Najsilniej inspiruje ich muzyka średniowiecza, ale śmiało sięgają też do dziedzictwa innych kultur, kultywując tradycję wspólnego śpiewu i potrzebę poszukiwania więzi z naturą. FAUN budują mosty pokazując, że muzyka nie ma granic i jednoczy ludzi, stając się uniwersalnym językiem.
Po wydanej w 2022 roku świetnej płycie "Pagan" grupa kontynuuje samodzielną ścieżkę wydawniczą i własny kierunek artystyczny i z początkiem września powróci z jeszcze bardziej dopracowanym dziełem zatytułowanym "Hex", z którym zawita do Polski na dwa koncerty. O czym ten album będzie opowiadał? Kogo na nim usłyszymy? Dlaczego koncerty FAUN są tak wspaniałym przeżyciem zarówno dla artystów, jak i publiczności? Dlaczego śpiew jest w życiu tak ważny? Między innymi o tym porozmawiałam z wokalistką zespołu Laurą Fellą.
![]() |
FAUN, fot. Athena Palas |
Między Uchem A Mózgiem: O ile dobrze się orientuję, Faun jest właśnie w trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych. Jak leci? Jak się gra w Ameryce?
Laura Fella: Większość zespołu jest w trasie, ale ja osobiście jestem w Europie, w domu - niedawno urodziłam synka, nie ma jeszcze roku i jest za malutki, by udać się w tak długą podróż. To zbyt niebezpieczne, by zabierać go do Stanów.
MUAM: Jasna sprawa, już rozumiem. Gratuluję i mam nadzieję, że jest zdrowy i wszystko w porządku!
Laura: Tak, dziękuję, jest bardzo zdrowy, teraz słodko śpi i pilnuje go tata. Szczerze mówiąc marzę od dawna o podróży do Stanów, mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda się to zrealizować. Będzie jeszcze szansa!
MUAM: Czyli na tę jesienną, europejską odsłonę trasy planujesz wyruszyć?
Laura: Tak, w Europie podróżujemy nightlinerem, który jest przystosowany także do tego, by zabrać w trasę także tych najmłodszych. W tym przypadku nie ma konieczności kilkugodzinnych lotów.
MUAM: Fantastycznie, że możesz podróżować w komfortowych warunkach!
Laura: Tak, nie mogę się doczekać tej trasy. Odwiedzimy kilka miast, w których już graliśmy i przyjęcie było tam bardzo ciepłe. Myślę, że to będzie fajna przygoda.
MUAM: Przyjedziecie z nową płytą, która ukaże się we wrześniu. Trochę czytałam, ale jeszcze nie miałam okazji jej usłyszeć i jestem bardzo ciekawa, co się na niej znajdzie. Opowiesz mi o niej więcej?
Laura: Album nazywa się "Hex" i jest opowieścią o mądrości kobiet, hołdem dla tych, które określano mianem wiedźm. To oda do mądrości, do inteligencji, ukłon w stronę kobiecej wiedzy i umiejętności.
MUAM: Zapowiada się wspaniale. Czytałam, że gościnnie zaśpiewała w jednym z utworów Chelsea Wolfe. Jak wspominasz tę współpracę?
Laura: To było fantastyczne przeżycie, jesteśmy dumni z tej współpracy. Chelsea jest uosobieniem kobiecej mądrości, wszystko, czego się podejmie otula magią. Wpisała się w pomysł na album idealnie!
MUAM: Wyobrażam sobie, jest przecież w końcu uosobieniem wiedźmy.
Laura: O tak, zarówno w tym powszechnym rozumieniu jak i wszelkich innych aspektach...
MUAM: Na nowej płycie składacie też hołd Waszemu inżynierowi dźwięku...
Laura: Tak, był bliskim przyjacielem zespołu, dla mnie nawet kimś więcej. Przypominał mi mojego ojca. Pochodził z tego samego regionu Niemiec co mój tata. Gdy dołączyłam do zespołu zaopiekował się mną, podróżowaliśmy wspólnie przez kilka lat. Był wspaniałym człowiekiem, tęsknimy za nim. Czuliśmy, że musimy oddać mu honory na tym albumie. Czuliśmy tę potrzebę. W dzisiejszym świecie nie ma wystarczająco dużo miejsca na smutek, na żałobę. Chcieliśmy podkreślić, że śmierć i życie są ze sobą nieodłącznie powiązane i dla każdej strony powinno być odpowiednio dużo miejsca. Nieustannie biegniemy przed siebie...
