Mistyczni, tajemniczy, wyjątkowi. Nic nie wiesz o członkach zespołu, po prostu słyszysz, widzisz i doświadczasz wspaniałej, poruszającej sztuki, którą tworzą. Portugalska Gaerea to grupa, którą bez trudu pokocha każdy fan muzyki ekstremalnej. Ich trzeci album "Mirage" to fascynująca, a zarazem bardzo intymna opowieść i doskonały materiał do głębszej analizy, a tym samym świetny punkt wyjścia do ciekawej wymiany zdań. Nasza rozmowa okazała się być nie tylko interesującą, ale przede wszystkim bardzo emocjonalną. Trochę oniryczna, nieco tajemnicza, a przede wszystkim bardzo głęboka - zostanie w mojej pamięci na długo.
Złapałam zespół w trasie, gdy podróżował z Portugalii do Holandii na pierwszy zaplanowany koncert - z tego powodu mieliśmy trochę kłopotów z połączeniem internetowym, ale daliśmy radę i było to absolutnie wyjątkowe doświadczenie. Tym samym oczywistym tematem naszej rozmowy stał się nie tylko nowy album, ale też trasa koncertowa. Nie skupiliśmy się jednak na podstawach, lecz na emocjach i energii, które towarzyszą występom na żywo oraz relacji z publicznością. Gaerea to przede wszystkim zespół koncertowy - spektakularny, a zarazem bardzo osobisty, zarówno dla fanów, jak i samych artystów.
Miałam zaszczyt rozmawiać z tajemniczym autorem zespołowego konceptu. Jestem bardzo wdzięczna za zaufanie i bardzo wyczerpujące odpowiedzi na niełatwe pytania. Z poniższej rozmowy dowiecie się więcej na temat zespołowego wizerunku, historii towarzyszących utworom, znaczenia występów na żywo, a przede wszystkim na temat ludzi, którzy nieustannie inspirują muzyków.
Między Uchem A Mózgiem: Zacznę od podziękowań - za muzykę, która niezmiennie mnie porusza, jest niezwykle czysta i po prostu wspaniała oraz czas, który dla mnie znalazłeś. Wiem, że nie jest łatwo wykrzesać nawet minutę szczególnie na dwa dni przed rozpoczęciem trasy, dlatego tym bardziej jestem ci wdzięczna.
Gaerea: Dziękuję, to jest naprawdę wyczerpujący dzień. Jesteśmy właśnie w drodze na nasz pierwszy koncert. Czeka nas daleka droga z Portugalii do Holandii (zespół zaczyna trasę w Haarlem 30 września - przyp.red.)
MUAM: Och, czyli już jedziecie... tym bardziej jestem wdzięczna i wybacz, że zabieram czas. Widzimy się w Poznaniu. To będzie mój pierwszy wasz koncert...
Gaerea: Super, do zobaczenia! To będzie nasza druga wizyta w Polsce, graliśmy w czerwcu na Mystic Festival i bardzo miło wspominamy ten czas.
MUAM: Wspaniale! To będzie wasza pierwsza duża pełna trasa po pandemii, prawda? To musi być ekscytujące wyruszyć w drogę na miesiąc...
Gaerea: Zagraliśmy kilka mniejszych serii koncertów, ale to rzeczywiście będzie pierwsza oficjalna trasa prezentująca nowy album "Mirage", więc to naprawdę świetna sprawa, że możemy pojechać w miesięczną trasę z dobrą produckją. W końcu możemy pokazać w pełni to, co chcieliśmy zrobić przez ostatnie dwa lata. Zagramy w świetnym towarzystwie, z zespołami, które dobrze znamy, z naszymi przyjaciółmi - to wszystko jest bardzo komfortowe i na pewno będzie to fajny czas!
MUAM: Tak właśnie czuję. Co czujecie, będąc na scenie? Czym jest dla was osobiście koncert, występ przed publicznością? Wiem, że to nie jest łatwe pytanie...
Gaerea: Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona. To dla nas połączenie wszystkiego tego, co robimy, kulminacja. Gaerea nie mogłaby istnieć bez występów na żywo, one są właściwie dla nas wszystkim, są kwintesencją naszego istnienia. Uwielbiamy nagrywać w studio, pracować nad muzyką i wszystkim tym, co z nią związane, ale wszystko, co robimy musi finalnie prowadzić do koncertów. Tylko wtedy możemy w pełni poczuć nasze utwory, możemy je przeżywać razem z publicznością, przekroczyć granice, przenieść się w zupełnie inny stan psychiczny - doświadczamy tego każdego wieczoru na scenie. To szczególne chwile, bez których nie możemy żyć. Dlatego tak bardzo cieszymy się, że będziemy mogli znów tego doświadczać przez trzydzieści dni, a później dotrwać do kolejnej trasy.
Przeniesiemy nasze występy na jeszcze inny poziom, myślę, że jesteśmy na to gotowi jak nigdy wcześniej, po tych dwóch ciężkich latach. Przygotowaliśmy coś bardzo wyjątkowego, mamy nowe piosenki. Jestem naprawdę zachwycony tym, co przygotowaliśmy, by zaprezentować ludziom. Nie mogę się doczekać startu tej trasy!
MUAM: Ja także nie mogę się już doczekać, by doświadczyć tych emocji, bo koncerty są równie ważne dla nas, fanów, szczególnie porozumienie, które zespoły budują z publicznością podczas występu. Jak postrzegacie tę relację z fanami - mam tu na myśli ten szczególny rodzaj energii i emocje, które rodzą się w czasie rzeczywistym?
