Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się takiego roku 2020. Zamrożenia, odmrożenia, faworyzowanie jednych zawodów nad innymi, bezprawne decydowanie kto jest ważniejszy, a kto ma się podporządkować, nagłe zamknięcie wielu możliwości kontaktu ze sztuką i zmuszenie jej twórców do poszukiwania nowych form aktywności. Stagnacja. Koncerty online, live streamy, przekładanie tras na kolejny rok, przekładanie premier albumów, odwołania, zwroty i wciąż brak jasnych wytycznych dotyczących organizacji przyszłych wydarzeń - od tych przykrych sytuacji robi się już niedobrze, a końca tego pasma absurdów nie widać. Na szczęście wielu niekomercyjnych artystów mimo różnych przeciwności losu wciąż nagrywa i wciąż wydaje swoją twórczość, najpierw cyfrowo, później na nośnikach.
Przyznam szczerze, że obawiałam się bardzo o ten kwartał i o to, czy znajdę wystarczającą liczbę dobrych lub chociaż obiecujących płyt, by się dzielić regularnie co kilka dni opiniami na ich temat, nie wspominając już o cokwartalnym cyklu "zaginionych płyt". Na szczęście niepokoje okazały się niesłuszne - płyt mniejszych i większych wciąż jest tyle, że nie sposób pochylić się szczegółowo nad każdym wartościowym wydawnictwem. Poniżej subiektywny przegląd tego, co ukazało się od kwietnia do końca czerwca, a o czym jeszcze nie opowiadałam.
SOUNDRIVE
Immortal Onion - XD
XDZVONX - Everything We Dreamt About
An Autumn For Crippled Children - All Fell Silent, Everything Went Quiet
Błoto - Erozje
Perfume Genius - Set My Heart On Fire Immediately
Muzz - Muzz
Do Nothing - Zero Dollar Bill EP (10.04.2020)
Ta debiutancka EPka ma więcej energii niż niejeden album długogrający. Chłopcy z Nottingham wiedzą, jak połączyć post-punk z garażowym brudem. To tylko siedemnaście minut, ale za to jakich... Słucha się tego świetnie, chętnie się do tego materiału wraca. Jest trochę indie, trochę w stylu Talking Heads, trochę punkowo, do tego narracja w stylu pierwszych płyt Blur, na czele z "Parklife", są dobre teksty. Pozostaje czekać na pełny album i mieć nadzieję, że będzie równie dobry.
Shoegaze & Dub - w/Friends vs.The Versions (10.04.2020)

Tym razem dwie wersje tej samej płyty - obie z 10 kwietnia. Jedna ze ścieżkami wokalnymi, na której udzielają się goście, między innymi Joanna Bielawska i Karolina Medycka, druga z wersjami instrumentalnymi. Nad obiema pieczę sprawował Karol Schwarz z Nasiono Records. To bardzo ciekawy materiał, który pasuje do różnych okoliczności, w zależności od potrzeb emocjonalnych słuchacza. "Shoegaze & Dub" to owoc zainteresowania estetyką shoegaze, dub, reggae oraz działaniami neodubowego berlińskiego projektu "Rhytm & Sound". W tekstach znajdziecie zaś niewesołe wnioski dotykające tematyki depresji, rezygnacji i cierpienia. Ciekawy pomysł.
Tęskno - Tęskno ( 17.04.2020)
Nowa płyta Tęskno to solowe dzieło Joanny Longić. Dziesięć urokliwych, popowo-elektronicznych ballad to świetne towarzyszki przy pracy, jeździe samochodem czy odpoczynku. Asia śpiewa jak zawsze z uczuciem - trochę nostalgicznie i bardzo eterycznie. To album osobisty i bardzo ciepły - taki prosto z serca. Jest fortepian, są skrzypce i jest mnóstwo okazji do wzruszeń. Właśnie o to tu chodzi.
Próchno - Niż (18.04.2020)

Glątwa - Brzask EP (24.04.2020)

Tim Bowness/Peter Chilvers - Modern Ruins (1.05.2020)

Austra - Hirudin (1.05.2020)

