Jak to jest wrócić z nową muzyką po trzech dekadach przerwy? Jak odnaleźć się we współczesnym świecie i pozostać sobą? Strange Boutique od lat robili swoje i niezmiennie pozostają wierni wypracowanemu stylowi, balansującemu pomiędzy gotyckim mrokiem i shoegaze'owym niepokojem prowadzonym rozmarzonym, tajemniczym głosem. Słychać to wyraźnie na nowej, świetnej płycie grupy "Let The Lonely Heart Sing".
O powrocie Strange Boutique opowiedzieli mi wokalistka Monica Richards, gitarzysta Dennis Kane i gitarzysta oraz basista Steve Willett. Porozmawialiśmy też o funkcjonowaniu pośród nowych technologii, popularności w dobie mediów społecznościowych, o wspomnieniach, emocjach i dalszych planach.
Między Uchem A Mózgiem: Jakie to uczucie powrócić na muzyczną scenę i wydać nowy album po trzech dekadach przerwy?
Monica Richards: Jestem zachwycona tym faktem!
Steve Willett: To dziwnie znajome uczucie, ale jednocześnie bardzo surrealistyczne. Jeszcze rok temu nie założyłbym się o to, że Strange Boutique wyda nowy album!
MUAM: To zdecydowanie duże zaskoczenie. Płyta jest piękną, ciepłą, zwartą opowieścią. Jest bardzo atmosferyczna, sprawia, że odbiorca czuje się zrelaksowany, uspokaja się. Jest tu także nuta nostalgii i coś bardzo uniwersalnego, ponadczasowego. Co Waszym zdaniem sprawia, że piosenki są po prostu dobre?
Monica: Dziękujemy! Album jest bardzo organiczny, te piosenki są pełne uczuć. Odczuwamy te emocje bardzo silnie, gdy je wykonujemy, bo bardzo wiele dla nas znaczą. Mam nadzieję, że dla naszych fanów także!
Steve: Chcieliśmy, aby nowy album miał bardziej organiczne brzmienie niż poprzednie płyty, … ale nadal brzmiał jak Strange Boutique, więc ta zwiewna lub bujna rzecz, o której wspominasz, była wbudowana w nasze podejście do tej płyty od samego początku. To było coś, o czym Dennis i ja rozmawialiśmy na początku twórczego procesu. Powiedziałbym, że wszelka nostalgia bierze się z pewnej znajomości brzmienia tych piosenek, w kontekście dynamiki utworów i tendencji, które mamy w sposobie aranżacji i prezentowania składowych tych kompozycji.
Dennis Kane: Myślę, że każdy utwór, który wywołuje emocjonalną reakcję jest dobry. To brzmi bardzo prosto, ale takie łatwe nie jest. To w pewnym sensie magia, jeśli potrafisz sprawić, by te emocje się pojawiły. Trudno to objąć rozumem!
MUAM: Czy ten album jest też w pewnym sensie hołdem dla Waszego przyjaciela Freda Smitha, który niestety już nas opuścił? O czym jest?
Monica: Fred jest tam zdecydowanie obecny. To płyta o miłości, stracie, żalu i nadziei.
Steve: Nie jestem pewien, czy sama nowa płyta jest hołdem dla Freda, … ale łatwo połączyć kropki i zdać sobie sprawę, że śmierć Freda skłoniła nas do zagrania koncertu na jego cześć, co z kolei doprowadziło nas do napisania nowych piosenek, które stały się nowym albumem. Ale, podniosę kieliszek i oddam hołd Fredowi w każdej chwili!
MUAM: Tak czułam. Cykada to zwierzę, które stało się motywem przewodnim tej płyty. To symbol odrodzenia i transformacji. Możecie powiedzieć więcej o tej symbolice?
Monica: Fakt, że sam zespół odrodził się po tylu latach, ale z nowymi emocjami i energią, mówi wszystko. Mieszkając w Washington DC byliśmy silnie związani ze sceną punkową, a cykady krążyły nieopodal każdego lata. Ale siedemnastoletnia cykada brzmiała nieco inaczej. Nazwałam ten dźwięk "pieśnią przyszłych duchów", bo tak kojarzył mi się ten charakterystyczny szmer, który wypełniał każde drzewo w mieście. Tego lata wracamy na scenę, w DC odbędzie się nasz koncert. Wszystko pasuje idealnie.
