Orientalizmy, brzmienia rodem z pustyni, połączone z drone-ambientowymi przestrzeniami i mroczną atmosferą - tak brzmi Wyatt E., tajemniczy zespół, który tworzy muzykę dla... starożytnych bogów. Muzycy serwują słuchaczom psychodeliczne, wprowadzające w trans przestrzenie o orientalnym zabarwieniu. Ich czwarte wydawnictwo, "āl bēlūti dārû", przypadnie do gustu miłośnikom tak zwanej "muzyki świata".
Jeśli masz ochotę zanurzyć się w brzmieniach refleksyjnych, hipnotyzujących, a chwilami medytacyjnych, sięgnij po tę płytę. Wyatt E. kreują w swojej twórczości niesamowitą aurę i przestrzeń, wykorzystując tradycyjne instrumentarium. Ten klimat udziela się odbiorcy. Najlepiej brzmi to wszystko po zmierzchu.
Te ścieżki dźwiękowe przenoszą odbiorcę do ery neobabilońskiej, czasów, gdy prym wiedli starożytni bogowie, do zapomnianych miejsc i dawnych cywilizacji. To podróż niemalże filmowa i wyjątkowe doświadczenie słuchowe, bardzo hipnotyzujące, mantryczne. O wyjątkowości brzmienia grupy decyduje dwoje perkusistów, którzy grają jednocześnie. Choć na nowej płycie zespołu znajdziecie zaledwie dwa utwory, trwa ona niemal czterdzieści minut.
Wyatt E. to ciekawa propozycja do sprawdzenia dla wszystkich otwartych słuchaczy, którzy szukają w muzyce czegoś więcej niż jednoznaczności gatunkowej, chcą poznawać nowe rzeczy i nie szufladkują dźwięków. Te instrumentalne pejzaże płyną, wyciszają i budzą wspomnienia.
Jestem bardzo ciekawa, jak ta muzyka sprawdza się w koncertowej odsłonie. Okazja, by się o tym przekonać już pod koniec kwietnia. Wyatt E. zagrają w Gdańsku i Warszawie wraz z zespołem Messa.
84%
Posłuchaj płyty: Wyatt E. - āl bēlūti dārû