środa, 7 września 2022

Crippled Black Phoenix: Nie ma innego gatunku tak skłonnego do zniszczenia i chciwości jak człowiek

W świecie, w którym nieustannie manipuluje się informacjami i wywiera wpływ na ludzi przeróżnymi sposobami, trudno jest być sobą, różnić się od innych, mieć własne zdanie. Niezależne jednostki przekonują się o tym praktycznie na każdym kroku. Wiedzą o tym doskonale także członkowie Crippled Black Phoenix, którzy od dawna stają w obronie tych, którzy myślą nieszablonowo. Dziewiątego września ukazuje się "Banefyre", nowy materiał zespołu. To dobra okazja, by dowiedzieć się nieco więcej o jego zawartości. O inspiracjach, które doprowadziły do powstania "Banefyre" i o tym, co aktualnie dzieje się w zespołowych szeregach odpowiedzieli mi Belinda Kordic i Justin Greaves. 





 

Między Uchem A Mózgiem: Za momencik ukazuje się Wasza nowa płyta, swoją drogą świetna. Jak się z tym czujecie?

Justin Greaves: Właściwie to nie wiem, jak się czuję, zawsze jest to w pewnym sensie dziwne, to pokazywanie dziwacznemu światu coś tak osobiście bliskiego, jak muzyka czy sztuka. Dlatego staram się o tym nie myśleć zbyt intensywnie. 

Belinda Kordic: Od momentu, gdy nagrywaliśmy ten materiał minęło dużo czasu, więc taka ekscytacja związana z wydaniem czegoś nowego nieco minęła. Niemniej oczywiście bardzo się cieszymy, że ta płyta w końcu ujrzy światło dzienne!

 

MUAM: Zatytułowaliście ten album "Banefyre" - moglibyście rozwinąć znaczenie tego tytułu?

Belinda: Zaczerpnęliśmy ten tytuł od nazwy jednego z utworów, "Bonefire". Utwór opowiada o wykorzystywaniu ognia do spalania kości i złych duchów (w tym przypadku polityków). Wrzucamy w ogień kości, aby uwolnić świat od pustych obietnic i pozbawionych skrupułów działań. Banefyre to starożytne określenie tego rytuału, który nazwany jest obecnie Bonefire (w tłumaczeniu dosłownie spalanie kości) 

Justin: To taka gra słowna na temat zemsty i pozbycia się demonów, bardzo luźno odnosząca się do historii tych z nas, którzy różnią się od większości i są przez to zastraszani, uciskani, dotyczy to także zwierząt. Wraz z tym rytuałem nie dopuszczamy do wyrządzania krzywd i palimy te demony. Używamy na tej płycie magii. Czy jesteśmy na to gotowi? Nie jestem pewien...

 

MUAM: Każdy z Waszych albumów jest inny, opowiada nową historię, ale ma jednocześnie Wasz znak jakości. Nowy jest bardziej surowy, organiczny. Co zmieniło się w Waszym życiu od wydania „Ellengæst”?
 
 
Justin: To jeden z najdłuższych albumów, jakie nagraliśmy, faktycznie jest dość surowy i organiczny w brzmieniu. Nie chcieliśmy nagrywać drugiego "Ellengæst" z ciepłą produkcją. Fajnie pracowało się z Kurtem (Ballou - przyp.red.) przy tej płycie, pomógł nam uzyskać mocniejsze, potężniejsze brzmienie, a jednocześnie całkowicie nasze. Najdziwniejsze jest to, że napisaliśmy ten materiał przed pandemią i minęły od tego czasu dwa lata, w czasie których tak wiele się zmieniło. Czujemy się z tą płytą trochę dziwnie, ale wciąż bardzo kochamy ten materiał, teraz nabrał większego znaczenia niż kiedy go tworzyliśmy.

Belinda: To chyba mój ulubiony album... jest trochę jak taka mroczna baśń. A życie toczy się dalej, jak zwykle.  