MUAM: Zdecydowanie! Działalność Strange Boutique oparta jest na prawdziwej przyjaźni, prawda? Jak wyglądał proces rejestracji tej płyty po latach?
Steve: Tak myślę. Monica i Dennis to jedni z moich ulubionych ludzi, dlatego tym bardziej cieszę się, że możemy wspólnie tworzyć muzykę. Mam wrażenię, że na początku Strange Boutique był czymś w rodzaju zbioru niedopasowanych zabawek, które jakoś do siebie pasowały. Próby i trasy zawsze były przygodą. Myślę, że jest to wyraźnie widocznie w naszej muzyce i podczas naszych koncertów. Będąc rozproszonymi po całym kraju musieliśmy jakoś przystosować się do pisania, komponowania i nagrywania na odległość, nie przebywając razem osobiście. Technologia pozwoliła nam pracować nad piosenkami osobno. To było trochę jak próby zespołu na odległość, wspólne powolne pieczenie ciasta, z nagraniami demo tworzonymi z tygodnia na tydzień, gdy każdy z nas dodawał coś od siebie do kolejnych wersji utworów. Te dema były następnie uzupełniane żywymi bębnami i smyczkami.
Monica: Tak, jest! Możliwość zrobienia albumu na odległość to świetna sprawa, ale estetyka zespołu pozostała mniej więcej taka sama. Wykorzystaliśmy w nagraniach żywe instrumentarium i aby to uzyskać, przesyłaliśmy pliki wav tam i z powrotem, co zastąpiło wspólną pracę w tym samym pomieszczeniu. Tworzyliśmy całość jednak w ten sposób, by uzyskać efekt wspólnej pracy w studiu. Udało się. Świetnie to wyszło.
DK: Pracowałem nad muzyką wspólnie ze Stevem, bo nie mamy do siebie aż tak daleko. Kiedy byliśmy zadowoleni z nagrania, wysyłaliśmy je do Moniki, by stworzyła z niego prawdziwą piosenkę, dodając tekst i głos. Jakoś to wszystko zadziałało!
MUAM: Monica, jak się czujesz po latach jako wokalistka?
Monica: Jestem wdzięczna, że ludziom nadal podoba się moja muzyka i mój głos. Biorę to teraz na serio, jestem starsza. Staram się dbać o zdrowie i o głos znacznie bardziej niż w poprzednich latach.
MUAM: W obecnej rzeczywistości niemal wszystko jest dostępne od ręki. Można właściwie zdobyć wszystko w mgnieniu oka, bez zagłębiania się w dany temat, dogłębnego poszukiwania, bez zastanowienia, czy to, czego szukamy jest naprawdę potrzebne. Jak czujecie się w takich realiach jako zespół z wieloletnim doświadczeniem, który aby coś osiągnąć musiał ciężko i wytrwale pracować?
Monica: Żyjemy w ciężkich czasach, w których sztuczna inteligencja zaledwie zaczęła niszczyć nasze umysły. Dlatego tym bardziej doceniamy fanów, którzy chcą nadal słuchać naszej muzyki, prasę, która się nią zainteresowała i wszystkich, którzy znajdą czas, by nas posłuchać.
DK: Myślę, że każdy artysta podąża swoją własną, unikalną ścieżką i praktycznie niemożliwe jest porównanie jej z podróżą innego artysty. Wszyscy mamy szereg doświadczeń, które sprawiają, że jesteśmy tym, kim jesteśmy, i myślę, że prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie innych, z którymi możemy dzielić się naszą twórczością. Na szczęście Monica, Steve i ja potrafimy się zjednoczyć w konkretny sposób i wyrazić siebie w sposób, który jest satysfakcjonujący i niesie spełnienie. To wyjątkowe, ale ten rozwój i znalezienie się we właściwym miejscu zajęły naprawdę sporo czasu...To wszystko jednak jest tego warte!
MUAM: Dzięki, to wiele dla mnie znaczy. I jak najbardziej się zgadzam. Nie czujecie się przytłoczeni tą ilością możliwości, której doświadczamy w dzisiejszych czasach?
