Wychodząc z założenia, że muzyka dzieli się jedynie na dobrą i złą w kontekście jakości, emocji i przesłania, a nie pod kątem gatunkowo-estetycznym, postanowiłam, że będę pisać o wszystkim, co interesujące, niezależnie od popularności danego artysty. Po kilku mniej promowanych albumach nadszedł więc czas na coś z bardziej komercyjnej półki. "Brut" to jeden z tych albumów, o których rozpisywać się będą (a właściwie już rozpisują) prawie wszystkie polskie media, w tym także te plotkarskie, ale w tym konkretnym przypadku powszechnie znany nie oznacza nudnego, wtórnego i szukającego sensacji. Nowa płyta Moniki Brodki to ciekawe spojrzenie na nowoczesną muzykę popularną.
Brodka z wydawaniem płyt specjalnie się nie spieszy. Od debiutu nagranego po wygranej w "Idolu" z 2004 roku podzieliła się jedynie czterema wydawnictwami studyjnymi, jednym koncertowym i EPką "Lax". Po przełomowej "Grandzie", która była pierwszym krokiem w kierunku niezależnego grania, artystka wydała w 2016 roku "Clashes", na którego następcę fani czekali pięć lat, nie licząc koncertowego "MTV Unplugged".
Nowy album Moniki Brodki to materiał świeży i zgodny z nowymi trendami, idący trochę pod prąd, a jednocześnie bardzo przystępny. Jego zarys powstawał w Londynie, gdzie artystka pracowała z Olim Baystonem. Dopracowywała go natomiast na Warmii, będąc zmuszoną wrócić do Polski z powodu pandemii, co jak się później okazało stało się dla niej dodatkową inspiracją.
W jednym z wywiadów Monika wyznała, że "Brut" to osobista płyta. Okładka przedstawia jej zdjęcie z dzieciństwa, na którym w wieku pięciu lat trzyma węża. To symbol beztroskiego czasu dzieciństwa i pokus, lecz także niebezpieczeństw czekających na dziewczynkę w przyszłości. Nowa płyta Brodki choć inspirowana była życiem w Polsce w latach dziewięćdziesiątych i architekturą tamtych czasów, odnosi się bardzo mocno do współczesności, wskazując na wszechobecny brutalizm i niepokojące wydarzenia, które mają miejsce w naszym kraju w kontekście społeczno-politycznym. To futurystyczna, pełna niepokoju wizja życia w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Świetnie podkreśla ją teledysk do "Game Change", który został zainspirowany historią albańskich Dziewic Kanunu (Sworn
Virgins), czyli kobiet, które składając śluby czystości, przyjmują męską rolę w
społeczeństwie, aby zyskać wszystkie przywileje przypisane męskiej płci. To wstęp do dyskusji na temat roli płci i narzucanych przez społeczeństwo stereotypów.
"Brut", jak wskazuje tytuł płyty to brudny, trochę nieokrzesany i idący pod prąd komercji materiał. To równy, ekscytujący album, który zaczyna się tajemniczo i nostalgicznie, doskonałym "Come to me" i z utworu na utwór angażuje coraz bardziej. O tym, że Monika śpiewać potrafi przypominać właściwie nie trzeba, nie ma także potrzeby podkreślać, że z płyty na płytę Brodka coraz bardziej podkreśla swoją artystyczną niezależność. To śmiała wypowiedź świadomej siebie wokalistki, kompozytorki i instrumentalistki, która doskonale wie, czego chce.
To płyta, która może stanowić świetny pomost między tym, co grane jest w popularnych rozgłośniach, a ambitną, bezkompromisową, niezależną sztuką, która wymaga zaangażowania odbiorcy. To muzyczna wypowiedź łamiąca stereotypy, dla otwartych słuchaczy. Taneczna, a z drugiej strony zgrzytliwa, przebojowa, a jednocześnie mroczna, nostalgiczna, a także pełna energii. Monika świetnie wypada zarówno w momentach niemal dyskotekowych, jak np. przewrotny "Hey Man", jak i refleksyjnych "Imagination", "Fruits", "Falling Into You" czy "Sadness" oraz tych rockowo przesterowanych jak np. "You Think You Know Me". Jest tajemnicza, niepokojąca i pewna siebie. Hipnotyzuje swoim głosem, którego słucha się z prawdziwą przyjemnością. Niektórzy narzekali tu na brzmienie perkusji - faktycznie jest nieco płaskie, ale nie można mu przynajmniej zarzucić, że jest niemodne, bo właśnie takie granie jest teraz na czasie. Poza tym wszystko jest dopracowane niemal do perfekcji.
To bardzo szczera płyta i moim zdaniem zdecydowanie najlepsza wypowiedź Brodki, podkreślająca, jak wszechstronna i oryginalna z niej wokalistka. Szkoda tylko, że aby tak fantastycznie się rozwinąć była zmuszona wyjechać z Polski, bo tutaj spotkały ją tylko nieprzyjemności w postaci plotek, ograniczających oczekiwań dużych wytwórni i usilne wciskanie w stereotypy...
86%
Posłuchaj płyty: Brodka - Brut