Gdy robi się coś od dłuższego czasu regularnie, z małymi przerwami, z biegiem czasu staje się niesamowicie nudnym i wtórnym zajęciem. I nie ma tutaj znaczenia, czy jest to praca w biurze, porządkowanie, czy granie muzyki. Oczywiście można pozostać wiernym temu, co wypracowało się przez lata i rzetelnie wykonywać to samo przez dziesiątki lat, jak chociażby AC/DC, w zdecydowanej większości przypadków chce się jednak coś zmienić, choćby dla własnej satysfakcji i rozwoju. Tą drogą poszli muzycy Batushki, którzy postanowili przekroczyć black metalowe ramy i poszukać inspiracji nieco dalej. Ich nowy album zaskoczy niejednego miłośnika ekstremalnego grania.
"Carju Niebiesnyj" to najbardziej zróżnicowany materiał zespołu, dzięki czemu ta muzyka może dotrzeć do nieco szerszego grona odbiorców. Batushka buduje pomost między tym, za co została dostrzeżona przez fanów ekstremalnego metalu na całym świecie, a nowymi ścieżkami. Muzycy pozostają swoim korzeniom, jednocześnie szukając nowych środków wyrazu.
Aby odświeżyć nieco swój wizerunek zaprosili do współpracy orkiestrę symfoniczną i muzyków z lokalnych zespołów ludowych. Efektem tych działań jest płyta bardzo ciekawa i różnorodna, łącząca black metalowy, przeszywający do szpiku kości diabelski krzyk i porażające blasty z intrygującym ludowym instrumentarium, chóralnym śpiewem i melodyjnością.
Niespełna półgodzinny album to przeciwieństwo "Raskol", nawiązującego do początków grupy i albumu "Litourgiya", o czym opowiadałam na łamach Soundrive (recenzja). To niemal progresywny (oczywiście w ramach metalowych ekstremów) materiał, balansujący na granicy black metalowej ekspresji i poszukujący nowych środków wyrazu w innych gatunkach, na czele z folkiem i nawiązującą do klasyki chóralnością i partiami dętymi i smyczkowymi, jednocześnie nie zatracający wyjątkowego "liturgicznego" stylu zespołu.
W sześciu "Pismach" energetyczny metalowy wykop zderza się z melancholią. Niesamowity jest finał tej płyty - kołysząca melodia gitar płynie niczym w post-rockowej kompozycji, towarzyszą jej chóralne śpiewy mrożące krew w żyłach rytualnym klimatem, powtarzane jak mantra słowa "modlitwy". Atmosferę niepokoju dopełniają orkiestracje. Całość kipi od emocji.
To muzyka niesamowicie mroczna, a zarazem bardzo tajemnicza i niepokojąca i zdecydowanie nie pozostawiająca obojętnym - albo się ją przyjmuje w całości bądź całkowicie odrzuca. W tym wypadku warto pozostać po tej pierwszej - ciemnej stronie mocy.
87%
Posłuchaj płyty: Batushka - Carju Niebiesnyj