
MUAM: Tak, pamiętam! "World Maker" to międzygatunkowa podróż, balansująca gdzieś pomiędzy psychodelią, post metalem, muzyką progresywną, którą ciężko osadzić w konkretnym czasie. Sięga do przeszłości, ale też spogląda w przyszłość - jest jednocześnie aktualna i uniwersalna. Trudno było zbudować tak uniwersalny album?
Stefan: Szczególnie o tym nie rozmyślaliśmy. W ciągu ostatnich dwunastu lat nasze brzmienie rozwinęło się i jest teraz wypadkową dźwięków, które nam się podobają. Wymyślanie nowych rozwiązań brzmieniowych jest teraz niezłym wyzwaniem, bo zbudowaliśmy już całkiem spory katalog kompozycji na przestrzeni lat. Coraz trudniej czymś zaskoczyć, ale zawsze świetną zabawą jest eksperymentowanie z dźwiękiem i sprawdzanie, co jeszcze możemy wymyślić jako trio. Tworząc ten album skupiliśmy się na tym, by zbudować napięcie i utrzymać zaangażowanie odbiorcy od początku do końca płyty. To historia o wszystkim, przez co przeszliśmy w ciągu kilku ostatnich lat, bardzo emocjonalna rzecz dla każdego z nas.
MUAM: "World Maker" to taki rodzinny album, także pod kątem współpracy. Pracowaliście z przyjaciółmi nie tylko na etapie produkcji, lecz także tworzenia oprawy graficznej, którą zaprojektował Wasz przyjaciel z grupy Pothamus. Współpraca z osobami, które dobrze się zna to duży przywilej, bo wiadomo, czego się spodziewać i można spać spokojnie, ale z drugiej strony, czysto hipotetycznie, czasem fajnie jest spojrzeć z innej, szerszej perspektywy i spróbować współpracy z kimś z zewnątrz. Jak myślisz?
Stefan: Myśleliśmy o tym, by podjąć współpracę z nowymi projektantami i inżynierami, ale ostatecznie uznaliśmy, że nie warto zmieniać bez powodu składu zwycięskiej drużyny. Sam z Pothamus doskonale wie, czego potrzebujemy pod kątem graficznym, a Chiaran z Hippotraktor zna się świetnie na inżynierii dźwięku i miksowaniu. Znamy się świetnie, wiemy, co każdy z nas lubi i dzięki temu oszczędzamy wiele czasu nie musząc nic tłumaczyć. Staramy się dbać o naszą malutką rodzinę i pielęgnować tę relację.
MUAM: I bardzo słusznie :) Są na tym albumie też nordyckie, folkowe brzmienia i piękne przestrzenne wokale, np. w Origins. Co zainspirowało ten utwór? Całość wieńczy też ciekawa zremiksowana wersja tego utworu. To nietypowe, ale bardzo dobre zakończenie cyklu.
Stefan: Wstęp do utworu powstał w kilka godzin, gdy wróciłem do domu po koncercie i byłem zbyt nakręcony, by położyć się spać. Nie sądziłem, że udało mi się złożyć coś ciekawego, ale pracowałem nad tym pomysłem jeszcze później i zdałem sobie sprawę, że mam szalony pomysł na utwór dla Psychonaut. Chcieliśmy najpierw wykorzystać go jako otwarcie albumu, ale okazał się świetnym instrumentalnym przerywnikiem, który prezentuje fajnie nasze umiejętności i jest celebracją siły muzyki samej w sobie.
MUAM: Psychonaut to trio - najbardziej energetyczny, rockowy skład i gdy słucha się Waszej muzyki czuje się wyraźnie, że jesteście w stanie właściwie zrobić we trójkę wszystko. Jak czujesz? Co daje Ci granie w trio? Jak Ci się funkcjonuje w ramach zespołu po ponad dziesięciu latach?