Gaerea: Moje ulubione koncerty to te mniejsze. Oczywiście uwielbiamy też grać na festiwalach, zawsze się tam dobrze bawimy, ale to inny wymiar. Najlepsze są te koncerty, podczas których możemy niemal dotknąć osób w pierwszym rzędzie, a ludzie mogą poczuć atmosferę, która budowana jest na ich oczach. Im bardziej intymnie i osobiście może być, tym lepiej. To forma wspólnego przeżywania szczególnego stanu emocjonalnego, konkretnej atmosfery - możesz tego doświadczyć jedynie przy udziale ludzi znajdujących się blisko ciebie, kilka metrów czy nawet centymetrów. Mam nadzieję, że podczas tej trasy będzie co najmniej kilka takich koncertów, podczas których będzie można poczuć tę pełnię.
MUAM: To niesamowite, fantastyczne. Z pewnością nie jestem pierwszą osobą, która zada to pytanie, oczywiście mam na myśli maski i szczególny wizerunek. Gdy doświadczam sztuki tworzonej przez tak mistyczne zespoły, jak wasz zawsze zastanawiam się, jak radzicie sobie z grą w maskach, ubrani w te stroje? To z pewnością nie jest łatwe zadanie dla was osobiście, ciężko jest przecież oddychać...
Gaerea: Zdecydowanie nie jest łatwo. To jest bardzo niekomfortowe. Jesteśmy zespołem, który opiera swój wizerunek sceniczny na języku ciała i ruchu, jesteśmy bardzo minimalistyczni. Nie mamy zbyt wiele sprzętu na scenie właśnie po to, by mieć miejsce na ten ruch. Chodzimy po scenie, poruszamy się i w pewnym momencie przekraczamy tę granicę i wkraczamy w inny stan świadomości, bo nie możesz już wtedy oddychać, nic nie widzisz, nie możesz korzystać ze wszystkich swoich zmysłów - to jest bardzo niekomfortowe, ale pozwala nam stawać się kimś innym na scenie.
Uważam, że żadna z rzeczy, które robimy w ramach zespołu nie powinna być komfortowa dla nas, wtedy nie mielibyśmy szans osiągnąć tego stanu, np. widząc wszystko, mając perfekcyjne oświetlenie - to oczywiście jest super pomocne, ale jesteśmy zespołem niezależnym, który sam buduje swoją ścieżkę, więc naturalnie przystosowaliśmy się do tego, by czuć ten dyskomfort i to pozwala nam odczuwać ten występ właśnie tak, jak chcemy. Gdy wszystko staje się mroczne i smoliście czarne, masz kłopot z widzeniem i oddechem, ale walczyć, by kontynuować koncert - wkraczamy na zupełnie inny poziom. To się po prostu dzieje, jest magiczne i cudowne - gdy ludzie dostrzegają tę przemianę, również mogą poczuć coś absolutnie niezwykłego.
Ekstremalna muzyka nie powinna być komfortowa i perfekcyjna. Myślę, że wciąż powinniśmy być w pewnym sensie niebezpieczni, jak nie dla publiczności, to dla samych twórców. Często te zmagania wiele nas kosztują, ale zawsze chcemy tego doświadczać. Wiem, że to brzmi jak torturowanie siebie i zadawanie sobie bólu, ale kochamy to uczucie, jest jak narkotyk, osiągasz stan umysłu, w którym liczą się jedynie te utwory, które grasz, te teksty, ta muzyka. To najczystsza forma, jaką możesz osiągnąć.
Naprawdę trudno to wyjaśnić, bo to jest coś, co możemy w pełni poczuć jedynie my podczas grania, ale to lepiej tego stanu opowiedzieć nie potrafię.
MUAM: Rozumiem, co masz na myśli, to bardzo poruszające. Wasza muzyka jest dla was bardzo osobistą sprawą. Oczywiście opisujecie historie różnych ludzi, różne emocje, ale przetwarzacie je przez własną wrażliwość. To coś, co naprawdę czujecie, czego doświadczacie...
Gaerea: Oczywiście, to bardzo osobista rzecz dla nas. Koncept, który budujemy, który rozwijamy z każdym albumem to opowieść o społeczeństwie, to świat, który wykreowaliśmy na potrzeby naszej muzyki, ale który jednocześnie jest w pewnym sensie lustrzanym odbiciem nas samych. Jesteśmy obserwatorami, czerpiemy inspiracje od ludzi, których spotykamy na swojej drodze, podczas tras, czy w codziennym życiu. Piszemy o tym, jacy jesteśmy jako ludzie, umieszczamy emocje tych osób w naszych umysłach, w dziwacznym świecie, który wykreowaliśmy na potrzeby naszej muzyki i obserwujemy ich reakcje - to, jak sobie w tym świecie radzą - czy przezwyciężą przeciwności, czy się poddadzą. Dostrzegamy w tym lustrzane odbicie nas samych. Oczywiście takie spostrzeżenia wymagają czasu - po roku czy dwóch od grania tych utworów, po trasach rozważamy to wszystko, co się wydarzyło, o czym napisaliśmy, czego doświadczyliśmy. Piszemy więc też o sobie, choć nie jest to nasz główny cel, ale zawsze w tym, co robimy jest odniesienie do naszych osobistych doświadczeń.