 

MUAM: Jedną z flagowych cech twórczości Crippled Black Phoenix jest męski i żeński dialog wokalny. Dołączył do Was nowy wokalista, Joel. Czy moglibyście go przedstawić fanom i coś o nim opowiedzieć?


Justin: Przyjaciele w Szwecji polecili nas Joelowi. Spotkaliśmy się, spodobało nam się to, co usłyszeliśmy. Okazało się, że mieszka niedaleko Belindy. Fajnie układa się ta współpraca. 
Belinda: Joel jest bardzo w porządku gościem i fajnie dopasował się do zespołu, zarówno pod kątem osobowości jak i stylu śpiewania. Nie znałam go wcześniej, a mieszka 5 minut ode mnie. Co ciekawe nie spotkałam go nigdy wcześniej. Dziwne, nie? Tak, ta współpraca dobrze się układa. Jesteśmy szczęśliwi!

MUAM: Rozumiem, że dobrze pracowało Wam się razem nad partiami wokalnymi? Słuchając ich mam wrażenie, że pasujecie do siebie idealnie. 

Belinda: Tak, to poszło całkowicie naturalnie. Joel i ja po prostu zrobiliśmy swoje.


MUAM: Jest tyle piękna dookoła nas, ale ludzie niestety o to nie dbają, niszczą naturę każdego dnia. Czy mniej więcej tak brzmi główne przesłanie "Everything Is Beautiful But Us"? W teledysku do tego utworu jest tak wiele wspaniałych kadrów podkreślających piękno natury. Kto jest tak fantastycznym, kreatywnym fotografem i autorem tych zdjęć?

 

Belinda: Tak, tak, zdecydowanie.  Podczas pandemii i lockdownu przekonaliśmy się dobitnie, jak piękna może być przyroda, gdy nie ingerują w nią ludzie. Nie ma innego gatunku tak skłonnego do zniszczenia i chciwości jak człowiek. Wyrządziliśmy tak wiele szkód naszej planecie i niestety myślę, że wkrótce będzie za późno na naprawę. Pielęgnujmy i celebrujmy każdą chwilę.

Bardzo staraliśmy się, by przekaz wizualny odzwierciedlał przesłanie piosenki - naturę w najczystszej postaci i piękno jej zwierzęcych mieszkańców. Żadnego człowieka w zasięgu wzroku. Guilherme dostał od nas takie wytyczne od razu i wykonał niesamowitą robotę.

 

Justin:  Teledysk nakręcił Guilherme Enrique, on także jest autorem obrazów do innych piosenek. Gdzie wykonane zostały konkretne ujęcia mógłby powiedzieć w sumie tylko on. Uważam, że zrozumiał w pełni przesłanie tego utworu i to, jak ten teledysk powinien wyglądać i jakie emocje wywoływać. 

 





MUAM: Zawsze walczyliście o prawa słabszych, pozbawionych głosu, traktowanych niesłusznie gorzej, w pewnym stopniu odstających od innych. Są na tym albumie kompozycje, np. "Bonefire" i "Blackout", które wytykają chciwość rządu, różnice klasowe, brak empatii i podkreślają nierówną walkę o wolność. Możecie więcej o nich opowiedzieć?


Justin: Wygląda na to, że większość ludzi jest w dzisiejszych czasach ignorowana, bo system klasowy nie pozwala ludziom wyrażać swojego zdania. Dlatego zawsze, gdy mamy szansę rzucić trochę światła i uwagi na pewne sprawy, po prostu czuję, że mamy obowiązek się odezwać. Nie wmuszamy na siłę nikomu naszych przekonań ani złości, chcemy opowiadać o tym subtelnie, poprzez historie zawarte w tekstach czy muzykę. Opowieść o awarii w Nowym Jorku w 1977 roku jest dobrym przykładem na to, co dziś brzmi wiernie. Im bardziej system czyni ludzi uciskanymi i ujarzmianymi, tym większa szansa, że odgryzą się, gdy tylko nadarzy się okazja. Chciałbym, żeby to się stało teraz i działo się częściej. Zdecydowanie czas na duże zmiany.


