Ogromne pokłady melancholii, sennie snujące się kompozycje, apokaliptyczny klimat i przejmujący dźwiękowy chłód – tak pokrótce można scharakteryzować zawartość nowego albumu zespołu Downriver Dead Men Go. Po sukcesie debiutanckiego „Tides” Holendrzy znani wcześniej jako Catlin powrócili z drugim wydawnictwem pod nowym szyldem, zachwycającym fuzją dark wave’owo - post rockowych brzmień z przepięknymi progresywnymi melodiami gitar, w których unosi się duch Pink Floyd.
Pomimo długości, która jest wyzwaniem dla odbiorcy
(niespełna siedemdziesiąt minut), albumu słucha się bardzo dobrze. Melancholię
zawartą w tekstach równoważą przykuwające uwagę, hipnotyzujące, przestrzenne
dźwięki. Post rockowe ściany gitar kontrastują z progresywnymi solówkami i
klawiszową pejzażowością. Klimat podkreślają precyzyjne uderzenia w bębny oraz
pełen emocji wokal. Obcowanie z “Departures” można porównać do seansu doskonale
nakręconego filmu, który pomimo bardzo smutnej fabuły ogląda się z niemałą
przyjemnością, podziwiając kunszt poszczególnych jego scen.
Nazwa zespołu, pochodząca od tytułu jednej z
powieści amerykańskiego pisarza George’a Pelecanosa, w pełni oddaje zawartość
dziewięciu kompozycji zawartych na „Departures”. Tworzą one spójną, poruszającą
opowieść przepełnioną poczuciem samotności, tęsknotą za najbliższymi i beztroskimi
czasami dzieciństwa. Łącznikami pomiędzy utworami są monologi wprowadzające w
ich tematykę oraz teksty śpiewane przez Gerrita Koekebakkera, obdarzonego pełnym mroku wokalem przypominającym barwę
głosu Micka Mossa z Antimatter, a w niektórych momentach także Nicka Cave’a. Kropką
nad i jest tu natomiast okładka albumu przedstawiająca martwego ptaszka.
W warstwie muzycznej dzieje się bardzo dużo. Kwintet
tworzy dwóch gitarzystów, basista, perkusista i klawiszowiec, co samo w sobie
gwarantuje paletę dźwiękowych barw. To jednak nie wszystko. W nagraniach albumu
wziął także udział wirtuoz duduka, którego poczynania słyszalne są przede
wszystkim w nagraniu tytułowym. Całość rozpoczyna “Lamentation”, stanowiący wstęp do
opowieści bohatera albumu. Z oddali dobiega szum padającego drobnego deszczu,
słychać też instrumenty smyczkowe, które powoli zaczynają wypełniać przestrzeń.
Następnie narrator wspomina matkę, porównując jej rolę do słońca
rozświetlającego ponury dzień każdego dziecka, chroniącego je przed złem tego
świata. Nostalgiczny nastrój podkreślają
emocjonalne, floydowe partie gitar i charakterystyczną dla dokonań Antimatter
specyficzną dekadencją w głosie wokalisty.
W trzecim, ponad siedmiominutowym sennie snującym się
“Loneliest Of Creatures” delikatne partie perkusji płynnie łączą się z
gitarowym pejzażem. Utwór traktuje o tęsknocie i potrzebie uwolnienia się od
dręczących bohatera smutków. Post rockowymi gitarami i mrokiem atakuje na
wstępie czwarty “Prison Walls”, pełen napięcia i soczystych riffów. Tytułowe
więzienie to metafora samotności i zniewolenia myśli. Kompozycję wieńczy
perkusyjno – klawiszowo- gitarowa ściana dźwięku, która stopniowo wycisza się.
“Home” rozpoczyna i wieńczy brzmienie intensywnie padającego deszczu i
burzowych “pomrukiwań”. Na wstępie narrator wygłasza następujące słowa: "Najbardziej
ogłuszające krzyki to krzyki ciszy". To kolejna refleksja nad ulotnością
ludzkiego życia i potrzebą powrotu do ukochanego rodzinnego domu, doskonale
wyrażona mroczną muzyką i głosem Gerrita Koekebakkera. Na czternastominutowy, wielowątkowy “Uncertainty” składają
się basowy puls, intrygujące partie perkusji, post – rockowe gitary oraz
chwytliwe refreny.
W tytułowej kompozycji pojawia się szczypta orientalizmu za sprawą duduka i
zwiewnych, ulotnych wokaliz. To jeden z najciekawszych utworów na albumie.
Ponownie bliski stylistyce Antimatter jest kolejny “Familiar Face” oraz
ostatni, singlowy, nawiazujący do dzieciństwa “To Have And To Hold”.
Twórczości Downriver Dead Men Go zdecydowanie lepiej słucha się po zmroku,
w ciszy i skupieniu. “Departures” to album skłaniający do refleksji,
zatrzymania się na chwilę i odpoczynku od ciągłego natłoku spraw. Warto poświęcić mu należyty czas i uwagę, by w
pełni docenić jego zawartość.
8/10
Posłuchaj: Downriver Dead Men Go - To Have And To Hold