Steve: O tak! Uciekam do lasu, by się zresetować i odciąć.
Monica: Korzystanie ze sztucznej inteligencji nie wpisuje się w estetykę mojej działalności, więc po prostu pracuję tak, jak zawsze, robię swoje. Mam ranczo, gdzie buduję siedliska, stawy i ogrody, ratuję zwierzęta. Trzymam ręce w ziemi.
DK: Tak. Myślę jednak też, że każdy artysta przesiewa te możliwości, by znaleźć to, co pasuje do jego działalności. Trzeba tak robić, bo inaczej niczego się nie osiągnie, nie sfinalizuje.
MUAM: Słusznie, tylko problem w tym, że ludzie zaczynają się w tych możliwościach gubić i tracić poczucie sensu. Jeden z Waszych utworów, "Drown" stał się popularny na platformie TikTok, której używają przede wszystkim młodzi i bardzo młodzi ludzie. Czy było to dla Was zaskoczenie? Jak się o tym dowiedzieliście?
Monica: Zauważyliśmy, że wzrosła nam liczba odtworzeń tej piosenki, ale nie mieliśmy pojęcia skąd wzięła się ta popularność. Steve poszperał i okazało się, że nasz wspaniała fanka wykorzystała ją w filmiku, na którym pokazywała jak piecze ciasto dla swojej córki. Od tego się zaczęło...
Steve: To było dla nas totalne zaskoczenie. Pracowaliśmy nad nowymi piosenkami i nagle coś zaczęło się rozkręcać. Jednym z pierwszych klipów, w którym użyto tej piosenki był właśnie ten, w którym jakaś gotycka mama piekła tort urodzinowy...
MUAM: Ciekawe są te współczesne ścieżki popularności. Podobna sytuacja spotkała grupę Boa, której utwór "Duvet" również zyskał swoje drugie życie za sprawą TikToka. To bardzo miłe, że kolejna generacja fanów może w ten sposób odkryć dla siebie muzykę sprzed lat. Co o tym myślicie? Dużo młodych ludzi przychodzi też później na koncerty i reaguje bardzo entuzjastycznie.
Monica: To świetnie, że młodzi ludzie słuchają naszych starych utworów. Bardzo jestem ciekawa, czy zobaczymy też tę grupę na koncercie 12 lipca w Waszyngtonie. Mam nadzieję, że przyjdzie dużo osób!
MUAM: TikTok i inne media społecznościowe są wspaniałą okazją, by dać się poznać nowej grupie ludzi, ale tego typu platformy są także zagrożeniem dla młodych umysłów, angażując je w przewijanie krótkich filmików. Co o nich myślicie? Jak postrzegacie rolę i wpływ mediów społecznościowych?
DK: Media społecznościowe są obecnie częścią życia i ważnym elementem docierania do publiczności. Myślę jednak, że najcenniejszą formą dotarcia do ludzi są koncerty z krwi i kości grane na żywo. Wtedy można osiągnąć to porozumienie. Takie doświadczenie jest znacznie bardziej długotrwałe i silniejsze niż ulotne chwile spędzane w mediach społecznościowych.
Monica: To jest totalny koszmar dla młodych umysłów, trafiłaś w sedno. Wszystko musi mieć swój czas i miejsce, ale media społecznościowe bardzo uzależniają. Kształtują poczucie własnej wartości przez polubienia i kliknięcia. Nie powinno to tak działać. Pierwotnie miały być narzędziem do łączenia, jednoczenia ludzi, a nie sprawiania, by czuli się jeszcze bardziej wyobcowani.
MUAM: Myślę, że tu chodzi jedynie o zyski firmy, która nimi zarządza. A co myślicie o serwisach streamingowych?
DK: To kolejne zło konieczne. Wolę kupować albumy, zamiast szukać muzyki w Apple Music czy na YouTube. Osobiście staram się je omijać. Oczywiście ułatwiają one dotarcie do muzyki, ale nic nie równa się z doświadczeniem słuchania albumu w całości w formie fizycznej, wniknięcia w świat, który wykreował artysta. Posiadanie tak wielu opcji rozprasza uwagę i przerywa to faktyczne doświadczenie, a ostatecznie może obniżyć wartość pracy artystów.
MUAM: Czuję, że mimo wszystko w ubiegłym wieku, a także nawet te dziesięć-piętnaście lat temu tym, co najbardziej liczyło się w muzyce był faktyczny talent, kreatywność, pomysły. Obecnie można bardzo łatwo zarejestrować dowolną partię wokalną czy instrumentalną przy pomocy narzędzi, które wygenerują je automatycznie. Jak postrzegacie te nowe technologie? Korzystacie z nich?
Steve: Nadal uważam, że talent, a przynajmniej kreatywna iskra zawsze będzie się liczyć najbardziej. Manipulowanie technologią zastępujące zwykłe brzdąkanie na gitarze lub próby gry na perkusji nadal wymaga talentu, … to po prostu inne podejście i inna forma. Jesteśmy jednak dość mocno zakorzenieni w idei pisania piosenek na gitarach. Stamtąd się wywodzimy i takie podejście jest dla nas naturalne.
DK: Wszystkie te urządzenia to tylko narzędzia, ostatecznie to artysta musi ich używać tak, jak uważa za stosowne, aby wykonać swoją pracę. Uważam, że każde narzędzie, którego używa artysta, jest w porządku, ale gdy narzędzia zaczynają wpływać na decyzje artysty, wszystko się rozpada. Żyjemy w czasach, w których dzieła sztuki są traktowane jako „treści” i dewaluowane w sposób, który karze ich za tworzenie bez „rynkowego” celu. Myślę jednak, że prawdziwa sztuka zawsze znajdzie sposób, aby się obronić i zawsze znajdą się osoby, które ją docenią.
Monica: Używam Reason Software do nagrywania solowej muzyki, bardzo pomaga mi w komponowaniu - w składaniu sampli podczas pisania muzyki. Nie jestem gitarzystką, ale potrafię zaprogramować partie gitar. Później proszę jednak gitarzystę, by zarejestrował te partie na żywo, organicznie. Zdecydowanie wolę żywe brzmienie instrumentów!
MUAM: Rozumiem. To jak to jest - sztuczna inteligencja jest szansą, czy raczej zagrożeniem dla sztuki?
Monica: ZDECYDOWANIE jest to ZAGROŻENIE. Nie powinna być wykorzystywana do tworzenia sztuki. Przydatna jest w opiece zdrowotnej, do określania zagrożenia pożarowego, do rzeczy, które mogą pomóc ludzkości, ale nie jest zrównoważona, jest koszmarem dla umysłu, dla ekologii, dla środowiska.
DK: Dokładnie, jest ogromnym zagrożeniem dla kreatywności.
MUAM: Wywodzicie się ze sceny punkowej, kojarzonej często z etosem "zrób to sam". Czy pracujecie w zgodzie z tą ideą do dnia dzisiejszego, dbając o każdy najdrobniejszy aspekt swojej kariery we własnym zakresie?
Monica: Och, nadal od czassu do czasu jestem punkową dziewczyną. Sama tworzę prawie całą swoją solową muzykę, wydaję ją, książki i sztukę i mam swobodę robienia tego, co chcę. Widzę wiele zespołów undergroundowych, grających na prawdziwych instrumentach, wykorzystujących media społecznościowe w fajny sposób do promowania się, omijając potrzebę wytwórni płytowych i po prostu tworząc muzykę, co jest wspaniałe. To dobry przykład pozytywnego wykorzystania tego narzędzia.
DK: O tak, na pewno! Aktywnie angażujemy się w każdy aspekt muzyki, grafiki itp.
MUAM: Jak czujecie, czy w dzisiejszych czasach łatwiej czy trudniej jest zostać rozpoznawalnym artystą ?
Monica: jaka jest definicja znanego, rozpoznawalnego w dzisiejszych czasach? Wielu szuka viralowych sposobów, aby zostać zauważonym, ale tego rodzaju sława jest ulotna. Ja wolę być w tzw. podziemiu, wolę by moja sztuka została znaleziona przez prawdziwych fanów, którzy szukają i słuchają muzyki dla siebie przez lata.
DK: Myślę, że tak naprawdę jest tak samo jak kiedyś. Ale to nie jest cel. Celem jest tworzenie wpływowej, ważnej muzyki, która łączy ludzi i pozwala im poczuć coś, co jest dla nich wyjątkowe i o wiele większe niż nasza działalność.
MUAM: Zdecydowanie się zgadzam! Współpraca z Killing Joke (mam na myśli wspólną trasę koncertową) była punktem zwrotnym w Waszej karierze. Jak wspominasz tamte czasy i tę trasę?
Monica: To był świetny czas, ale dziwny, byliśmy zupełnie nieznani, ale Killing Joke dał nam szansę, aby polecieć do Ameryki i zagrać u ich boku. Sprzedałam nawet duży obraz, aby być w stanie kupić bilety lotnicze dla zespołu! Świetnie się bawiliśmy!
Steve: To było inspirujące na wielu poziomach. Zarówno możliwość obserwowania, jak się rozkręcają przed każdym koncertem,tej pewności siebie, którą mieli, gdy wychodzili na scenę. To było również niesamowicie miłe z ich strony, że zaoferowali nam szansę zagrania z nimi koncertów w Anglii, ... Nie przypominam sobie, żebyśmy w ogóle o to prosili lub o to zabiegali. Zaproponowali to po jednym z koncertów w USA. Zawsze będę miał ciepłe miejsce w sercu dla tych facetów i koncertów, które z nimi zagraliśmy.
MUAM: To jeszcze na koniec zapytam o jedną rzeczy - czy jeśli mielibyście taką możliwość- czy jest coś, co chcielibyście zmienić w swojej karierze muzycznej lub w albumach wydanych na przestrzeni lat?
DK: "Let The Lonely Heart Sing" to moja pierwsza płyta z zespołem, ale przez lata stworzyłem wiele muzyki i mogę powiedzieć, że nie zmieniłbym w niej niczego. Każda piosenka, każdy tekst, każde nagranie, każdy występ... wszystko to składa się na to, kim jestem teraz... i to, że jestem osobą, która mogła przyczynić się do niesamowitej muzyki swoich przyjaciół!
Monica: Ja również niczego bym nie zmieniła!
MUAM: Tak myślałam. Dzięki piękne za poświęcony czas!
ENGLISH VERSION
How is it to release new music after a three-decade break? How to find your place in a modern world and stay yourself? Strange Boutique is a band based on a true friendship and the idea to do what you feel is the best for you, creating their own style balancing between a gothic darkness and shoegaze anxiety, led by a dreamy, mysterious voice. It's all so alive on a new, great album "Let The Lonely Heart Sing".
Vocalist Monica Richards, guitarist Dennis Kane and guitarist and bassist Steve Willett told me a lot about Strange Boutique's return. We also talked about finding your own way in the era of new technologies, popularity in the age of social media. Of course there was a space for some memories, emotions and plans too.
Między Uchem A Mózgiem: How does it feel to be back? How does it feel to release the album after three decades?
Monica Richards: I'm thrilled!
Steve Willett: It feels oddly familiar, bur rather surreal. As recently as even a year ago, I wouldn’t have bet there would be a new Strange Boutique record.
MUAM: The new album is really beautiful, warm, coherent story, also very atmospheric, making a listener feel calm, relaxed and a bit nostalgic. There’s something universal in it. What do you think – what makes a song a good one?
Monica: Thank you! The entire album is organic, so the songs are performed and felt, I think that means a great deal to us and also to our fans.
Steve: We wanted the new record to have more of an organic sound than the earlier records, … but, still sound like Strange Boutique, so, the airy or lush thing you’re describing was baked into the approach from the start. That was something Dennis and I spoke about early on. I’d say any nostalgia comes from the songs having a certain familiarity, as far as the song dynamics and the tendencies we have in how we arrange and present things.
Dennis Kane: I think any song that can elicit an emotional response is a good one. That sounds easy but it's really not... it's a kind of more like magic if you're able to do it, it seems so incomprehensible!
MUAM: Is the new record kind of an honor/ thank you for your dear friend Fred Smith? What is this album about?