O tle fabularnym opowiada tak: "Myśląc o toksycznych związkach, zaczęłam czytać o pijawkach - wyjaśnia. Dowiedziałem się, że kiedy ssą twoją krew, uwalniają peptyd o nazwie hirudin, który jest najsilniejszym antykoagulantem na świecie. Tak więc, chociaż same pijawki są uważane za pasożytnicze, mają również zdolność do leczenia. Podobnie jak w przypadku toksycznych związków, które dają ci szansę na rozwój i zdobywanie wiedzy o sobie."
Nowy materiał Austry pełni więc w pewnym sensie rolę oczyszczającą, jednak w pełni broni się pod względem artystycznym. Katie śpiewa szczerze i emocjonalnie. Do współpracy zaprosiła nowych gości, między innymi muzyków duetu Kamancello, którzy zagrali na wiolonczeli i kemancze, o których nowej płycie opowiem niebawem, a także muzyków noise'owego c_RL. Piękny to album, momentami przepiękny. Warto poświęcić mu trochę czasu.
Cmpny Of Anmls - Iaras (4.05.2020)

Klimatycznie, hipnotycznie, psychodelicznie - tak brzmi drugi album Cmpny Of Anmls. To jedna z najciekawszych psychodelicznych płyt tego roku. Przesterowany wokal, przeszkadzajki, niespiesznie snujące się melodie tworzą eteryczną atmosferę, która udziela się słuchaczowi. Ciekawe są też partie gitar. Fajnie się pływa w tych dźwiękach, fantastycznie brzmią, gdy odkrywa je się podczas podróży. Świetnie odnalazłyby się też na radiowej playliście jakiejś wieczornej audycji. Trochę indie, trochę dream pop, trochę psychodelia i odrobina gitarowego szaleństwa i mamy przepis na bardzo dobry album. Taki zdecydowanie do słuchania wielokrotnego. Fani Slowdive i Cigarettes After Sex będą zachwyceni.
Formoza - Albuqerque Blues (11.05.2020)

Empathy Test - Monsters (22.05.2020)

Behemoth - A Forest (29.05.2020)

Borowski, Miegoń, Kucharska - Puszcze Polski (5.06.2020)

"Puszcze Polski" to cztery kompozycje i trzydzieści minut refleksyjnej, rozwijającej się niespiesznie muzyki, która wprowadza w trans i nie daje o sobie zapomnieć. Świetnie nadaje się nie tylko jako towarzysz spacerów po lesie, lecz także jako podkład do różnych innych czynności, czy muzyka relaksująca. Zawieszona gdzieś pomiędzy post-rockiem, noisem, psychodelią i ambientem idealnie wpisuje się w czas zwolnienia, refleksji i wyciszenia. Słucha się tego bardzo dobrze. Szczególnie urzekła mnie kompozycja trzecia, "Bory Dolnośląskie" z przepiękną orkiestracją na końcu.
Darko US - Pt. 1 Dethmask (8.06.2020)
Odrobina totalnego ekstremum i intensywnego wykopu? Jeśli lubisz ciężkie brzmienia i nie straszny ci deathcore, sprawdź ten album. To tylko 14 minut, ale tak naładowanych emocjami dźwięków, że ten czas trwania okazuje się wystarczający. To jazda bez trzymanki, muzyka dla osób o mocnych nerwach. Warto dać jej szansę, bo wykonana jest fantastycznie. Są galopady na ekstremalnej szybkości, są tajemnicze pogłosy i przestrzeń. Nie wierzysz? Sprawdź!
This Will Destroy You - Vespertine (9.06.2020)
Post rock i ambient to muzyka ilustracyjna, emocjonalna i wzruszająca. Świetnie pasuje do popołudniowego odpoczynku i refleksji. To album skomponowany specjalnie dla Jordana Kahna - znanego szefa kuchni restauracji Vespertine. Co ciekawe, kolejność utworów ma przywoływać chronologię wizyty w restauracji - od zauważenia szyldu, po wejście i zaintrygowanie wnętrzem, wybór potrwa, ich przygotowania i podania oraz doznań wynikających z ich konsumpcji. Niezwykła to płyta.
Tengger - Nomad (12.06.2020)
Miałam przyjemność poznać ich w Drizzly Grizzly, gdzie zagrali fantastyczny koncert dla kilkunastu osób. Koreańsko-japońskie małżeństwo na swojej nowej płycie łączy eteryczność wokaliz z delikatnymi brzmieniami klawiszy. To opowieść o wędrówce po świecie, poznawaniu ludzi i dzieleniu się swoją twórczością z osobami z różnych kręgów kulturowych. Piękna, wzruszająca historia podana w przepięknych dźwiękach. Warto się w nią zasłuchać.
Vysoké Čelo - Űrkutatás (12.06.2020)

