Koniec lata zbliża się nieuchronnie - wskazują na to nie tylko zachmurzone niebo za oknem i niskie temperatury, ale i coraz mniejsze natężenie plenerowych koncertów. W miniony poniedziałek jeden z ostatnich tego typu występów odbył się w Krakowie. Mimo naprawdę jesiennej, deszczowej aury i przenikliwego zimna, w Hype Parku było jednak naprawdę gorąco. Wszystko za sprawą ukraińskiego zespołu Jinjer i towarzyszących im na trasie Hypno5e i Space Of Variations.
Poniedziałkowy koncertowy wieczór rozpoczął się potężną eksplozją energii. Ukraińcy ze Space Of Variations, którzy w ostatniej chwili zastąpili na europejskiej trasie Szwedów z Humanity's Last Breath stanęli na wysokości zadania i postarali się by nikt ze zgromadzonych w Hype Parku nie odczuwał jesiennego pogodowego dyskomfortu. Muzycy porwali publiczność nieprawdopodobną charyzmą, uśmiechem i młodzieńczą werwą. Dali z siebie wszystko, za co zebrali zasłużone owacje. Był to tak pozytywny występ, że nawet u osób, które nie do końca identyfikowały się z chwilami przekombinowaną stylistyką grupy, prezentującą coś pomiędzy inspiracjami dokonaniami Gojiry, nu metalem i power metalem, wywołał szczery uśmiech i emocje.
Po kilkunastominutowej przerwie na scenie zameldowali się Francuzi z Hypno5e. Niełatwa muzyka zespołu, sięgająca po wpływy post metalu i eksperymenty z delikatniejszymi melodiami i melorecytacją w tle, będącą przeciwwagą dla growlu, w strugach deszczu i przy rozłożonych parasolach zabrzmiała bardzo klimatycznie, a ci, którzy chcieli chwilę odsapnąć przed koncertem gwiazdy wieczoru, mieli możliwość pokontemplować długie, niespiesznie rozwijające się kompozycje i zasłuchać się w atmosferycznych, przepełnionych melancholią melodiach.
Zdecydowana większość przybyłych do Hype Parku osób wyczekiwała jednak godziny 20:30, kiedy to na deskach krakowskiego pleneru przy Kamiennej pojawili się członkowie Jinjer. Witani owacjami, wiwatami i uśmiechami od ucha do ucha od pierwszej do ostatniej minuty swojego niemal półtoragodzinnego występu nie oszczędzali się i nie dali publiczności chwili wytchnienia. Był to koncert doskonały, który idealnie pasował do plenerowego charakteru miejsca, porywający nieposkromioną energią. Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru była oczywiście fenomenalna wokalista ukraińskiej grupy, Tatiana Shmailyuk, która bez najmniejszego zawahania przechodziła od potężnego, death metalowego growlu do niemal soulowego wokalu, wprawiając fanów w zachwyt. Jej głos brzmiał potężnie, a swoją charyzmą porwała publiczność do szaleństwa. Były skoki, wspólne śpiewy, wiwaty, ręce w górze, pogo, a chwilami nawet i crowdsurfing. Nie odpuszczali też pozostali członkowie zespołu, czyli gitarzysta Roman Ibramkhalilov, basista Eugene Abdukhanov i perkusista Vladislav Ulasevich, którzy dzięki świetnemu zgraniu wznosili się na wyżyny swoich możliwości.
Muzyka niosła, zachwycała, poruszała i pobudzała do nieskrępowanej niczym zabawy. Jinjer promują podczas tej trasy wydaną pod koniec sierpnia fantastyczną płytę "Wallflowers", z której zabrzmiało aż siedem kompozycji, w tym zagrany na bis "Vortex", potężny "Disclosure", atmosferyczne nagranie tytułowe czy szalony "Mediator". Ze sceny właściwie nie musiały padać żadne słowa, bo fani i zespół rozumieli się bez słów, padły jednak szczere słowa podziękowania za gorące przyjęcie i obietnica jak najszybszego powrotu do Polski. Tatiana żałowała też, że poza dziękuję i znanym powszechnie określeniem czegoś fantastycznego nie potrafi powiedzieć więcej w naszym języku. Kto wie, może przy kolejnym spotkaniu z polską publicznością powie coś jeszcze?
Nie zmienia to jednak absolutnie faktu, że był to fantastyczny, energetyczny, gorący i niezapomniany wieczór. Co tu dużo pisać, zapraszam do obejrzenia galerii. :)
SPACE OF VARIATIONS
HYPNO5E
JINJER