Belinda: Nie interesuję się polityką, ale widzę i wyczuwam niesprawiedliwość. Gdy ją dostrzegam, jestem wściekła. Niektórzy politycy po prostu mają w dupie ludzi, którzy najbardziej potrzebują ich pomocy. To zainspirowało "Bonefire". Czysta frustracja.


MUAM: Przepiękna jest okładka nowej płyty. Skąd przyszedł pomysł?


Justin: Mieliśmy pomysł, by stworzyć coś w rodzaju grafiki w stylu ładnej ilustracji dla dzieci, ale z bardzo mrocznym przesłaniem. Podobnie jak z muzyką, to trochę tak, jakbyśmy dali dzieciom cukierki, ale z żyletkami w środku. Okładkę specjalnie na potrzeby albumu namalowała nasza przyjaciółka, Lucy Marshall. Daliśmy jej nowe utwory i podrzuciliśmy kilka pomysłów, a ona po prostu namalowała na płótnie to wszystko. Dała radę!

Belinda: Lucy jest niesamowita. Nie da się nie pokochać jej ilustracji. Jest magiczna, świetnie koresponduje z muzyką i zabiera Cię w podróż wraz z dźwiękami.



MUAM: W materiałach prasowych przeczytałam o inspiracji "Czarownicami z Salem" w kontekście nowej płyty. Moglibyście rozwinąć temat?

Belinda: W zasadzie to nie chodzi konkretnie o Czarownice z Salem, ale bardziej o masową histerię, o obawę przed innością. Ci biedni, nieszczęśliwi ludzie, głównie kobiety i dziewczęta, mieli o wiele gorzej w średniowiecznych Niemczech niż w Salem. Mnóstwo ludzi straciło tam życie w imię czarów i medycyny.


 MUAM: W dzisiejszych czasach też bardzo ciężko być innym, szczególnie niezależnym, myśleć samodzielnie, mieć własne zdanie. Mam nieustannie wrażenie, że wszyscy są w pewien sposób manipulowani, szczególnie przez informacyjny chaos i media społecznościowe. Co o tym myślicie? Jest jeszcze jakaś nadzieja dla tego świata? 

Justin:  Nie ma nadziei, jeśli i tak nic się nie zmieni. Fala potoczyła się teraz w najgorszym kierunku, trudno spodziewać się, że w najbliższym czasie będzie lepiej. Współczuję dzieciakom i młodzieży, naprawdę, pozostawia się im naprawdę schrzaniony świat. Wojna informacyjna jest najgorszą rzeczą, jaka może się przytrafić ludzkości, a ludzkość jest najgorszą rzeczą, jaka może się przytrafić światu.

Belinda: Są dwie strony mediów społecznościowych. Bezpośrednio winien nie jest Internet, a ludzie, którzy manipulują innymi wykorzystując to narzędzie. To mogłoby być bardzo przydatne, świetne narzędzie, jeśli byłoby właściwie wykorzystywane, niestety stało się zupełnie inaczej.


MUAM: Wróciliście na trasę po długiej pandemicznej przerwie. Jesteście tym podekscytowani? Występujecie w nowym składzie. Czego fani mogą się spodziewać? Tym razem nie ma polskiej daty, ale mam nadzieję, że będzie okazja posłuchać Was niebawem u nas.


Justin: Ruszyliśmy kilka dni temu w trasę i jest znacznie lepiej niż się spodziewaliśmy.  Mimo że ludzie w branży oczekują od nas porażki. Nowy skład zespołu jest naprawdę najlepszy w historii. Czuję, że jesteśmy jak prawdziwa rodzina, o której zawsze marzyłem i przekonałem się, że mimo że wydawało mi się, że dobrze się rozumieliśmy, to było inaczej. Dopiero teraz faktycznie czuję, że się dogadujemy. Muzycznie dobrze się dopasowaliśmy, nowe piosenki brzmią świetnie, jest kilka niespodzianek. Atmosfera jest teraz naprawdę upiorna, to muzyczny rytuał. Mam nadzieję, że niedługo zagramy w Polsce!