Hellvoid - Bass N'Roll (20.06.2020)
Charakterystyczny wokal, mocne riffy i przebojowość - tak brzmi Hellvoid. Siłą grupy są dwa pięciostrunowe basy, które budują melodię w towarzystwie perkusji i wokalu. Debiut grupy to pokaźna dawka muzyki - aż sześćdziesiąt minut dźwięków lżejszych i cięższych, lecz utrzymanych w rock and rollowej stylistyce. Dobrze się tego słucha, szczególnie gdy obie basowe gitary toczą ze sobą dialogi.
Szkoda, że na albumie nie ma spójności językowej, że część kompozycji zaśpiewana jest po polsku, a część po angielsku. Z drugiej jednak strony wokalista udowadnia, że świetnie radzi sobie w obu wersjach. Śpiewa bardzo emocjonalnie, z wyczuciem, a jego głos pasuje do podstawy instrumentalnej. To ciekawy i obiecujący debiut.

Vile Creature - Glory, Glory! Apathy Took Helm! (19.06.2020)
Wolno, mrocznie, nieprzystępnie, niebezpiecznie - tak jest na trzecim wydawnictwie Vile Creature. To propozycja dla osób o mocnych nerwach, lubiących intensywność i niespiesznie rozwijające się duszne, pełne niepokoju kompozycje. Fani The Body będą wniebowzięci. Tu nie ma miejsca na kompromisy - ma być brudno, strasznie, chwilami okrutnie. I właśnie to jest w tej muzyce najpiękniejsze.
Kall - Brand (19.06.2020)
Najpierw był Lifelover. Później jego członkowie poszli w różnych kierunkach. Troje z nich założyło Kall. Jeśli lubisz gęste, powoli rozwijające się, pełne przesterów brzmienie, ten album jest dla Ciebie. Jest energetycznie, dynamicznie, bardzo gitarowo, a jednocześnie mrocznie, stonerowo i nieco sennie, chwilami hipnotycznie. Tak na zmianę. Black metal, post rock, psychodelia, a nawet pop, ale w wydaniu mrocznym, niepokojącym, skandynawskim. Słucha się tego bardzo dobrze.
OHHMS - Close (26.06.2020)

"Close" to pełna emocji podróż. Mrok kontrastuje z delikatnością, post-metalowy ciężar zderza się z shoegaze'ową eterycznością, a progresywna klimatyczność solówek z gęstymi riffami. To bardzo dobra płyta, której warto co najmniej kilka razy posłuchać. Taka z wyrazistym wokalem i taka, która się nie nudzi. Mocna i energetyczna, brudna i garażowa, ale zrównoważona melodyjnością i refleksyjnością. Szkoda, że trwa tylko pół godziny...
Bell Witch & Aerial Ruin - Stygian Bough Volume I (26.06.2020)
Smutek, melancholia, tęsknota - takie uczucia towarzyszą odsłuchowi tego wydawnictwa. To wspólny projekt dwóch zespołów, łączących wspólne inspiracje ich muzyków - dark folk i doom metal. To muzyka niespieszna, klimatyczna, brzmiąca lepiej po zmroku niż za dnia. Trzej tworzący ten projekt muzycy uzupełniają się wokalnie i instrumentalnie, budując bardziej muzykę tła, czy emocjonalny podkład do rozważań, niż angażującą od pierwszego odsłuchu pasjonującą historię. Zawieszona gdzieś między życiem i śmiercią, nocą i dniem, światłem i ciemnością, zmiksowana i zarejestrowana przez Randalla Dunna - jeśli ten opis wystarczająco nie zachęcił was do posłuchania, to chyba już was nie przekonam do tego materiału.
Thomas Giles - Feel Better EP (26.06.2020)

Tym razem będzie jeszcze jeden mały gratis. Wyjątkowo.
MM3 - Underwater (4.06.2020)
Nie, tu nie ma błędu - to nie jest nowa produkcja M83. To dopiero początek, zaczyn, pierwsza jaskółka czegoś większego, zupełnie nowego zespołu. W bardzo przyjemny sposób buduje pomost pomiędzy współczesnymi brzmieniami, a tym, czego słuchało się w latach osiemdziesiątych. Tu Tangerine Dream spotyka Darkside, w tle pobrzmiewa Pink Floyd i klubowa intensywność muzyki techno. Co będzie dalej nie wiadomo. Trzymam kciuki!