Choroba, inwazja, zamknięcie, obostrzenia. Objawy, brak objawów. Izolacja, niepokój, lęk. Utrata, tęsknota, samotność. Wiara, brak wiary. Nadzieja, brak nadziei. Stres, rezygnacja, bezradność. Zmiany, nowa rzeczywistość, chaos informacyjny, sprzeczności, media społecznościowe, spory między obrońcami przeciwnych sobie poglądów, hejt. Wreszcie cenzura, utrudniony dostęp do rzetelnych, jasnych i klarownych źródeł. Sztuczna inteligencja, kontrola, strach, panika. Po co to wszystko wymieniać? Przecież wszyscy jesteśmy już potwornie zmęczeni życiem w niepewności i nową, niejasną rzeczywistością, która przeraża i kawałeczek po kawałeczku wykańcza psychicznie, odbierając radość życia. Pięknie te wszystkie wydarzenia i emocje podsumował dźwiękami Mariusz Duda, który właśnie podzielił się ze słuchaczami swoją wersją klaustrofobicznego świata.
"Claustrophobic Universe" to następca "Lockdown Spaces" - druga część lockdownowej trylogii. Jej trzecia odsłona ukaże się na przełomie bieżącego i następnego roku. To album stworzony w domowych warunkach, całkowicie samodzielnie, dopracowany i zarejestrowany w zaprzyjaźnionym Serakos Studio. To materiał eksperymentalny, a jednocześnie w pewnym stopniu nawiązujący do klasyki gatunku spod znaku Tangerine Dream, a także do czasów dzieciństwa i wczesnej młodości, gdy muzyka rozbrzmiewała z magnetofonowych kaset, często własnoręcznie nagrywanych. Mariusz miał ich wyjątkowo dużo i rejestrował na nich pierwsze autorskie pomysły, czym podzielił się niedawno na swoim facebookowym profilu. Nie ma więc w tym nic dziwnego, że właśnie tak też został ten album wydany - poza wersją cyfrową już za dwa tygodnie ukaże się też na kasecie.
Nie jest to płyta dla szerokiego grona
odbiorców, kochających rozległe i wielowarstwowe partie instrumentalne,
porywające refreny i chwytliwe melodie, lecz dla tych, co odnajdują się w
brzmieniach wyciszonych, kameralnych, stonowanych i klimatycznych.
Właściwie można się już tego domyślić po tytule wydawnictwa i jego
okładce, które jednoznacznie wskazują na minimalizm.
To płyta instrumentalna, a właściwie klawiszowo-elektroniczna, stworzona od A do Z przez Mariusza, który nagrał własnoręcznie wszystkie partie, dodając warstwy, smaczki, zgrzyty, stuki i efekty. Jego głos pojawia się jedynie w nieco przetworzonej wokalizie w "Escape Pod". Efekty tych wszystkich działań intrygują niesamowicie. Wszystko układa się w całość - z jednej strony bardzo znajomą, a jednocześnie wieloznaczną i świeżą.
Ta muzyka rewelacyjnie brzmi w późnych godzinach nocnych przy zgaszonym świetle. Wtedy pięknie wycisza, uspokaja, koi i tuli do snu, a tych, którym jeszcze niespieszno do nocnego wypoczynku może wprowadzić w tajemniczy, chwilami nieco mroczny labirynt korytarzy i połączeń, łączących się i przenikających na rozmaite sposoby niczym siatki neuronów w ludzkim mózgu. Znajdą tu coś dla siebie też ci, których urzekła ta bardziej elektroniczna odsłona Lunatic Soul, głównie z albumu niebieskiego - moim zdaniem najmroczniejszego i najbardziej niespokojnego w dorobku artysty.
Jak to zwykle bywa w przypadku tego artysty, trudno cokolwiek dodać do kwestii przesłania czy przekazu materiału, bo Mariusz Duda sam wszystko wyczerpująco opisał. Pozostaje jedynie zgodzić się z tymi wyjaśnieniami i podkreślić, że dźwięki w pełni oddają atmosferę, którą artysta chciał wykreować. "Claustrophobic Universe" to odbicie obecnych czasów i wyprawa wgłąb ludzkiej świadomości, targanej informacyjnym chaosem i napędzanej strachem, w wyniku czego człowiek toczy nieustanną walkę ze sobą i własnymi myślami. W takiej sytuacji tym bardziej niezbędna jest oaza spokoju, przestrzeń, w której można uciec od zgiełku i się wyciszyć. Wszechświat stał się tu metaforą ucieczki w miejsce bezpieczne, bezkresne, gdzie nic już nie może bezpośrednio zagrozić, przestrzeni, w której wreszcie można odpocząć od przytłaczającej, klaustrofobicznej i szufladkującej rzeczywistości.
Zapewne o tym albumie napisze kilka znacznie ważniejszych i większych portali i dobrze, bo Mariusz Duda zasługuje na to, by doceniano jego twórczość na całym świecie. Ten tekst prawdopodobnie przeczyta zaś niewielki odsetek osób zainteresowanych muzyką a i pewnie wśród nich znajdą się takie, które uznają go za niewystarczająco profesjonalny. Jest za to w pełni szczery i bezpośredni. To bardzo dobry album, trafiający w serce i jeszcze jeden dowód na to, że mamy do czynienia z artystą o bardzo szerokiej muzycznej wyobraźni, reagującym jednocześnie bardzo trafnie na otaczającą go rzeczywistość.
88%
Posłuchaj płyty: Mariusz Duda - Claustrophobic Universe