Każdy artysta marzy o armii wiernych fanów, którzy stoją murem za zespołem, są z muzykami na dobre i na złe, na każdym kroku okazując życzliwość i miłość. Wiernej grupy sympatyków – przyjaciół przez lata doczekał się Riverside. Zespół w ramach promocji albumu "Wasteland" (recenzja) postanowił podziękować za wieloletnie wsparcie i wyruszył w krótką trasę Meet & Greet po polskich Empikach.
Okazja do spotkania z Riverside dla
trójmiejskich fanów nadarzyła się w gdańskiej Galerii Bałtyckiej – w tym samym
Empiku, w którym w październiku ubiegłego roku Mariusz Duda opowiadał o płycie "Fractured" Lunatic Soul i wykonał kilka utworów swojego solowego projektu w akustycznych
aranżacjach. Podobnie jak w 2017 roku również tym razem spotkanie składało się
z trzech części: krótkiego wywiadu wraz z pytaniami od fanów,
dwudziestominutowego występu oraz czasu przeznaczonego na luźne rozmowy,
podpisywanie płyt oraz wspólne pamiątkowe fotografie. Ku uciesze fanów, do
Gdańska przyjechał pełny skład Riverside – Mariusz Duda, Michał Łapaj i Piotr
Kozieradzki. Pojawił się także znany trójmiejski fotograf muzyczny, Oskar
Szramka.
Niestety organizatorzy nie do
końca stanęli na wysokości zadania. Nie dość, że zamiast zorganizować je w
przestrzeni zamkniętej wybrali hol galerii przed sklepem, pełen przypadkowych
ludzi kursujących pomiędzy butikami, to mimo spodziewanego dużego
zainteresowania wydarzeniem dla widzów przygotowano tylko dwadzieścia pięć
krzesełek, które oddzielono wyraźnie czerwoną taśmą, zmuszając resztę zainteresowanych
do gnieżdżenia się w okolicy ruchomych schodów oraz pomiędzy sklepowymi
regałami i oglądania toczących się wydarzeń zza szyby sklepowej witryny. Co więcej, pomimo próśb zespołu o usunięcie
zabezpieczenia, fanów potraktowano jak wymagający czujnej obserwacji i kontroli
tłum, wpuszczając resztę osób w pobliże zespołu dopiero pod koniec spotkania,
na część rozdawania autografów.
Ze względu na przybycie
prowadzącej wywiad na ostatnią chwilę, rozpoczęcie spotkania opóźniło się o
kilka minut. Dziennikarka, której tożsamości nie znam, gdyż nie przedstawiła
się, niestety nie okazała się do końca kompetentna. Zadawała muzykom
niekoniecznie trafione pytania, prosząc o wybór np. ulubionego utworu z nowej
płyty, podczas gdy stanowi ona spójną dźwiękową całość, próbując interpretować
teksty, a także trywializując sens wywiadu, nawiązując do stylu ubioru muzyków.
Zarówno Mariusz Duda, jak i wspierający go w odpowiedziach Piotr Kozieradzki
dzielnie walczyli nie tylko z pytaniami, lecz przede wszystkim z wszechobecnym
galeryjnym szumem i chaosem w postaci krążących ludzi.
Mimo niedogodności uśmiech nie
schodził z ich twarzy, szczególnie gdy wymieniali porozumiewawcze spojrzenia z
fanami. Lider Riverside pozwolił sobie zaś na kilkukrotne pozdrowienie ludzi na
schodach oraz zapytanie, czy słychać go w popularnych odzieżowych sieciówkach. Michał
Łapaj praktycznie nie wypowiadał się, ale w zamian uraczył zgromadzonych
niejednym uśmiechem i żartem sytuacyjnym. Cieszyli się także fani, widząc
swoich idoli w świetnym nastroju.
W drugiej części wieczoru przyszedł
czas na krótki występ, w wykonaniu Mariusza, który zaśpiewał i zagrał na
gitarze oraz Michała, który wtórował mu na klawiszach. Był to duet marzeń,
którego koncert mógłby trwać kilka godzin, a i tak pozostawiłby niedosyt i
pragnienie dalszego słuchania. Wybrzmiały trzy kompozycje z "Wasteland"
– singlowe "Vale Of Tears" i "River Down Below" oraz poruszający
"The Night Before", a także zupełnie niespodziewana wersja "Panic
Room".
Po mini koncercie nadarzyła się
natomiast okazja do wspólnych fotografii oraz zdobycia podpisów. Do stanowiska,
przy którym siedzieli muzycy ustawiła się gigantyczna kolejka. Pomimo zmęczenia
Mariusz, Michał i Piotr zamienili kilka słów i uścisk dłoni z każdym, kto
zdecydował się cierpliwie poczekać na swoją kolej. Samo podpisywanie trwało rekordowe
ponad półtorej godziny i skończyło się przed dwudziestą pierwszą. Po
zakończeniu spotkania muzycy mieli udać się do Radia Gdańsk, aby udzielić
wywiadu Kamilowi Wicikowi podczas "Muzycznej Strefy Radia Gdańsk", co
niestety okazało się niewykonalne czasowo – gdy przestrzeń przy Empiku
opuszczali ostatni fani, do zakończenia audycji pozostało kilkanaście minut.
Pomimo organizacyjnych wpadek poniedziałkowe popołudnie z
Riverside można uznać za niezwykle udane. Kto nie dotarł do Galerii Bałtyckiej
albo na wcześniejsze spotkania, ma jeszcze okazję wybrać się 4 października do
Krakowa oraz 5 października do Wrocławia. Zdecydowanie warto. Tymczasem
zapraszam do obejrzenia krótkiej galerii zdjęć autorstwa Tomasza Ossowskiego.