MUAM: Dla mnie też ta muzyka ma osobisty charakter, jest dla mnie bardzo oczyszczająca. Doświadczam tego stanu słuchając waszej twórczości, szczególnie w przypadku nowej płyty. Jest naprawdę świetnie wyważony - jest mroczny i ciężki, ale jednocześnie ma jaśniejszą stronę. Słychać to wyraźnie na początku albumu, w "Memoir" - jest w nim więcej przestrzeni, melancholii, światła. Tekst jest bardzo poetycki, atmosferę buduje morze i księżyc. Skąd czerpaliście inspiracje, by pójść właśnie w tym kierunku?
Gaerea: "Memoir" to opowieść o nadziei. Cieszę się, że dostrzegłaś w tym utworze światło, bo ono tam powinno być. To utwór o kobiecie...
"Mirage" zaczyna się tam, gdzie zakończył się "Limbo", a było to masowe samobójstwo ludzkości. Rozpoczyna się, gdy kobieta budzi się na plaży, widzi i czuje morze, które smaga jej twarz. To historia o nadziei i rozpaczy, oparta na kontraście. Jest jedyną osobą, która przeżyła i nie rozumie, dlaczego to się stało i zastanawia się, czy w ogóle jest sens żyć. Nie wie, czy ma się czuć wyróżniona, bo przeżyła jako jedyna czy czuć się przytłoczona tym, że jako jedyna musi nadal zmagać się z koszmarem egzystencji. To walka nadziei z mrokiem i tym, co ona postrzega jako rzeczywistoś, a co faktycznie jest tą rzeczywistością. To zmagania nadziei i załamania.
Na tej płycie opowiadamy historie w trzeciej osobie, stawiając się w roli obserwatorów, jesteśmy o włos od bohaterów tych opowieści, ale oni nie są w stanie dostrzec naszej obecności. Doświadczamy tego po swojemu, mamy swoje przemyślenia na temat konkretnych sytuacji, ale jednocześnie staramy się zachować empatię dla tych osób, starać się je zrozumieć.
MUAM: Rozumiem. To także album o samotności i czuję, że w pewien sposób jest mocno związany z czasem pandemii, z którym zmagaliśmy się przez ostatnie 2 lata...
Gaerea: To nie jest płyta bezpośrednio o pandemii, ale jak najbardziej przefiltrowana i naznaczona przez ten czas. Nie mogąc zająć się tym, co naprawdę kochamym czyli wyjechać w trasę, spotykać ludzi, czuć więź z publicznością i doświadczać na nowo naszych utworów, musieliśmy się zabrać za coś innego. Ta wściekłość i frustracja poprowadziła nas nową ścieżką, na której końcu znalazł się właśnie nowy album.
Pierwsze utwory, które napisaliśmy to "Arson" i "Salve", bardzo agresywne, bolesne. Pandemia mocno naznaczyła to brzmienie i ukształtowała ten album. Dopiero później powstały "Memoir" i "Laude", były już dalszym etapem eksplorowania konceptu, który stworzyliśmy.
Dla mnie ten proces przypominał tworzenie ścieżki dźwiękowej do filmu lub książki - wszystkie utwory są bardzo plastyczne, mocno skoncentrowane na stronie wizualnej, na tym, co dostrzegamy. Stworzyliśmy ścieżkę dźwiękową na bazie tekstów i atmosfery. To jednocześnie może wprowadzać w zakłopotanie, bo są tam też utwory bardzo surrealistyczne jak "Deluge" czy drążące umysł jak "Salve", który opowiada o osobie dręczonej i torturowanej bez powodu...
MUAM: Ten album jest tak naprawdę filmem opowiedzianym przy pomocy muzyki. Uwielbiam tego typu albumy i bardzo podziwiam was za to, że napracowaliście się, by dopieścić ten album tak bardzo pod względem brzmienia, atmosfery, historii - jest perfekcyjnie dopracowany. Dokonaliście tego w czasie, gdy wiele osób po prostu sobie odpuściło, poddało się, bo nie mogło się zmotywować do działania siedząc w domu. Dziękuję wam za to!
Gaerea: Och, tak w naszym przypadku być musiało. Nigdy nie przestajemy pracować, nie zaprzestajemy prób, staramy się cały czas wykorzystywać kreatywną energię. Wydaliśmy w pandemii "Limbo", w 2020 roku. Mieliśmy sporo czasu na zrealizowanie wszystkich szalonych pomysłów wizualnych, które nam przyszły do głowy. Nakręciliśmy sporo teledysków, zrobiliśmy zdjęcia, pojechaliśmy nawet do studia, by zarejestrować koncertowe DVD, zmieniliśmy sprzęt, przearanżowaliśmy trochę utwory, dużo zrobiliśmy. Udało nam się zagrać kilka koncertów z tym materiałem, ale gdy byliśmy naprawdę gotowi, by ruszyć w trasę, covid dalej szalał.
Nigdy nie czekaliśmy na coś, co nie było zależne od nas, aż samo się wydarzy. To straszliwy błąd, by czekać na coś, czego nie możesz kontrolować - trzeba po prostu dalej pracować. Zawsze będzie coś, co może stanąć na przeszkodzie, jeśli się temu wszystkiemu uważnie przyjrzeć, więc po prostu kontynuowaliśmy naszą pracę. Oczywiście było sporo przykrych momentów, ale cieszę się z tego, że wykorzystaliśmy ten pandemiczny czas możliwie najbardziej kreatywnie.
MUAM: Jestem w tym względzie podobna do was, bo też pracuję nieustannie, nie tylko na potrzeby strony, ale przede wszystkim realizując pasję. Jesteście bardzo prawdziwi i szczerzy w tym, co robicie muzycznie, jak i podczas tej rozmowy, przynajmniej tak to odczuwam i bardzo to doceniam. Jak myślisz (wiem, że to będzie trudne znowu), co czyni człowieka prawdziwym?
Gaerea: Myślę, że nie jesteśmy w stanie być prawdziwi przez cały czas. Są chwile, gdy udajemy kogoś innego, staramy się być postrzegani jako inni niż jesteśmy w rzeczywistości. Wtedy nie jesteśmy wobec siebie szczerzy. Jesteśmy prawdziwi, gdy możemy faktycznie poczuć nasze wnętrze, żyć w zgodzie z tym, w co wierzymy, co uważamy za słuszne, gdy nasza osobowość lśni i ludzie szanują to, jacy jesteśmy, mimo że może to część osób doprowadzać do szału. Staram się być możliwie najbardziej wierny sobie, ale nie da się być całkowicie sobą przez cały czas, nie jesteśmy tak ukształtowani, choć postępowanie zupełnie odwrotnie jest samo w sobie paradoksem.
Zawsze dobrze jest podążać za tym, co podpowiada wnętrze i zachowywać się tak, jak się czuje, że się powinno. Myślę, że nie ma wtedy opcji, by żałować tego, czego się doświadczyło. To może mieć oczywiście czasem negatywny wpływ na życie, może stworzyć jakieś problemy, ale w dalszej perspektywie zawsze będziesz czuć się dobrze, gdy będziesz żyć w zgodzie ze sobą, swoim sumieniem, wg swoich etycznych wytycznych i znać obie strony danej historii. Zawsze warto znać pełen kontekst danej sprawy, by ją zrozumieć. Ważne jest, by wiedzieć, co się dzieje.
MUAM: To bardzo prawdziwe i bardzo niezwykłe w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez media społecznościowe. Świecie, w którym każdy jest spolaryzowany w jakimś kierunku niezwykle trudno pozostać sobą...
Gaerea: To prawda, staram się nie spędzać za wiele czasu w mediach społecznościowych...
MUAM: Ja też, ale praca mnie do tego poniekąd obliguje...
Gaerea: To normalne. Jako zespół jesteśmy obecni w mediach społecznościowych, jesteśmy dość aktywni, bo musieliśmy jakoś przetrwać, jakoś komunikować się z fanami, tak niestety teraz jest. Chciałbym żyć w latach osiemdziesiątych, gdy wypuszczało się teledysk w telewizji i to wystarczało, by ludzie kupowali na twój kolejny arenowy koncert. Niestety to już tak nie funkcjonuje. Musimy komunikować się z ludźmi, a oni oczekują tego kontaktu przez media społecznościowe. Myślę jednak, że powinniśmy częściej zostawiać nasze telefony i inne urządzenia w domu. Wierzę głęboko w to, że nie jest nam niezbędny do życia ten cały system przewijania informacji i zdecydowanie nie potrzebujemy tego bycia bombardowanym informacjami z zewnątrz, by być sobą i usłyszeć nasze wnętrze. Powinniśmy mieć czas na to, by poczytać książkę lub spędzić trochę czasu na osobności, np wpatrując się w jezioro, co właśnie teraz robię.
MUAM: Patrzysz teraz na jezioro? Wow...
Gaerea: Tak, właśnie ten obraz przemyka przede mną. Nigdy nie będziesz czuć się lepiej, jeśli nie oderwiesz się od mediów społecznościowych. Ludzie spędzają zbyt dużo czasu na komentowaniu zagadnień, o których nic nie wiedzą zamiast pobyć np sami ze sobą, iść na spacer albo poćwiczyć. To jest serio dobre.
MUAM: Tak, najlepszym sposobem na to, by pozostać sobą jest robienie tego, co uważa się za słuszne, czego się chce, znalezienie własnej przestrzeni, a nie postępowanie tak, jak podpowiadają algorytmy. Zacząłeś opowiadać o sposobach na wyciszenie się i pozbycie się tego całego zgiełku. Co robisz, by odsapnąć, oderwać się, uciec od wszystkiego?
Gaerea: Przez ostatnich sześć miesięcy było naprawdę ciężko się oderwać, bo byliśmy mocno zaangażowani w proces nagrywania i wydania albumu. Czasem po prostu dobrze jest wszystko wyłączyć i poczytać książkę albo pobyć na osobności przez kilka dni, z nikim nie rozmawiać - potrzebujemy tego. Czasem wyłączam się i uciekam w świat własnych myśli. Nie muszę wybierać się koniecznie w góry, by się wyciszyć, choć czasem naprawdę lubię, ale umiem skoncentrować się na własnych myślach i czasem nawet taka chwila wyłączenia mi pomaga. Zawsze dobrze nie być otoczonym przez zewnętrzne bodźce i nie czuć tej potrzeby komunikowania się ze wszystkimi. Bycie non stop połączonym z siecią jest niesamowicie nudnym sposobem na życie i bardzo destrukcyjnym dla zdrowia psychicznego. Przynajmniej dla mnie, więc staram się być sam ze sobą tak często, na ile to możliwe.
MUAM: Jak najbardziej masz rację. Wróćmy na chwilę do albumu, do okładki. Zdobi ją majestatyczna złota maska. Czy ten złoty kolor jest w pewnym stopniu metaforą?