Monica: Fred swirls around in there, to be sure. It is a great deal about love, loss, grief and hope.
Steve: I’m not sure the new record itself is an honor to Fred, … but, it’s easy to connect the dots and realize that Fred’s death prompted us to play a show in his honor, which in turn led us to writing new songs that became the new album. But, I’ll raise a glass and honor Fred anytime!
MUAM: Cicada is a symbolic animal for this album. Could you tell more?
Monica: Having the band itself resurrected after so many years, but with a new feeling and energy says it all. Living in Washington DC through the punk scene, the cicadas were all around us every Summer. But the 17-year cicada, the sounds were different. I called the sound “The song of future ghosts” because the cicadas had this spectral hum that filled every tree in the city. This Summer when we return to the stage, DC will have another Cicada event! So it all fits perfectly.
MUAM: Strange Boutique is a band based on a true friendship, am I right? How did the process of making this album look like after the years?
Steve: I think so! Monica and Dennis are two of my favorite people so being able to make music together is fantastic. Early on, I think we were always something of a collection of misfit toys that somehow fit together. Rehearsals and tours were always an adventure. I think that shows up in the music and on the stage. With the group spread across the country we had to adapt to writing and recording without actually being together in person. Technology allowed us to work on songs separately. It was sort of like long-distance, slow bake band rehearsals with demo recordings being built week by week as we each added parts to the demos. Those demos were then fleshed out with live drums and strings.
Monica: Yes it is! The ability to be able to do an album long-distance is great, but the aesthetic of the band is pretty much the same. We used organic instrumentation for the whole thing, so it was a matter of sending wav files back and forth, rather than recording in the same room. We wrote as we would have, though, and it felt great.
DK: Steve and I worked together on the music end because we're closer geographically. Once we had something we liked, we'd send it to Monica to make it an actual song by adding her lyrics and voice. Somehow, it all worked!
MUAM: Monica, how do you feel as a singer after the years?
Monica; Grateful that people still enjoy my music and my singing! I take it seriously now, I am older, I need to stay healthy and take care of my voice more.
MUAM: We live in the era where everything is available instantly. People can achieve almost everything just in a blink of an eye, not taking the time to search deeper, to think what they really need. How do you feel in such a reality as a band with many years of experience who had to work hard to achieve something?
Monica: It's a hard time now, with all the AI just beginning to ruin minds. But we appreciate the fans who appreciate our music, and press like yourself who care to interview us!
DK: I think every artist has their own unique path and it's maddingly impossible to compare to another's artistic journey. All of us have a series of experiences that go into making us who we are and I think the real challenge is finding others to share our gifts with. Fortunately, Monica, Steve and I are able to come together in a meaningful way and express ourselves in a way that is fulfilling. It's special but it took time to develop and lock in... but the time spent is worth it in the end!
MUAM I see. Don’t you feel kind of overwhelmed by the amount of possibilities nowadays?
Steve: Yes, I do! I like escaping to the woods to reset myself.
Monica: It's not my aesthetic to do things with AI, so I just do what I always have done. I have a ranch where I build habitat, ponds and gardens, rescue animals. I keep my hands in the soil.
DK: Yes. But, I think any artist sifts through those possibilities to find the things that work for their work. You have to, or you'd never get anything accomplished.
MUAM: One of your songs, „Drown”, became popular on TikTok, a platform mostly used by young people. Was it a surprise for you? How did you get to know it?
Monica: We noticed a lot of plays happening, and we didn't know where it was coming from. Steve did the research and found out it happened on TikTok by a wonderful fan who used it while baking a cake for her daughter! Somehow, it took off from there.
Steve: It was a total surprise to us. We were casually working on new songs when it really started taking off. We’re not positive but it seems like one of the earliest clips using Drown featured a goth mom making a birthday cake for her daughter.
MUAM: It’s a kind of similar situation a band called Boa had with their song „Duvet”. It’s nice that the new generation of music fans is discovering the gold of the music from the past. What do you think? Lot of young people also come to the shows reacting enthusiastically.
Monica: One thing that has been great is that young people have been listening to all of our old songs! We will find out, our next show is July 12th in Washington DC, so we hope it will be well attended!