MUAM: Ważne jest pozostawienie miejsca dla każdej emocji, która jest częścią naszego życia. Tym bardziej, że w dzisiejszej rzeczywistości wszystko dzieje się tak szybko...
Laura: Dokładnie, musimy zwolnić. Jako pracująca mama czuję tę potrzebę bardzo silnie. Jest taki czas w życiu, tzw. godzina szczytu, która trwa mniej więcej od połowy drugiej dekady życia do połowy czwartej dekady. Później życie powoli zwalnia. Powinniśmy szukać tej równowagi wcześniej.
Żyjemy w świecie, w którym można dotrzeć samolotem niemal w dowolne miejsce na świecie w ciagu kilku/kilkunastu godzin, co jest niesamowite, wspaniałe, ale jednocześniej coś w nas zmieniło. Gonimy za następną chwilą, kolejnymi wydarzeniami, nie majac czasu na oddech. To bardzo niezdrowe, musimy zwolnić.
MUAM: Zdecydowanie tak. Dobrze byłoby też odłożyć choć na trochę internet i media społecznościowe, by przyjrzeć się, co dzieje się wokół nas. Tak się nie da żyć...
Laura: To również jest bardzo niezdrowe. Człowiek został stworzony do życia w danej grupie - rodzinie, plemieniu. Media społecznościowe otworzyły przed nami perspektywę całego świata, co ma swoje plusy, ale z drugiej strony naraża nas na ocenę naszego postępowania, wyborów, życia przez znacznie większą grupę osób. To bardzo niebezpieczne.
MUAM: Jak czujesz - czy życie w dawnych czasach było łatwiejsze, czy wręcz przeciwnie?
Laura: To trudne pytanie. Jak wszystko, miało swoje dobre i mroczne strony. Jestem ogromnie wdzięczna za opiekę zdrowotną, z której możemy korzystać w dzisiejszych czasach, za to, że nie muszę drżeć o bezpieczeństwo dziecka, które gdy się przeziębi nie jest już w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Dawne czasy były bardzo trudne dla kobiet.
Cieszę się, że dorastałam w erze bez internetu, jestem za to wdzięczna, bo mogłam spędzać całe dnie na podwórku, doświadczać kontaktu z naturą i odnaleźć więź z naturą już w najmłodszych latach. Poszukiwanie tej więzi z przyrodą jest dla nas wszystkich w zespole kluczowe. Wszyscy czujemy silne przywiązanie do natury, czujemy się jej częścią. Wszystko jest ze sobą powiązane. Staramy się dzielić tym poczuciem poprzez naszą twórczość i nieść ludziom to uczucie bycia wspólnotą, posiadania wspólnych korzeni. Mówić im, że też są częścią natury. To bardzo piękne, budujące doświadczenie.
MUAM: Pełna zgoda. Twórczość FAUN łączy nie tylko różne obszary kulturowe, historyczne i językowe, ale przede wszystkim pokazuje, że muzyka to uniwersalny język, który pozwala nam wszystkim porozumiewać się na zupełnie innym poziomie emocjonalnym.
Laura: Tak, to prawda. Mimo że społeczności i ich wierzenia nieco się od siebie różnią, mają coś wspólnego. Widoczne jest to szczególnie w pogaństwie, w źródłach z różnych rejonów pojawiają się te same postaci. Gdy przyjrzysz się głębiej tym zapisom, staje się oczywiste, że wszyscy wywodzimy się z tego samego źródła.
MUAM: Najbardziej interesuje Was w zespole okres średniowiecza, prawda?
Laura: Tak, to bardzo inspirujący czas. Prostota tego okresu jest często przedstawiana w romantycznym ujęciu, ale to nie był łatwy czas do życia. W tym czasie nastąpił silny rozwój sztuki, zarówno pod kątem malarstwa jak i muzyki. Gramy na średniowiecznych instrumentach, wiele z naszych utworów ma swoje korzenie właśnie w tej erze.