Gaerea: Tak, złoto odnosi się do wewnętrznej walki, która toczy się w człowieku. Od zawsze trwa walka między postrzeganiem, a rzeczywistością. Historia nauczyła nas, że złoto to rzecz bardzo cenna, dla której ludzie zawsze byli w stanie poświęcić życie, choćby po to, by odnaleźć skarb. Mam na myśli te wszystkie ukryte ścieżki i skarby, których odnalezienie sprawiało, że stawałeś się bogatym. Złoto zawsze oznaczało coś błyszczącego, lśniącego, coś, co ludzie zawsze chcieli czuć, dotykać, posiadać na własność.
Korzystamy z tej metafory jako takiego przewrotnego zaproszenia, by zagłębić się w koncept naszej twórczości, bo to, co jest pod maską może okazać się nie tak lśniące, jak na zwenątrz. Tak naprawdę jest odwrotnie, to taki paradoks. Chowamy pod tą majestatyczną maską wszystko to, co kochamy, co warto chronić, co jest dla nas najcenniejsze.
MUAM: Wspomniałeś, że pisząc tę płytę obserwowaliście ludzi. Wspominałeś już o dziewczynie i jej historii. Opowiedziałbyś jeszcze jakąś? Czytałam, że każdy z utworów dotyczy innej osoby, choć wszystkie łączą się w spójną historię.
Gaerea: Każdy z utworów na tej płycie jest o kimś, kogo spotkaliśmy na naszej drodze. "Deluge" jest o gościu, którego nieustannie spotykaliśmy w drodze do studia. Za każdym razem, gdy szliśmy nagrywać coś w studiu czy spotkać się z producentem, za każdym razem, co dwa - trzy lata, gdy jedziemy do tej niedużej miejscowości na jakiś czas, by popracować, on tam zawsze jest. W centrum jest taka kawiarenka, gdzie toczy się całe życie społeczne tej wioski. Ludzie tu wpadają na piwo, pogadać, czy po prostu pobyć. Przez ostatnie sześć lat, od kiedy pracujemy z Miguelem (Tereso), ten facet stoi zawsze w tym samym miejscu codziennie od 6 rano do 8 wieczorem, robi sobie tylko przerwę na obiad i wraca. O nim opowiadamy w "Deluge".
To bardzo dziwna sprawa, coś, w co nie chcemy ingerować. Nikt nie poszedł go zapytać o życie. Gość stoi tak po prostu po drugiej stronie ulicy i przygląda się tej kawiarni i zastanawiasz się, na co czeka. Czy coś się zaraz wydarzy? Czy czeka na kogoś? Czy powraca do wspomnień z przeszłości? A może czeka, aż ktoś przełamie ten cykl i podejdzie, by z nim pogadać?
MUAM: To musi być niesamowicie przerażające widzieć za każdym razem tę samą osobę w tym samym miejscu...
Gaerea: Tak, ale to jednocześnie jest też bardzo smutne i intrygujące. Nikt nie chce przerwać tego cyklu, nikt nie poszedł do tego człowieka by zapytać o co chodzi. Jest w tym też piękno, to trochę dziwne, ale naprawdę uważam obserwowanie tej złamanej przez życie osoby za bardzo intrygujące i piękne. Niezwykłe jest przyglądanie się tym osobom, obserwowanie ich walki, zmagań i odnoszenie do osobistych doświadczeń.
MUAM: Mam jeszcze jedno pytanie, nieco kłopotliwe. Dotyczy koncertów i fanów. Biorąc pod uwagę formę waszych występów zastanawiam się, czy ktoś poprosił was o autograf. Jak odebralibyście taką prośbę?
Gaerea: Rozdajemy autografy. Nie jest to coś, na czym bardzo skupiam uwagę, bo jako kolekcjoner muzyki zawsze przywiązuję wagę nie do artysty, lecz do sztuki, którą tworzy. Dla mnie te autografy nie mają znaczenia, ale jestem ostatnią osobą, by oceniać ludzi i decydować za nich, w jakiej formie chcą posiadać swoje nośniki z muzyką. Jeśli zależy im na tym, by mieć podpisy na okładce albo gdziekolwiek indziej na pamiątkę, jeśli jest to coś, czego naprawdę potrzebują, by czuć lepiej muzykę, to nie ma problemu. Wolałbym tego nie robić, ale nigdy nie odmawiamy. To coś, czego jako fan muzyki nie pojmuję, ale byłoby bardzo niegrzecznym z mojej strony, gdybym decydował za innych i nie wyrażał zgody.
MUAM: Zatem wychodzicie do fanów po koncertach? Jak to wygląda?
Gaerea: Zawsze sprzedajemy nasz merch samodzielnie. Pewnie chodzi ci o to, czy w maskach - oczywiście bez. Maski są jedynie powiązane z koncepcyjnym charakterem naszych występów, to coś, co bardzo cenimy, bo pozwala nam na osobiste przeżywanie koncertów. Uwielbiamy rozmawiać z ludźmi, gadać o życiu, o koncertach, o ekonomii, o czymkolwiek. Jeśli rozmowa fajnie się układa, jest super. Uwielbiamy być otoczeni przez ludzi, to w końcu od nich czerpiemy inspiracje.
MUAM: Fantastycznie! W takim razie przyjdę się przywitać po koncercie.
Gaerea: Jasne, zapraszam!
MUAM: Dzięki wielkie za tę rozmowę, to był zaszczyt. Bezpiecznej podróży!
Gaerea: Dzięki, do zobaczenia w Poznaniu!
