środa, 26 kwietnia 2023

Three Days Grace - komercyjny pop-rock, czy emocjonalna muzyka z głębią?

Sprzedali miliony płyt na całym świecie, mają na koncie wiele przebojów i działają niezmiennie od ponad ćwierć wieku - te zapowiedzi można postrzegać jako szczerą zachętę do zgłębienia działalności jak również czysty marketingowy chwyt. Jak jest w tym przypadku? Three Days Grace istnieją od 1997 roku i mimo zespołowych perturbacji prężnie działają, proponując ciekawą, międzygatunkową muzykę. Czy warto ich posłuchać, czy to zwyczajna komercja?




Three Days Grace są z Kanady, podobnie jak Nickelback, jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów pop-rockowych na świecie. Grają jednak nieco inną muzykę - równie melodyjną, ale znacznie bardziej rozbudowaną, bliższą alternatywnym brzmieniom i metalowej mocy. 

Mają na koncie trzy platynowe płyty w USA i zdobyte szczyty list przebojów na całym świecie. Fani kochają ich podobnie silnie jak grupy takie jak Skillet czy My Chemical Romance. Dekadę temu nastąpił w zespole przełomowy moment - z powodów zdrowotnych odszedł z zespołu wokalista Adam Gontier. Zastąpił go grający na gitarze rytmicznej Matt Walst, brat basisty zespołu, Brada Walsta. Skład dopełniają gitarzysta Barry Stock oraz perkusista Neil Sanderson.

Niezwykle ważnym wydawnictwem był "Outsider" z 2018 roku, album mocny i ciekawy, z ważnym przesłaniem, który zespół określił jako bezpieczne miejsce, do którego można uciec choć na chwilę od szalonego, pędzącego świata. Choć sprzedał się w USA w pierwszym tygodniu od premiery w liczbie 17 tysięcy sztuk, podzielił on jednak odbiorców i zebrał mieszane recenzje. Tak się dzieje niejednokrotnie z muzyką szczerą, która ma komercyjny potencjał i jest ultra melodyjna, a jednak niesie ze sobą coś więcej niż tylko dźwięki, przy których można pokiwać głową i poskakać. 

Zespół promuje obecnie następcę "Outsider" - siódmy album, "Explosions", wydany w maju ubiegłego roku. To najmocniejsze od czasów debiutu zespołowe wydawnictwo, które zostało w większości przez muzyków osobno, w izolacji, później zaś konfrontacja pomysłów zrodziła twórczą energię, która jest wyraźnie wyczuwalna na albumie. "Explosions" zdefiniowała przede wszystkim chęć wyrażenia czegoś, wyrzucenia z siebie tego, co gniecie w środku i doskwiera.  To kopalnia hitów, a jednocześnie utwory mroczne, pełne buntu przeciwko zastanej rzeczywistości. To album, który godzi melodyjność z ostrzejszym graniem, przy którym nie sposób nie machać głową. To metalowo-popowo-elektroniczna propozycja dla otwartych odbiorców, którzy nie boją się czasem zbyt oczywistej przebojowości. Jest w tej muzyce potężny koncertowy potencjał i bardzo uniwersalna energia, która porywa do szaleństwa tłum i wzrusza, gdy wsłuchasz się w teksty. Zdecydowanie warto dać jej szansę, nawet jeśli nie do końca trafia do was to, co można zawrzeć w estetyce "core".

Three Days Grace mają w Polsce wierne grono sympatyków. W październiku ubiegłego roku wystąpili w Warszawie i we Wrocławiu na wyprzedanych koncertach. Już 12 czerwca zawitają do gdańskiego B90. Czy wystąpią dla kompletu publiczności? Wiele zależy od Was :)


Bilety na koncert znajdziecie w sklepie Knock Outu, o tu: https://knockoutprod.net/pl/concert/detail/539 oraz w sklepie B90, o tu: https://tickets.b90.pl/pl/event/587/three-days-grace