poniedziałek, 22 września 2025

To, co znane i lubiane, czyli o nowej płycie Paradise Lost

Już jest - nowy album Paradise Lost i jest dokładnie taki, o jakim mogli pomarzyć fani grupy z Halifax. To kwintesencja twórczości brytyjskiej grupy na przestrzeni lat - muzyka pełna mrocznej melodyjności i ciężaru, który trafia w serca fanów metalu z gotyckim wydźwiękiem. "Ascension" to nie tylko pozycja obowiązkowa dla fanów, ale też fajne podsumowanie pokaźnej kariery zespołu, idealne, by zacząć przygodę z tą wyjątkową muzyką. 

 


 

 

 Soundtrack jesieni

Włączasz muzykę i po chwili już wiesz, czyje to dzieło. Wiesz też, że usłyszysz za moment dokładnie to, czego chcesz posłuchać sięgając po gotyckie, mroczne brzmienia.  Na swoim siedemnastym albumie Paradise Lost Ameryki nie odkrywają, ale nie o to chodzi. To muzyka idealna na końcówkę roku, na szare jesienne wieczory, której po prostu świetnie się słucha. Wnikliwi fani odnajdą tu nawiązania do poprzednich albumów, które uwielbiają. Jest melodyjna, ma swój określony ciężar, jest idealną ścieżką dźwiękową do szarego nieba i padającego deszczu. Tak bardzo rezonuje z tym, co widzimy w październiku i listopadzie na niebie za oknem. 

 

Być sobą i wiedzieć, co się robi

Paradise Lost mają swój styl rozpoznawalny od lat, idealnie wyważony między ciężarem doom metalu, energią heavy metalu i gotycką melancholią. Nowy album brytyjskiej grupy to kwintesencja jej brzmienia - mrocznego, melancholijnego, potężnego i piekielnie charakterystycznego. "Ascension" to pochód roztapiającego się nieszczęścia, energiczny, pełen smutku spacer przez niegodziwy świat pełen chwalebnego triumfu i żałosnej tragedii”. - tak opisuje zawartość albumu wokalista grupy Nick Holmes.

"Jest tu gotycki metal, taki, jaki powinien być grany. Opierając się mocno na religijnych obrazach i metaforach, przywołuje rześkie zimowe poranki i zadymione jesienne wieczory. Jest zarówno bombastyczny, jak i żałobny." – dodaje gitarzysta i kompozytor Greg Mackintosh 

Trudno tu cokolwiek dodawać - jest smutno, ale nie przytłaczająco, jest mocno, ale z zachowaniem melodii, są piękne solówki Grega i charakterystyczny wokal Nicka. Jest tak, jak być powinno, zgodnie z tym, co podkreśla Mackintosh. 

 

Nie tylko dla fanów  

Czy skoro nie ma zaskoczeń, to jest to nudna, niepotrzebna płyta? Absolutnie nie! Słucha się jej z prawdziwą przyjemnością. Płynie swobodnie, dostarczając świetnych melodii i konkretnej dawki mroku. Nie jest identyczna jak jej poprzedniczki, jest bardzo spójna i wyróżnia ją kilka drobiazgów, jak intrygujące chórki, piękne przejścia jak to bardzo folkowe w "Lay A Wreath Upon The World" z udziałem wokalistki Heather Thompson,  czy teksty pełne refleksji i celnych obserwacji dotyczących współczesności. To bardzo uniwersalna muzyka, która może być fajnym pomostem do wejścia w świat cięższych brzmień dla tych, którzy dopiero je odkrywają. Można jej słuchać wielokrotnie, może towarzyszyć o dowolnej porze, by ukoić smutki i pomóc przetrwać jeszcze jedna jesień. 

 

"Ascension" posłuchacie np. tu: https://paradiselostofficial.bandcamp.com/album/ascension