Uwielbiam połączenia męskich i żeńskich głosów na tle mrocznych gitar i atmosferycznej aury, dlatego wieść o współpracy Converge i Chelsea Wolfe ucieszyła mnie ogromnie. Po sukcesach wspólnych płyt Marissy Nadler i Stephena Brodsky'ego, Emmy Ruth Rundle i Thou czy wreszcie Cult Of Luny i Julie Christmas przyznam, że czekałam na tę płytę z niecierpliwością i niemałą ciekawością. Nie zawiodłam się - to jeszcze jeden album, na którym mrok przenika do szpiku kości, rażąc zarówno przy pomocy hałasu jak i przejmującej ciszy.
Piękno i groza, ciemność i poświata prowadząca ku jasności, strach i ukojenie, refleksja i wściekłość, melancholia i rozpacz... takie kontrasty można by tu wymieniać w nieskończoność, a pewnie większość z nich można by wpisać w atmosferę tego albumu. "Bloodmoon I" to miód na uszy fanów post metalu, którzy nie stronią od międzygatunkowych wycieczek w kierunku elektroniki, neoklasyki, progresywnego malowania dźwiękami czy punku.
Mimo ciężaru i ogromnego ładunku niepokoju zawartego w tych dźwiękach, słucha się tego albumu naprawdę świetnie, chłonąc zmiany tempa i nastroju. Podziw i najwyższe uznanie budzi tu warstwa wokalna, w której growl dopełnia czysty śpiew Jacoba Bannona i atmosferyczny, eteryczny wokal Chelsea Wolfe. Wśród mroku i zgrzytów przenikają melodie, które wchodzą w głowę. To muzyka wymagająca, lecz momentami bardzo chwytliwa, idealnie zbilansowana.
Fani nieoczywistego post metalu, którzy ubolewali nad rozpadem Subrosy
będą zasłuchiwać się w niepokojących partiach gitar, wiercącym w mózgu
brzmieniu instrumentów smyczkowych i eterycznych wokalizach, jak w singlowym "Blood Moon". Miłośnicy gitarowych solówek znajdą coś dla siebie w "Scorpion's String".
Z rozpędzonych partii perkusji atmosfery "Viscera of Men" i "Daimon" czerpać garściami będą ci, których dusza tonie w mroku. Subtelne brzmienia gitary akustycznej i dialogi wokalne w "Coil" ucieszą zaś wielbicieli lżejszej ekspresji, podobnie jak w przypadku ultramelodyjnego "Crimson Stone". Tu tak naprawdę nie ma niepotrzebnych fragmentów - każdy z nich ma coś w sobie i jest elementem spójnej, pasjonującej układanki, wobec której nie sposób pozostać obojętnym.
Księżyc spowity czerwienią to widok nieprawdopodobnie piękny i wyjątkowy, którego doświadczyć można w sprzyjających okolicznościach pogodowych o różnych porach, w zależności od fazy księżyca i momentu jego wschodu/zachodu. Krwawy księżyc to zjawisko niezwykle inspirujące, eteryczne, pełne energii. Taka jest też ta płyta - zjawiskowa, piękna i potężna. To kwintesencja talentu Converge i Chelsea Wolfe, dowód na wrażliwość artystów i umiejętność przekazywania w dźwiękach czystego piękna. Polecam ten album wszystkim otwartym i wrażliwym słuchaczom. Warto też zaznaczyć, że wg tytułu jest to część pierwsza opowieści... oby kolejne nadeszły jak najszybciej...
94%
Posłuchaj płyty: Converge & Chelsea Wolfe - Bloodmoon I