"Mirage" ukazał się 23 września 2022 nakładem Season Of Mist
ENGLISH VERSION
They are mysterious, mystical and unique.
You don’t know anything about the band members, just hear and see the
incredible and moving art they’re creating. Portuguese Gaerea is a band
which every fan of extreme music can easily fall in love with. Their
third album „Mirage” is a fascinating and really intimate story, so I
couldn’t resist to talk to the band about their new music.
There
were some problems with the Internet connection, but we managed to have
a really interesting and emotionally deep conversation. I’ve catched
the band on the road, while they were driving from Portugal to The
Netherlands so the obvious thing was to ask about the tour and the new
„Mirage” album. We’ve concentrated not on the basics, but mainly on the
emotions and the extraordinary experience, especially the feelings and
energy connected with the live shows. Gaerea is definitely a live band,
simultaneously a spectacular and personal one fot both – the fans and
the artists.
I had an honour to talk to a mysterious author of
the band’s concept. I’m so grateful he trusted me and answered my
difficult questions, explaining the band’s conceptual character, the
importance of the performances and telling some stories about the people
that inspired the new music.
Między Uchem A Mózgiem: First of all – thank you for the music – it’s so amazing, so pure, so touching. And thanks so much for your time. I know it’s so hard to find even a minute before going on tour and yours is starting in 2 days.
Gaerea: Thank you so much, yeah, it’s a really busy day. We’re currently driving to the first show. It’s a long drive from Portugal to the Netherlands ( the band is starting a tour in Haarlem, The Netherlands).
MUAM: Oh, you’re currently driving. Thanks and sorry for taking your time. Can’t wait to see you in Poznań, it will be my first time...
Gaerea: Great, see you there! It will be our second time in Poland. We’ve played on Mystic Festival in June, we have really good memories from Poland.
MUAM: So happy to hear that! It will be your first bigger tour after the pandemic, am I right? It must be really exciting to be back on a proper one month tour.
Gaerea: We did a few small runs, but this is the official day tour to present the new album „Mirage”, so it’s great to finally be able to do a proper one month tour with a good production, something that we were eager to do for the last two years. Being on tour with such a good line up, with bands that we know so well, meeting with friends - it all feels like super comfortable and will be amazing for sure!
MUAM: Yeah, I think so! I know it’s
a tough question. How do you feel on stage while
performing? What does the live performance mean to you personally?
Gaerea: Well, it’s a big answer, but for us it’s a combination of everything we do. Gaerea couldn’t exist without a live performance - it’s pretty much everything. We love to record in a studio, work behind the scenes, but everything needs to end as a live performance, where we can feel the songs with the audience, transcend into another mental state which is what we do every night on stage – it’s a very special moment and something we cannot live without. That’s why we’re so happy to be able to do this again for thirty days and then continue to another tour. We’ll reshape this state to another level, I think we’re prepared more than ever to overcome these last two years. We’ve prepared something really special, we’re bringing new songs. I’m really in love in what we'll show people. Can’t wait for it!
MUAM: Me too, because concerts are also very important for us, fans, as well as the relationship that bands build with the audience. How do you feel this relationship with fans – I mean the energy and the emotions that are created during the concert?
Gaerea: My favorite shows are the smaller ones. Of course we love to do festivals, we have great fun doing that, but it’s a different dimension. My favourite shows are the ones when we can actually touch the front row and people can actually smell and feel the atmosphere that we’re creating in front of their eyes, so the more intimate and personal we can get, the better, because it’s about sharing a certain mental state, certain atmosphere – you can only do that with people right in front of you, just a few metres or centimetres from you. I hope we’ll have some shows on this tour where we can sense the audience.
MUAM: That’s incredible! I’m sure I’m not the first one asking about it – of course I mean the masks. When I see such a mystical band I’m always wondering how do you feel while performing dressed in all this stuff? It must not be easy for you, it’s hard to breathe…
Gaerea: No, it’s not easy, it’s really uncomfortable, because we’re really body language moved band, very minimalistic. We don’t have a lot of stuff on stage, because we need to move, wander around on stage and at some point everything just goes into another dimension, because you can’t breathe, you can’t see, you can’t use all your senses accurately – it’s a very uncomfortable, but it’s something that helps us become something else on stage.
I don’t think anything we do as a band should be comfortable, I don’t believe we can reach that state being comfortable with seeing everything, perfect lights every night – of course that’s amazing, but we are a band that is carving our own path, so we have adapted to feel that, to have this insecurity in terms of senses on stage and it something that helps us to reach that state I’m talking about. When everything just goes dark and pitch-black you’re struggling to see and to breathe and you still have to carry on with this show – we just move to another dimension. It just happens to us and it’s truly magical and beautiful – if people can notice that it’s also a unique thing for them.
I don’t think the type of extreme music we do should be comfortable and perfect. I think you should still be dangerous – if not for the audience, be dangerous for the artist. It’s something that we really struggle sometimes but we’re always wanting to put ourselves in – I know it’s a bit torturing ourselves, but it’s something we fucking love to feel, it’s like a drug, it’s like reaching another level in your mind where all that matters are these songs, these lyrics, these music, in the most pure way we can. It’s hard to explain, it’s something no one else can truly experience but us, but it’s the best way I can describe it.