Belinda: To świetna zabawa! Miło znów być w trasie. Naprawdę nie mogę się doczekać ponownej wizyty w Polsce, minęło zbyt wiele czasu.

Albumu "Banefyre" możecie posłuchać pod poniższym linkiem: 




 ENGLISH VERSION

In a world full of information manipulation it's extremely hard to be yourself, have your own point of view and think on your own. Independent people get to know this again and again all the time. The members of Crippled Black Phoenix, who have long stood up for those who think outside the box, are also well aware of all of this. September 9th is the release date of the new band's album, "Banefyre". It's a great opportunity to get into some details and learn a bit about the inspirations that led to the new compositions. Belinda Kordic and Justin Greaves told me about the new songs and the new band's line up. It was a truly personal interview.  


 

 
 

Między Uchem A Mózgiem:  You’re releasing a new album really soon. How do you feel?

Justin Greaves: Don’t know how i feel exactly, it’s always strange to release something so close to you like music or art into the big weird world. So i tend not to think about it too much.

Belinda Kordic: It's been so long since we recorded the album so the excitement of releasing something new has kind of passed. But of course we’re happy that it finally is seeing the light of day!


MUAM: It’s called „Banefyre” – could you explain the title?


Belinda: We named the album after one of the songs Bonefire. The song is focused on the stories of using the fire to burn bones and bad spirits (politicians in this case).We chuck ‘em on fire of bones to rid the world of their empty promises and unscrupulous actions. Banefyre is the ancient version of the word. Both developed into the modern translation „Bonfire“.


Justin: It’s really a play on the meaning of retribution and ridding the demons, loosely telling tales of those of us who are different and oppressed, or bullied, like with animals too. With Banefyre we’re taking back some of the wrongs and burning them. We’re using legit magic on this album. Are we prepared for it? I’m not sure.



MUAM: Each album is different and tells a new story but it has your quality mark. The new one is more raw, organic. What has changed in your lives since the release of the previous full album „Ellengæst”?

Justin: It's actually one of the longest running albums time-wise. But it is pretty raw and organic in sound. We didn’t want to make another “Ellengæst” with the safe warm production So it was great to work with Kurt on this album to make it more powerful in our own weird way. The strange thing is that the music was written before covid times, so it’s two years old for us, and much has changed in the meantime. It's a weird place to be but the good thing is that we totally still love the album, it even makes more sense now that it did when it was written.


Belinda: I think this album is my favourite,,its more like a dark fairytale. And life just plods on as usual.




MUAM: One of the flague CBP sounds are female and male vocals and there’s a new vocalist in a band since the last release. Could you introduce Joel a bit to fans?

Justin: We were recommended to Joel through a couple of mutual friends in Sweden, We liked what we heard and it turns out he lives near Belinda, so a meeting was had and we went from there. It’s working out really well.


Belinda: Joel is a cool dude and fits in really well with the band. Personality wise and of course with his style of singing. I did not know him previously. He lives like 5 minutes from me and i have never seen the guy before. How weird is that?! Everything is working out really well. So happy days!



MUAM: So I feel you liked working with Joel on vocal parts. Listening to them I feel you’re a perfect match.

Belinda; All just flowed natural. Joel did his thing and i did mine.



MUAM: There’s a lot of pure beauty around us but people tend to destroy it every day. Is this the main message behind „everything is beautiful but us”? There are many incredible nature photoshots in the video. How was it made? Who’s such a talented and creative photographer?


