Gdy ma się wrażenie, że nic już nie jest w stanie zaskoczyć i większość nowych dźwięków zaczyna nudzić pozostają dwie opcje - rezygnacja z opowiadania o muzyce albo zwiększenie wysiłków i dokopanie się w internetowych czeluściach do materiału, który przykuje uwagę. Na szczęście w takich momentach zwykle na ratunek przychodzą dźwięki z krajów północnej Europy, w tym z Islandii, która pozostaje nieprawdopodobnym źródłem inspiracji dla artystów, niezależnie od wybranej ścieżki. Debiutancki album projektu Dalalæða to propozycja dla osób szukających w muzyce eklektyzmu i nieoczywistych połączeń.
To dźwięki gdzieś pomiędzy improwizacją, a zwartą formą. Z jednej strony zaglądające w ramy jazzu, z drugiej zaś oplatające słuchacza tajemniczym, niepokojącym klimatem, bliskim doom-metalowej stylistyce. Całość dopełnia neoklasyczny sznyt. Utwory rozwijają się niespiesznie, płynąc i wciągając powoli w nieoczywistą opowieść. Narracja w języku islandzkim dodatkowo przykuwa uwagę swoją melodyjnością. Jak wspominają muzycy na profilu bandcamp, ten projekt to hołd dla historii kraju i czasów, gdy w utworach muzycznych tekst śpiewany zastępowany był przez recytowane poetyckie wersy.
Dźwięki zawarte na "Dysjar" są jednak także hołdem dla jeszcze jednej tradycji - jazzowej, tej rdzennej, wywodzącej się ze Stanów Zjednoczonych. Te inspiracje przetworzone przez islandzką wrażliwość stworzyły połączenie niezwykłe.
To płyta z przekazem, czerpiąca z islandzkiej historii i jej mrocznych kart, gdy skazywano obywateli na śmierć za popełnione przestępstwa, w latach 1550-1830. Nawiązuje do projektu “Dysjar hinna dæmdu”, mającego na celu poszukiwanie ofiar tego systemu.
Ale zaraz zaraz... to serio jest debiut? Poniekąd tak, gdyż choć jest dzieło supergrupy, to jednocześnie jest to pierwsza wspólna płyta muzyków doświadczonych. Jak wspomina autor strony stacjaislandia.pl, można kojarzyć ich z zespołów Amiina, Hjálmar, Móses Hightower, Epic Rain, The Ghost Choir, ADHD,
Samúels Jón Samúelsson Big Band, Flís, Stórsveit Reykjavíkur i Annes.
Klarnet basowy i kontrabasowy, klasyczny fortepian, elektronika, nagrania terenowe z miast i zapierających dech dzikich terenów Islandii - to składniki tego nieprawdopodobnego brzmienia Dalalæðy. Słucha się tego fantastycznie, choć tematyka nie należy do najłatwiejszych. Wszystko tu do siebie pasuje i układa się w spójną całość.
Jak słychać Islandia ma do zaoferowania znacznie więcej niż post rock, alternatywną elektronikę, neoklasykę, pop, czy doskonały, atmosferyczny black metal. To wciąż nieodkryta wyspa, której zgłębianie nie tylko muzycznych tajemnic może dać odbiorcy wiele radości.
88%
Posłuchaj płyty: Dalalæða - Dysjar