Stefan: Ograniczenia rodzą kreatywność - to czysta prawda. Gdy masz do dyspozycji wszystkie narzędzia świata, możesz pogubić się w morzu możliwości. Jestem jedynym gitarzystą w zespole, więc nie byliśmy w stanie nigdy uzyskać wielkiej ściany dźwięku, którą dysponują inne zespoły. To może być wadą, ale z drugiej strony zmusiło mnie to do wyjścia poza schematy i napisania energetycznych riffów, które napędzą piosenki i które będę w stanie wykonać we własnym zakresie. Podobnie z basem - musimy się upewnić, że będzie wystarczająco masywny, by wypełnić pustkę. Na studyjnych albumach korzystamy z warstwowego ułożenia poszczególnych partii, ale staramy się działać tak, by być w stanie zagrać wszystko na żywo jako trio. W innym wypadku brzmiałoby to jak oszustwo. Lubimy eksperymentować z tymi warstwami i dodawaniem tła. Zobaczymy, w jakim kierunku dalej to pójdzie.
MUAM: Podkreślacie w zespołowej biografii, że zawsze interesowała was religia, duchowość i filozofia. Czy nadal znajdujesz czas na czytanie, analizowanie, refleksję nad tymi zagadnieniami?
Stefan: Zdecydowanie. Dużo czytamy i rozmawiamy o stanie świata, przeważnie w trasie. Do rozmów przyłącza się też nasza ekipa. Fajnie jest rzucić jakimś zagadnieniem i rozmawiać o tym w grupie i zobaczyć dokąd zaprowadzi nas dyskusja. Nikt z nas nie jest religijny, ale lubimy debatować na temat sensu życia, tego, co po śmierci, moralności i temu podobnych zagadnień.
MUAM: Nagrywacie dość długie albumy, które są spójnymi historiami pod kątem zarówno muzyki jak i tekstów i warstwy wizualnej. Jak czujesz się dzieląc się tego typu wyrafinowanymi opowieściami w czasach, gdy dominują single, serwisy streamingowe, krótkie wiadomości? Dla mnie muzyka jest czymś więcej niż po prostu zbiorem plików pośród milionów innych plików. To opowieść, strumień emocji.
Stefan: Rozumiem, co masz na myśli. Dla nas to oznacza, że możemy dzielić się muzyką szybciej i bardziej wydajnie. Nasze płyty są zaprojektowane tak, by słuchać ich od początku do końca na dobrym sprzęcie, ale ludzie mają przecież prawo słuchać ich tak, jak lubią. Niektórzy po prostu lubią riffy i nie obchodzi ich treść, którą nasza muzyka ze sobą niesie. To też jest w porządku.
MUAM: Jak postrzegasz przyszłość muzyki?
Stefan: Wierzę, że muzyka zawsze będzie jedną z najważniejszych form sztuki na świecie. Z muzyką łączy się wiele duchowych aspektów i żadna inna forma sztuki nie oddziaływała na mnie w podobny sposób jak ona. To jeden z najważniejszych aspektów, który sprawia, że żyję. Wątpię by generowana automatycznie muzyka stała się kiedykolwiek standardem, ale prawdopodobnie będzie coraz częściej wykorzystywana w różnych działaniach. Tak czy inaczej zawsze będziemy coś tworzyć i grać.
MUAM: A o czym marzycie jako zespół? Macie jakąś upragnioną współpracę na celowniku, upatrzonego artystę, z którym chcielibyście wspólnie podziałać?
Stefan: Chcemy po prostu tworzyć jak najlepszą muzykę i zagrać jak najwięcej koncertów w różnych miejscach świata. Nie mamy jakiegoś konkretnie wytyczonego celu, może listę festiwali i miejsc, w których chcielibyśmy wystąpić. Chciałbym kiedyś zagrać na Islandii. W przeszłości wiele współpracowaliśmy. Na tym albumie wspomogła nas Anthe Huybrechts, która zaśpiewała w trzech utworach i to była fantastyczna współpraca. Mam nadzieję, że uda się kiedyś coś wspólnie stworzyć z Pothamus i z The Ocean.
MUAM: Trzymam kciuki, by tak było! A macie jakieś plany na dłuższą podróż po Europie i odwiedziny w Polsce?
Stefan: Zdecydowanie, do zobaczenia w 2026!
"World Maker" ukazuje się 24 października nakładem Pelagic Records. Znajdziecie go tu: https://psychonautband.bandcamp.com/album/world-maker
ENGLISH VERSION
I love it when music tells a story, makes me reflect, brings a valuable lesson, preferably with a well-crafted, original sound. Psychonaut are well known of creating moving stories accompanied by the best quality music. The Belgian power trio is back with a new deeply emotional album, facing the extreme - the warmth of hope and the pure joy as well as the overwhelming sadness and a poignant loss. With a record that is truly personal. The band's vocalist and guitarist, Stefan de Graef told me a bit what's "World Maker" about, how did the working process look like and what are the band's plans for the nearest months.