Belinda: yes, very much so. During the lockdown due to covid, we got a glimpse of how utterly beautiful nature is once humans are removed. There is no other species inclined to destruction and greed as the human kind. We have done so much damage to our planet and sadly i think it is soon too late to repair. So cherish every moment.

We really wanted the visual message to mirror the message of the song. Nature in its purest form and the beauty of its animal inhabitants. Not a human in sight. Guilherme got it straight away. He did an amazing job.


Justin: Guilherme Enrique did the video, he also did videos for other songs. He would be able to tell you where the amazing nature shots came from, but i can tell you that he totally understood what we were saying with the song and how the clip should look and feel. 






MUAM: As a band you’ve always been fighting for the rights of the voiceless and unequal, somehow different. There are songs on this record like „Bonefire” and „Blackout” pointing out the governments’ selfishness, class differences, the lack of empathy, the fight for independence. Could you tell more about them?



Justin: It seems like most people are ignored these days because the class system does not allow the masses to speak up, and stand up for themselves. So anytime we get a chance to shed a little tiny bit of light and attention on certain matters, I simply feel like we have an obligation to speak up. We don’t force any of our beliefs or anger down anyone's throat, we like to do it more subtly, within stories or music. The tale of the blackout in NYC in 1977 is a good example of making a point which still rings true today. The more oppressed and subjugated the system makes people, the bigger the chance they will bite back when the opportunity arises. I’d like to see that happen now, and more often. It’s definitely time for major change.


Belinda: I am not into politics, but i know injustice when i see it, and i was/am mighty pissed of at how some politicians out there just don’t give a shit about the people who most urgently need their help. So that is where the song Bonefire came from. Pure frustration.



MUAM: The new album has a truly amazing cover art. Where did the idea come from?


Justin: The idea was to have some kind of cute looking, kids illustration style artwork but with a very dark edge. Like with the music, it*s as if we’re giving kids candy but with razor blades inside. The art was painted especially for the album by our friend Lucy Marshall. We gave her the songs and bashed some ideas around and then she simply painted the canvases and got it bang on!

Belinda: Lucy is amazing . How can you not love her artwork. It’s magical and takes you on a journey together with the music.



MUAM: I've read in press materials that there was an inspiration by Salem Witches. Could you tell more ?


Belinda: The inspiration is perhaps not about the Salem Witches specifically.. but more about the mass hysteria, and fear of the different. Those unfortunate people, mostly women and girls had it far worse in medieval Germany than in Salem. Loads more people lost there lives in the name of witchcraft and medicine.



MUAM: It’s so hard to be different, independent in today’s world, think, have your own opinions. Everything seems to be manipulated by the information chaos and social media. What do you think? - Is there still a hope for this world?


Justin: There’s no hope, not if things don’t change anyway. The tide has swept so far in the worst direction now, it’s hard to see how things will be better anytime soon. I feel for the young kids, really, they’re being left a really screwed up world. The information war is the single worst thing to happen to humanity, and humanity is the single worst thing to happen to the world.



Belinda: There are two sides to social media. It’s not the internet that is at fault, it’s people, basically people manipulate it. It can be such a useful amazing tool if used correctly, unfortunately that’s not how it has turned out.



MUAM: You’re back on tour after the long pandemic time. Are you excited? There’s a new band line up. What can fans expect? There’s no date in Poland this time, but I can’t wait to hear you live soon.



Justin: Well, we’re on tour now for a few days, so I can tell you, it’s going better than we expected. Despite industry types expecting us to fail. The new line up of the band is genuinely the best ever. It feels like a true family, which is something I’ve always wished for, and convinced myself we had before but actually, never did. The musicianship is legit through the roof, new songs are sounding great with a few little surprises thrown in. The vibe is really spooky now, like some kind of musical ritual without the cheese. I really hope we get ack to Poland soon!



Belinda: It’s a mighty fun ride! Nice to be back out on tour again. I’m really looking forward to visiting Poland again, it's been too long.


You can find the stream of the new album here: