poniedziałek, 23 czerwca 2025

O ponadczasowości gitarowych piosenek, czyli o pierwszym polskim koncercie King Hannah

Ciepło, lekko, nostalgicznie, refleksyjnie i ze smakiem - tak brzmią kompozycje, które piszą Hannah Merrick i Craig Whittle współtworzący duet King Hannah. Brytyjczycy przyjechali do Polski po raz pierwszy i nie mieli pojęcia, czego się spodziewać, ale na początkowym, warszawskim przystanku tej podróży było tak fajnie, że chyba trudno o lepszy start przygody z polskimi fanami. Z tak uniwersalną i ponadczasową muzyką nie mogło być jednak inaczej. 

 


 

Jak w domu 

BARdzo Bardzo to takie miejsce, w którym można poczuć się jak u siebie lub w odwiedzinach u przyjaciół - wygodne, umożliwiające odbiór koncertu w takiej formie, w jakiej lubi się najbardziej, pełne serdecznych ludzi, w którym rozbrzmiewa wyłącznie dobra muzyka. King Hannah ze swoimi uniwersalnymi gitarowymi piosenkami wpisuje się w klimat tej przestrzeni wyśmienicie. Grupa z Liverpoolu przyjechała do Warszawy i trafiła do miejsca idealnego pod względem akustyki i aury, przywodzącego na myśl tę najlepszą i najczystszą formę obcowania z muzyką na żywo - bezpośrednią. 



 

W atmosferze przyjaźni 

Swoją pierwszą wizytę w Polsce zespół najprawdopodobniej będzie wspominał bardzo ciepło. Nie tylko przywitało ich piękne miejsce i letnia pogoda, ale przede wszystkim otwarta i świadoma publiczność, która stawiła się licznie w niedzielny wieczór w warszawskim BARdzo Bardzo. Przytulna, kameralna przestrzeń klubu sprawdziła się na potrzeby takiego subtelnego koncertu fenomenalnie, umożliwiając bezpośrednią interakcję muzyków z fanami. Nie brakowało wzajemnych uśmiechów i pełnych ciepła spojrzeń w oczy oraz serdecznych rozmów w trakcie i po występie. Ta atmosfera wraz z muzyką najwyższej jakości zbudowała ten wieczór. 

 

 Coś, co zostaje na dłużej

"Mamy na celu tworzyć muzykę, którą kochamy i której da się słuchać dłużej, niż przez chwilę. Chcemy, by docierali do niej ludzie, którzy z chęcią będą sięgali po nią przez kolejne dziesięć, a może i nawet dwadzieścia lat" - mówiła Hannah w wywiadzie, którego udzieliła mi kilka tygodni temu. I faktycznie coś w tym jest, bo jej głęboki, oryginalny głos, przywodzący na myśl dokonania PJ Harvey i przesterowane partie gitar, które są sednem wspólnych piosenek, które tworzy z Craigiem mają w sobie tę emocjonalną iskrę, która wzruszy każdego wrażliwego odbiorcę, niezależnie czy jest fanem radiowego popu czy ekstremalnych brzmień. Bije z nich szczerość i bezkompromisowość, co jest ich niebagatelną siłą, podobnie jak bardzo bliska nam wszystkim tematyka - codzienność, nasze zmagania, nastroje,zajęcia i relacje. 


 

O tym, co uniwersalne

Wszyscy, niezależnie od tego, czy to lubimy, musimy jeść, a że twórczość King Hannah pełna jest odniesień do tej niezbędnej życiowej aktywności, nie brakowało też rozmów na ten temat. W przerwach między utworami Hannah podpytywała publiczność o to, co warto zjeść w Polsce, z zainteresowaniem przyjmując wszelkie sugestie. W ramach niespełna półtoragodzinnego setu zabrzmiało sedno twórczości grupy ze wszystkich dotychczasowych wydawnictw, a także najnowszy singiel "Leftovers" i jeszcze niezatytułowana, wzruszająca nowa kompozycja. Nostalgiczne ballady przeplatały się z mocniejszymi dźwiękami, a wszystko zostało pięknie wyważone. Fajnie z domowym charakterem muzyki kontrastowała też sukienka wokalistki, znana już z sesji promującej najnowszy album zespołu, "Big Swimmer".

 


Tu i teraz 

 King Hannah przyjechali do Warszawy w czteroosobowym składzie, z sekcją rytmiczną, która świetnie uzupełniła brzmienie i sprawiła, że utwory nabrały jeszcze większej dynamiki. Muzycy rozumieli się doskonale i stopniowo budowali klimat, rozwijając albumowe pomysły o bardziej złożone partie gitar i wokalną ekspresję. Był to koncert absolutnie dla wszystkich - dla tych nieco starszych, jak i nieco młodszych, którzy wspólnie, w zgodzie słuchali kolejnych propozycji zespołu, żywiołowo reagując. Przeżywali ten koncert faktycznie, a nie tylko na ekranach swoich telefonów komórkowych. Po występie zostali zaś nieco dłużej, by poznać zespół osobiście i zakupić płyty, co w dobie serwisów streamingowych i mediów społecznościowych jest naprawdę cenne. To było naprawdę piękne doświadczenie i oby właśnie chwil takich było jak najwięcej. 

 



Jeśli chcecie poznać zespół bliżej, zajrzyjcie tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.eu/2025/03/king-hannah-zycie-codzienne-jest-bardzo.html

Więcej zdjęć z koncertu znajdziecie tu: https://www.muamart.pl/index.php/king-hannah/