Jeśli tęsknisz za dźwiękami z lat siedemdziesiątych, uwielbiasz retro-rock, muzykę Deep Purple i dobrą zabawę, koniecznie posłuchaj Sieny Root. Sztokholmski kwintet to obecnie jeden z najciekawszych zespołów nawiązujących do klasyki hard rocka i kultywujących tradycję analogowego grania. Kto choć raz usłyszał ich na żywo, z pewnością będzie chciał wybrać się na koncert Szwedów ponownie.
Wiosną 2017 roku miała miejsce pierwsza wizyta grupy w naszym kraju,
podczas której muzycy odwiedzili chorzowską Leśniczówkę, warszawskie Chmury i
położoną na terenie gdańskiej stoczni Protokulturę, w każdym z trzech miejsc spotykając
się z bardzo ciepłym przyjęciem słuchaczy. Nie dziwi więc fakt, że podczas
tegorocznej kwietniowej trasy koncertowej postanowili ponownie spotkać się z
polskimi fanami. Tym razem na finał podróży po Europie, poza chorzowską
leśniczówką zawitali także do Gdyni.
Przez niemal dwadzieścia lat
działalności muzycy nagrali sześć albumów studyjnych, na każdym z nich
prezentując nieco inne inspiracje. Pomimo licznych zmian w składzie i pokaźnej
liczby gości Siena Root gwarantuje niezmiennie wysoki poziom i najwyższą jakość
muzycznych doznań, głównie dzięki temu, że stali członkowie zespołu, tj. sekcja
rytmiczna grupy - basista Sam Riffer i perkusista Love Forsberg mają bardzo
dobre wyczucie przy doborze współpracowników. Do Gdyni poza wspomnianymi
muzykami przyjechali doskonały gitarzysta Matte Gustavsson, wirtuoz organów Hammonda
Erik Petersson, a także gość specjalny, Lisa Lystam, sympatyczna i dysponująca
wyrazistym, bluesowym głosem wokalistka, która zastąpiła na tej pozycji
udzielającego się na ostatnim albumie zespołu oraz podczas zeszłorocznej
trasy długowłosego Samuela Björö.
Warto podkreślić także, że już
sama nazwa grupy bardzo trafnie nawiązuje do twórczości muzyków i inspiracji
"rdzenną" odmianą rocka. Root to korzeń, zaś siena odnosi się do
odcienia brązu "siena palona", przypominającego barwę ziemi, głównie
na obszarze afrykańskiej sawanny. Spójny z muzycznym przekazem jest także
hipisowski wygląd i ubiór członków zespołu.
Około półtoragodzinny występ
Sieny Root wypełnił przekrojowy zestaw starszych i nowszych, dłuższych i
krótszych nagrań, w tym aż trzy kompozycje z rewelacyjnego debiutu "A New
Day Dawning" z 2004 roku i pokaźna reprezentacja ubiegłorocznej,
kwietniowej "A Dream Of Lasting Peace". Muzycy dali z siebie
wszystko, prezentując dynamiczną i pełną radości kombinację hard rockowej
energii, bujającego bluesa i psychodelicznych odjazdów. Od pierwszej do
ostatniej minuty koncertu nie oszczędzali się, porywając do wspólnej zabawy
zgromadzonych fanów, którzy szczelnie wypełnili salę Blues Clubu i odwdzięczyli
się sympatycznym Szwedom długimi owacjami.
Koncert rozpoczął się od
"Rasayany", pełnej improwizacji, powoli rozwijającej się kompozycji.
Po kilku minutach do instrumentalistów dołączyła Lisa Lystam, której głos
bardzo dobrze wpasował się w klimat energetycznej muzyki. Podczas całego
występu muzycy rywalizowali między sobą na solówki, tocząc pasjonujące
pojedynki. W szczególności zwracały uwagę gitarowo - organowe dialogi Matte
Gustafsson i Erika Peterssona, przywołujące w pamięci dźwięki bardzo
charakterystyczne dla muzyki przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
Nie brzmiałyby one jednak tak wyjątkowo, gdyby nie perkusyjne galopady i
soczysty bas sekcji rytmicznej. Skoczne, radosne rytmy poparte doskonałą
techniką i niezwykłą lekkością grania idealnie sprawdziły się w piątkowy
wieczór.
Oprócz szalonych popisów w
utworach Sieny Root jest dużo melodii i progresywnej pejzażowości. Zespół czuje
się jak ryba w wodzie zarówno w zwartych, piosenkowych formach, jak również
dłuższych, rozwiniętych kompozycjach, na czele z bluesowo-psychodelicznym
"In My Kitchen", który spotkał się z bardzo entuzjastyczną reakcją
słuchaczy. Podobne emocje wzbudził wykonany na zakończenie podstawowego setu
energetyczny "Root Rock Pioneers", który porwał zgromadzonych do
tańca.
Lisa Lystam, na co dzień
występująca między innymi z gitarzystą Sieny Root w Lista Lystam Family Band,
grającym połączenie bluesa i country, świetnie zaśpiewała nie tylko utwory z
pierwszych albumów, w których wokalny prym wiodła ówczesna wokalistka zespołu, lecz
także fragmenty dwóch ostatnich wydawnictw. Co więcej fantastycznie dopełniła
brzmienie zespołu grą na harmonijce ustnej i miała świetny kontakt z
publicznością, która chętnie reagowała na jej zachęty do wspólnego klaskania.
Po brawurowym odegraniu na bis
trzech połączonych ze sobą kompozycji muzycy chętnie rozmawiali z fanami,
sprzedawali płyty i rozdawali autografy. Wzajemnym uśmiechom i podziękowaniom
nie było końca. Było to bardzo dobre zwieńczenie intensywnej, dwutygodniowej
trasy, podczas której według relacji zespołu nie zawsze było łatwo - pojawiło
się sporo technicznych i komunikacyjnych kłopotów.
Na koniec wspomnę jeszcze o lokalizacji
występu. Blues Club wydaje się być idealnym miejscem dla zespołów takich jak
Siena Root. Regularnie odbywają się tam bluesowe jam session cieszące się
popularnością stałych bywalców oraz występy muzyków, których twórczość
nawiązuje do rockowych korzeni. Hasło "blues is the roots" wyraźnie rzucające
się w oczy przy wejściu, w pełni oddaje klimat panujący w klubie i pasuje
idealnie do muzyki tam prezentowanej. Warto odwiedzić to sympatyczne miejsce
przy okazji wizyty w Gdyni.