Między Uchem A Mózgiem: Thank You so much for the amazing „World Maker” and for finding time to look into these questions. I imagine it’s hard to find a space for yourself to think freely having a little kid to take care of and all the family stuff. How does the fatherhood impact your new album?
Stefan de Graef: You’re welcome. Thank you for inviting me. It was definitely challenging writing and recording this album during naps and with very little sleep, but since fatherhood is the main topic of this album, it felt natural to write while experiencing it fully.
MUAM: Let's look deeper on the album theme. Is this mostly the story among a father and a child? The words dedicated to a child by a father? I feel there’s more… I’ve read about a stargazer position, there’s an association to a heartbeat, the moving moment when a child sees the light of the day for the first time… These are memories that stay in your heart forever…
Stefan: When I found out my wife was pregnant, I couldn’t imagine writing about anything else. I felt a surge of energy and love but also some anxiety because of all the responsibilities it would bring along. I knew we were about to go through some rough years of changes in our lives, but I was so happy that I didn’t care. I started writing about how I was feeling and eventually decided to write an album for my son. I wanted to leave something behind in case anything were to ever happen to me. The album is filled with simple life lessons for him on one hand, and with lessons for myself on the other hand. Unfortunately, when we were over halfway done writing the album, we found out that Thomas’ (bassist) father was diagnosed with terminal cancer and 3 months later, my father got the same news. That really took the ground from under our feet and suddenly it felt very paradoxal to be writing about the joys of becoming a father while realising that your own father is about to pass away. Eventually, both of them passed away in a 3-month period in 2024. However, we didn’t want to consciously change the theme of the album. It was supposed to be a tribute to new life, but at the same time it was impossible to ignore these feelings. Therefore, the pain of losing our fathers is audible on the last two tracks of the album. These capture the cyclical nature of things and emphasize that we are all going to go someday. In summary, this album is about a father welcoming his son, and a son saying goodbye to his father.
MUAM: The album is somehow closed in a cycle – new life is born and people are fighting for their lives and health, dealing with severe illnesses, between joy and suffering, between day and night. That’s how the life is, that’s how emotions spin during our lives. I truly admire the honesty in your music, it makes your art so true and so meaningful. It breaks my heart, it makes me cry. Thank You.
Stefan: It means a lot to hear you appreciate our music. Thank you!
MUAM: You also mention sky, stars and space in the lyrics – do you like watching the sky, the sun, the moon? Are you interested in astronomy?
Stefan: I don’t know a lot about it, but I love watching and writing about the stars and the sky. It’s insane to realise we’re living on only one of trillions of planets in the universe. We all love thinking about the nature of life and how magical the universe is. It’s something we tend to forget as we get caught in the superficial world of the human experience.
MUAM: That's true. There are beautiful metaphores about weather in the lyrics too. People sometimes say talking about weather is a kind of small talk, but I feel that’s a very interesting topic to consider. Weather is a truly inspiring subject considering the climate changes and the impact on human’s life or simply the mood dependent on sun and rain. Also the other way round – humans impact the weather with their industrial activity. What do you think?
Stefan: I like using metaphores to describe a certain feeling. I completely agree that we are responsible for changing our planet to the extent that things are likely going to become very difficult for humans in the future. This is a topic we dealt with a lot on our previous album ‘Violate Consensus Reality.’
MUAM: I remember! „World Maker” is a multidimensional journey, somewhere in between genres – a bit psychedelic, a bit postmetal, a bit progressivee, also hard to place in a concrete time – it’s musically inspired by the past, so actual, somehow universal and heading into the future. Was it hard to build such a universal story?
Stefan: We didn’t really think about it. Our sound has evolved a lot over the past 12 years and this is simply the style of music we like the most at this point in time. It can be challenging to come up with new ideas because we have built quite a big back catalogue by now, but it’s always fun to experiment and see what else we can do with the three of us. The focus on this album was simply to create an immersive experience with a good tension arc so it would hold your attention from start to finish. It tells the story of everything we’ve gone through over the past few years and is also an incredible release of emotions for us.
