Twórcza wolność, nostalgia, przestrzeń i napięcie budowane emocjami - tak w skrócie brzmi piąty album brytyjskiego tria Esben And The Witch, przepięknie dokumentujący zespołową umiejętność budowania post rockowego napięcia, wypełnionego gotyckim mrokiem, punk-rockową energią i zrównoważenia go onirycznymi melodiami. Piękno spotyka tu tajemniczość, eteryczność kontrastuje z hałaśliwymi partiami gitar i perkusji, przestrzenność kompozycji z intensywnymi ścianami dźwięku.
To płyta, która wymyka się gatunkowym
klasyfikacjom, nieoczywista i wymagająca od słuchacza uwagi i co najmniej kilku
odsłuchów, by w pełni docenić jej wartość. Wypełnia ją sześć łączących się ze
sobą kompozycji, skupiających w sobie gitarowy mrok, delikatny kobiecy wokal i ocierające
się o metal partie perkusji.
Pośród utworów na szczególną
uwagę zasługują trzeci "Golden Purifier" i piąty
"Seclusion", w których zespół prezentuje swoje bardziej
melancholijne, eteryczne oblicze. Czysty, unoszący się w przestrzeni wokal
Rachel Davies rozbrzmiewa na tle nostalgicznej partii gitary. W tle słyszalne są
męskie chórki. Ciekawy jest także singlowy "The Unspoiled", w którym
doom metalowy ciężar kontrastuje z delikatnym głosem wokalistki i
przecinających sennie płynącą melodię uderzeniami gitarowymi sprzężeniami.
Płytę wieńczy "Darkness (I Too Am Here)", spinający album klamrą i
korespondujący z rozpoczynającym muzyczną opowieść "A Desire For
Light". Obie kompozycje oparte są na narastających doom-post-metalowych
perkusyjno-gitarowych ścianach dźwięku, tajemniczych pogłosach i energetycznych
przesterach. Niedaleko im do klimatu, który buduje w swoich utworach Chelsea
Wolfe.
"Nowhere" to album,
który pozwala zanurzyć się w mroku i dać się ponieść pełnemu głębi głosowi
Rachel Davies. Jego tytuł w pełni koresponduje z nazwą zespołu, wywodzącą się
od niepokojącego tytułu duńskiej bajki, a także z przepiękną okładką płyty, przedstawiającą
postrzępione górzyste zbocze i rozciągającą się poniżej przepaść. Przypomina
trochę szatę graficzną "Boundless" Long Distance Calling.
W ciągu dziesięcioletniej kariery
muzycy Esben And The Witch udowodnili, że krok po kroku potrafią świadomie
podążać obraną przez siebie drogą i zmieniać się z albumu na album, stawiając
na pełną twórczą niezależność. Ich piąte wydawnictwo ukazało się pod szyldem niemiecko-francuskiej
wytwórni Season Of Mist obok świetnych tegorocznych płyt norweskiej multiinstrumentalistki
Sylvaine i brytyjskiego kolektywu Crippled Black Phoenix.
7,5/10
Posłuchaj płyty: Esben And The Witch - Nowhere