MUAM: I see. It’s so moving. Your music is very personal to you. Of course it describes different states, emotions and different people, but it’s personal. It’s something that is based on what you truly feel and experience…
Gaerea: Of course it’s a very personal music. The concept we write about, we’ve been developing is about the society, the world we’ve created for us, but it really holds a strong mirror to ourselves, even though we are a very observant band and we take inspirations from other humans. It’s about people we see on the road, we meet when we’re touring, even during our daily lives and home - we just get inspired by people. It’s just the way they are, we write about them, we insert them in our psyche or our weird world that we’ve created for the band and see them rot or overcome their obstacles.
It still holds a strong mirror to our own psyche. It also takes time to see the connection. We’re reflecting about what we wrote, what we invision for this band after we perform the songs, feel the album as a whole also after tours, in fact after one or 2 years . So we’re also writing about us, artists, even though it’s not the first goal. I think it always holds that reflection to your own experiences as a human being.
MUAM: Yeah, I can feel the music and I feel what you mean, it’s also personal for me - it’s a kind of cathartic state when I listen to Gaerea, especially the new album. It’s truly well balanced – it’s heavy, but simultaneously brings some light. It can be heard especially in the beginning of „Mirage”, in the song called „Memoir” there’s more space, melancholy, light. The lyrics are so poetic – the sea and the moon are building the atmosphere. Where did the inspiration come from?
Gaerea: The „Memoir” song is about hope. I’m happy that you feel the light in it because it should be there. It’s about a woman… well…
The „Mirage” album takes off from where „Limbo” left off
with this mass suicide of all humanity. It starts exactly with a woman waking
up on a beaach, seeing and feeling the sea hitting
her face, so it’s a story that struggles with hope and despair of being alive. She deals with a confusion of not really understanding why is she alive or
is it worth living. She doesn’t know if she should feel special because of being the
only one alive or should she feel doomed by being the only one that still has
to endure this nightmare of existence. It’s a song that struggles with hope and darkness, also what she perceives as reality and what a reality actually is.
It’s an album where we always talk about these people in a third person, as observants being centimetres or metres from them, but they are not aware of our presence. In this state you always have your own experience, your own thoughts of the certain situation and reaction, but you also try to have the empathy to the character. So in this song there’s hope and light, because she struggles with hope and despair.
MUAM: I see and that's beautiful and moving. This record is albo about loneliness and I feel it’s somehow connected to the pandemic we were struggling with for the last two years…
Gaerea: it’s not an album exactly about the pandemic, but it’s the one that was fermented and emphatised by pandemic. Not being able to do what we love the most, which is to perform, go on the road and meet people, feel the songs with audience, we decided to work on something new. That fury and frustration led us to just to continue with our path and work on something else which resulted to be this album.
First songs written were „Arson” and „Salve” - really agressive, agonising tracks. Even though they are not about the pandemic, it bleeds hard through what started to shape as this album. The most agressive and tormenting tracks are the ones that got written first and the rest were somehow shaped by them. Then the songs like „Memoir” or even „Laude” came to be, it was a self discovering thing based on the concept that we’ve already written.
For me it’s like creating a soundtrack for a movie or a book – all the songs are very visual, very detailed in terms of what we see, it’s like creating a soundtrack with the matching lyrics and atmosphere. It’s something very confusing, we have surreal moments like in „Deluge” or tormenting moments like in „Salve” - this song is mostly about somebody being tortured for nothing….
MUAM: It seems like a movie. I love that kind of concept albums and I really admire the fact that you were working so hard to make this album sound so coherent, so perfect, to make it as atmospheric as possible, during the time when many people just did nothing, could not motivate themselves to do anything productive. Thank you!
Gaerea: Oh, it’s just a way we have to be. We never stop working, we never stop rehersing, we never stop creating. We’ve released the album during the pandemic, „Limbo” was out in 2020. It also gave us the time to create all the crazy visual ideas we had. We did so many videos, photos, we even went to the studio to record a dvd concert and changed the gear, changed the arrangements a bit, so we did a lot. We did a few shows with „Limbo” and then when we were actually done with this record we finally wanted to go on tour, covid was still there. We’ve never felt like waiting for something to happen that doesn’t depend on us. It’s a horrible error to wait for something that you can’t control, so just continue to work. There will always be something, if you focus, so we continued to work. Of course it brought a lot of bad moments, but I’m very happy with everything we did creative wise during the pandemic.
MUAM: I’m kind of similar to you, because I also work all the time, do many things connected with my website and my passion. You are so true and honest in your music as well as in this conversation and I really appreciate this. What do you think (I know it’s another hard question), what makes a person true?
Gaerea: I don’t think we can be true all the time. There are more moments when we’re pretending to be something else than the ones we’re actually true to ourselves. You're definitely true in the moments when you can actually feel your guts and be truthful to what you believe, when your personality and attitude really shines through and people respect that even though it might piss off some of them.
I try my best to be as true as I can but I know it’s not
possible to be completely transparent all the time, we’re not shaped like that,
even if staying otherwise will be fucking paradoxal. As most as you can at
least follow what your core says and behave as you like, your heart and mind
tells you to, it’s always a good thing. I don’t think you could ever regret
following what you experience, what you feel is right.
It might damage a bit of your life sometimes, it might create some problems for you, but in a long term you always feel good about yourself for stating your mind and following your ethics and always knowing both sides of any story. It’s always a great place to start in having context. It’s so important if you know shit what’s happening.
MUAM: That’s true and it’s also unique in today’s world, because we are all polarised by social media and it’s really hard to be ourselves
Gaerea: Yeah, I try not to spend much time on social media these days.