MUAM: „World Maker” is somehow a family album. You’ve worked with friends not only on production but also the cover art, designed by your friend from amazing Pothamus. It’s a comfortable situation to work with people you know and who know you well and it all ended up just perfect, but hypothetically it’s sometimes nice to have a different, maybe broader perspective on the sound for example working with someone not from your close environment. What do you think?
Stefan: We’ve thought about working with new designers and/or engineers, but in the end I believe that you shouldn’t change a winning team for no reason. Sam from Pothamus is simply the best match in terms of artwork design, just like Chiaran is the best for sound design and mixing. We know each other and we know what everyone likes so it saves a lot of time. We like to keep our little family together.
There are somehow nordic, folk vibes in Origins and some spacious female vocals. What was the inspiration for this song? And where does the idea for the electronic remix came from? It’s a nice ending, somehow closing the cycle.
I wrote the intro in a few hours when I came home from a show and was too hyped to go to sleep. I didn’t really think it was anything good but I kept working on it and after a while I realised it could actually become a really crazy Psychonaut song. At one point, we were even thinking of opening the album with this, but now it feels like a perfect instrumental break. I think this song showcases our skills on our instruments and just celebrates the power of music.
MUAM: Psychonaut is a trio, the most powerful rock lineup and listening to your music I feel you can do everything you want using 3 instruments and your voices. What do you think? What does playing as a trio give you? How do you feel as a band, after more than ten years together?
Stefan: I like the expression: ‘limitations breed creativity.’ If you have all the tools in the world, you can get lost in the amount of possibilities. Because I am the only guitarist in the band, we’ll never have a massive stereo guitar sound like bigger bands have. That can be a downside, but among other things, it forced me to think outside of the box and write the sorts of riffs that are powerful enough to play as a solo guitarist. The same goes for sound design: we have to make sure the bass is massive and can fill the void when it needs to. On studio albums, we don’t shy away from layering extensively, but the deal is always that we should be able to play almost all of the tracks as a three-piece. Otherwise, it feels like cheating. However, we are currently experimenting with adding some of those layers to a backing track for live shows. We’ll see how that goes.
MUAM: “We’ve always been interested in religion, spirituality and philosophy” – this is the sentence from a bio on Pelagic website. Do you still find time to read, to analyse, to reflect on those issues?
Stefan: Definitely. We read a lot and talk about the state of the world quite often when we’re on the road. Our crew is also always part of the conversation. It’s fun to throw an idea into the group and talk about this to see where we end up. No-one in the band or crew is religious, but we like to debate the purpose of life, the afterlife, morality etc.
MUAM: You record quite long albums with a full, coherent story in case of music as well as lyrics and visuals. How do you feel sharing this kind of detailed, sophisticated music in the era of singles, short messages and streaming services? I personally feel music is worth much more than just being a part of a streaming service among milions of other tracks. It’s a story, a transmission of emotions.
Stefan: I understand that train of thought. To us, it simply means we can spread our music faster and more efficiently. Our albums are designed to be listened to from start to finish with a good set of headphones or a massive stereo installation, but people are free to do whatever they want with it. Some people just want to hear big riffs and aren’t really interested in the themes behind our music. That’s totally fine.
MUAM: How do you consider the future of music?
Stefan: I like to believe that music will always be one of the most important art forms in the world. There are a lot of spiritual connections to music and I’ve never had a similarly powerful experience with other art forms. It’s the single best way to feel alive for me. I doubt AI music is ever going to be the standard, but there’s a real possibility that it will be used more and more. Either way, we’ll always keep writing and playing.
MUAM: What do you dream of as a band? Do you have any dream collaboration, any artist you dream to work with?
Stefan: We just want to write the best music we can and to play lots of shows all over the world. We don’t have any concrete goals except maybe for some bucket list festival shows or locations. I’d love to play Iceland one day, for example. We’ve had some great collaborations in the past and we’ve now done another great one with Anthe Huybrechts who sang on 3 tracks on this album. I’d love to do something with the guys from Pothamus or The Ocean one day.
MUAM: Keep my fingers crossed for this. Any plans for a longer EU tour with some dates in Poland maybe?
Stefan: Absolutely! See you in 2026.
"World Maker" is out on 24th October 2025 by Pelagic Records. You'll find it here: https://psychonautband.bandcamp.com/album/world-maker