MUAM: Tik Tok and other social media platforms are a great opportunity to become known by the new audience, however those kind of platforms are also a threat for a young mind, while being engaged in scrolling the short videos. What do you think about it? How do you consider social media and their role in our lives?
DK: Social media is just a fact of life now and is an important way to reach audiences. But, I do think that performing shows to a flesh and blood audience is still the best way to make a meaningful connection and those experiences last so much longer and are so much stronger than the ephemera of social media.
Monica: It's an absolute nightmare for young minds, right on point! It needs to have its time and place, but they make it addictive. They cause it to dictate one's self-esteem by likes and clicks. It shouldn't be used that way, it needs to used to connect people, not make them feel more isolated.
MUAM: What about streaming services?
DK: Another necessary evil. I prefer to buy records and CDs but will listen to Apple Music or find stuff on YouTube, but I personally avoid other streaming services. You can't beat the ease of those platforms to find what you want but nothing compares to actually listening to a full record from a band and sinking into their world for however long the album is. Having so many options scatters one's attention span and fractures the experience and it ultimately can cheapen the artists' work.
MUAM: In a previous century, even 10-15 years ago what counted the most was the talent to play music, the creativity, the ideas. How everything can be recorded, produced by the device, generated automatically. How do you consider new technologies? Do you use them?
Steve: I still think talent, or at least the creative spark will always count the most. Manipulating technology instead of strumming a guitar or playing the drums still takes talent, … it’s just a different approach and result. For us, we’re pretty firmly rooted in the idea of writing songs on guitars. That’s just where we come from and what feels natural.
DK: All those devices are just tools, it's ultimately up to the artist to use them as they see fit to accomplish their work. I think that any tool that an artist uses is fine, but when the tools use the artist, that's when things unravel. But we live in an age where artists' works are treated as "content" and de-valued in a way that punishes them for creating with no "marketable" purpose. However, I do think that real art will always find a way to cut through and there will always be people who appreciate it.
Monica: I use Reason Software to record my solo music, I very much love it as far as composition. This helps all the ways I can use samples as I write music. I am not a guitarist, etc but I can program guitar lines. However, I then ask a guitarist to record the lines organically, I prefer live instruments when I get them!
DK: It's absolutely a threat to creativity.
MUAM: You come from the punk background, the area often connected with the „do it yourself” ethos. Do you still work this way taking care of every or most aspects of your career?
Monica: Oh, being a punk rock girl is still who I am through and through. I do pretty much all my solo music myself, put my music, books and art out, and have the freedom to do my own thing. I see many underground bands, playing actual instruments, using Social Media in a cool way to promote themselves, bypassing the need for record labels and just making music, which is wonderful. That's the way to use SM.
DK: Oh yeah, for sure! We're very hands on with every aspect of the music, artwork, etc...
MUAM: What do you think – is it easier or harder to become a well-known artist these days?
Monica: what is the definition of well-known these days? Many look for some viral ways to get noticed, but that kind of fame is fleeting. I prefer to be in the Underground, found by true fans who search and listen for themselves through the years.
DK: I think it's the same, really. But, it's not the goal. The goal is to make meaningful music that connects with people and allows them to feel something that's unique to them and is way bigger than us.
MUAM: Your collaboration with Killing Joke (I mean touring together) was a turning point in your career. How do you recall those times and this tour?
Monica: It was a great time, but odd, we were totally unknown but given a chance by KJ to fly to America to play. I actually sold a large painting in order to buy plane tickets for the band! We had a blast!
Steve: It was inspiring on many levels. Seeing behind the curtain on how they amped themselves up for each show, the confidence they had when they took the stage. It was also incredibly kind of them to offer us the chance to do the England dates with them, … I don’t recall us even asking or advocating for it. They just offered after one of the US shows. I’ll always have a warm spot in my heart for those guys and the shows we did with them.
MUAM If you have a chance to do so - is there anything you’d like to change in your music career or in the albums you’ve released among the years?
DK: This is my first record with the band but I've made lots of music over the years and I can say that I wouldn't change a thing. Every song, every lyric, every recording, every show... they all add up to who I am now... and that's the person who got to contribute to his friends' amazing music!
Monica: What DK said!