MUAM: Me too, but I have to because of work…
Gaerea: Yeah, it’s normal. We are a band really present in social media - we needed to survive, we needed to speak to our fans, it’s just the way it is. I would love to live in the 80s, when you just released music video on TV and people would buy tickets for your next arena show, but it doesn’t work like that any more, we need to communicate with people and people get that communication from social media, but I think people should also leave their phones and their devices at home sometimes. I truly believe that we don’t need this scroll system in order to survive and we definitely don’t need to be always stormed with external source in order to find our internal ones. It should be time for reading a book or spending some time on your own, for example watching a lake which is what I’m actually doing right now.
MUAM: You’re watching a lake? Wow…
Gaerea: Yeah, it’s running in front of me. You’re never feel better about yourself if you do that and people just spend too much time commenting on subjects they don’t know anything about rather than spend some time on their own, take a walk, or just make some exercise. It’s good.
MUAM: Yeah, the best thing to stay yourself is to do what you want, to have your space, not what you’re pushed to by algorythms. You’ve just started taking about having your own ways to get rid of this shit around. What do you do to calm down, to escape all of this?
Gaerea: It’s been hard these last six months, because we’ve been so deep into this process of recording and releasing an album. Sometimes it’s good to shut down everyhing and just read a book or be on your own for a few days, not talking to anybody – I think we actually need that. For me it’s just zoning out in my mind sometimes. I don’t need to go to the mountains to do it, I love to do it sometimes but I can just zone out in my mind and be there for a while. It’s always good not to be surrounded by these external sources and to communicate with everybody else. It’s a very boring and obsolete living to try to be connected all the time and it’s very detrimental for your mental health. At least it is for mine, so I just stay out on my own as much as I can.
MUAM: I totally agree. Let’s move back to the album for a while, to this beautiful artwork. There’s a majestic golden mask. Is this gold colour somehow special, metaphoric?
Gaerea: Yes it is. The gold stands for an inner war that goes on. There’s always a battle between perception and reality. History’s taught us that gold is this very precious thing and people would go out to decease to discover it. All the hidden treasures and hidden paths in order to get rich. The gold always stands for something shiny, something that people want to feel, touch and have for their own. We use gold as this fake invitation for people to just dive into this concept, because what lies beneath the mask might not be so shiny and gloomy as it is on the outside. It’s actually quite the opposite, so it’s this paradoxal thing being, doing what we love to do and just embrace it as one of the crucial points in this album, just hiding what might be covered in the inside, in this majestical mask that we have created for this album.
MUAM: You’ve said that during recording this material you were observing people. You’ve told me this moving story about the girl. Could you tell one more connected with another song? I’ve read that every song matches the others but each one describes a story of a different person.
Gaerea: Every song on this album is about a specific character we’ve met at some point in our lives. Allright, I'll take one. The „Deluge” song is about a guy that we are meeting constantly. Every time we go to the studio, to meet with our producer, every two or three years we travel to the illusionary small town. There is a central cafe, the only place where the people hang, have beers, talk or just be. The whole social life on this village happens there. For the past six years we’ve been working with Miguel (Tereso) there was the guy standing in the same place every day from 6 a.m. to 8 p.m. He has dinner and he comes back. The „Deluge” song really describes this character. It’s a confusing thing, it’s something we don’t want to interfere with, no one goes there and asks him about his life. He just stands there on the other side of the road and watches a cafe and you wonder what is he waiting for. Is there something that’s about to happen? Is he waiting for somebody? Is he thinking about past memories? Is he just watching for somebody to break this cycle, to break this pattern and just talk to him?
MUAM: That must be really creepy when you see the same person…
Gaerea: It is, but it’s also really sad and very interesting. Nobody wants to break that cycle, nobody went there to ask him. I also think there’s beauty in it, it might be weird to say this, but I find it so intriguing and beautiful to see this broken person. It’s all mostly about observing these characters, feeling their own confusion, their struggles but also reflecting on our own psyche.
MUAM: Thank you for this story, it's so touching. I have one more question in mind but it might be confusing. It’s connected with fans and concerts again. Taking into consideration the form of your performances, has anyone asked you before for an autograph after a show and how do you react to this?
Gaerea: We do autographs. It’s not something that I care much to do, because as a music collector I don’t care for that. But we’re not the ones to decide how people should own their music. If they want to have an autograph in the cover of the record or somewhere else, I don’t care. If that’s something they really need, in order to feel the music or a souvenir, it's ok. I’d prefer not to do it, but we never refuse that and we do that all the time. It’s something I don’t understand as a music collector, because I don’t care much for the artists, I care for the art they do. I’m not the one deciding what people can have and it would be very rude of me not to do it.
MUAM: So you come out to fans after the concerts? How does it look like?
Gaerea: We always sell our merch
ourselves. If you’re asking if we do it in masks – of course we do it without.
We only use masks according to the concept of the performance, it’s something
we truly embrace as the intimate way of feeling. We love to talk to people, we
love to chat about life, about the concert, even economics or whatever. If it’s
a nice conversation, it’s all interesting. We love to be surrounded by people – we are
inspired by people.
MUAM: That’s amazing! I’ll come to say hi after the show in Poznań.
Gaerea: Sure, be my guest. .
MUAM: Thank you so much for this conversation, it was a real pleasure and honour.
Gaerea: Thank you so much and see you soon in Poznań!
MUAM: See you! Have a safe trip!
Gaerea: Thank you. Bye!
"Mirage" is out since 23rd September 2022 by Season Of Mist
You may hear it here: https://gaerea.bandcamp.com/album/mirage