MUAM: A myślałaś kiedyś o tym, że chciałabyś się przenieść w tamte czasy i zobaczyć, jak się wtedy żyło?
Laura: Tak, zdecydowanie. Zanim jeszcze zaczęłam śpiewać w FAUN, interesowałam się rekonstrukcją historyczną. Szyliśmy z przyjaciółmi średniowieczne stroje. Wybraliśmy się też pewnego roku na tydzień, by pomieszkać w średniowiecznej wiosce. To było niesamowite przeżycie, które na zawsze zostanie w mojej pamięci - bardzo silnie mnie zmieniło. To był styczeń, było piekielnie zimno, minus dwadzieścia stopni. Chciałabym móc podróżować w czasie i doświadczyć tej prostoty średniowiecznego życia, ale jednocześnie mieć możliwość powrotu do współczesności, gdy będzie zbyt niebezpiecznie. Nie jestem przekonana, czy ktokolwiek współcześnie żyjący byłby w stanie przetrwać w tamtych warunkach....
MUAM: Myślę, że niespecjalnie, bo ewolucyjnie dostosowaliśmy się już do innych realiów. Na pewno byłoby to ogromne wyzwanie. W tamtych czasach ludzie żyli krócej, były też inne warunki klimatyczne...
Laura: Szczególnie, jeśli było się rolnikiem i posiadało się maleńkie pole, z którego uprawy nie były w stanie wyżywić całej rodziny. To przerażające, podobnie jak to, że jeśli byłaś położną, miałaś wiedzę na temat ziołolecznictwa, od razu byłaś uznawana za wiedźmę, czarownicę. To były bardzo mroczne czasy dla kobiet. Jestem bardzo wdzięczna, że teraz już nie jesteśmy w takich tarapatach...
MUAM: Z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że dawniej ludzie byli w stanie zrobić znacznie więcej pożytecznych i użytecznych rzeczy w ciągu dnia niż w obecnych realiach. Dziś dominuje aktywność w sieci...
Laura: To prawda. Dawniej wykonywało się więcej rzeczy potrzebnych, ale też dających satysfakcję, spełnienie. Np. gdy upiekłaś własnoręcznie chleb, dbałaś o rodzinę, byłaś wynagradzana za sztukę, którą stworzyłaś...
MUAM: No właśnie... jak się czujesz jako wokalistka? To Twoja główna rola w FAUN, ale przede wszystkim pasja. Tak czuję.
Laura: To prawda. Myślę, że z tym trzeba się urodzić. Śpiewałam od zawsze. To banał, ale naprawdęe tak było. Gdy byłam w trzeciej klasie, zadzwoniłam dla zabawy do rozgłośni radiowej. Były takie audycje, w których można było poprosić o piosenkę. Dzwoniły tysiące osób, ale jakimś cudem to ja przedostałam się na antenę. Gdy zapytali mnie, kim chciałabym zostać w przyszłości, bez wahania odparłam, że chciałabym śpiewać. Nie myślałam nad tym, po prostu odpowiedziałam tak, jak czułam. To było bardzo spontaniczne. Pochodzę ze zwyczajnej rodziny, moi rodzice pracują od dziewiątej do siedemnastej, uczyłam się czegoś zupełnie innego, ale w pewnym momencie życia to marzenie się spełniło i jestem za to ogromnie wdzięczna. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to będzie możliwe...
Gdy śpiewam przeważnie mam przed oczami piękne pejzaże, widoki natury. Z wyłączeniem chwil, gdy jestem nieśmiała, zdenerwowana, np. faktem, że mam śpiewać przed ogromną widownią. Wtedy wyobrażam sobie, że jestem w samochodzie z moim dzieckiem i po prostu mu śpiewam, tak niezobowiązująco, z pełną swobodą. To bardzo pomaga. Mój śpiew go wycisza, uspokaja, mogę dzięki niemu wpływać na jego nastrój. Mnie natomiast śpiewanie uwalnia od wszelkich trosk, sprawia, że czuję się wolna. Dlatego też, gdy jestem na scenie wyobrażam sobie, że jestem w samochodzie. To pozwala mi poczuć się swobodnie. To mój sposób. Koncerty to kopalnia uczuć, z przewagą tych zdecydowanie pozytywnych, zarówno dla zespołu na scenie, jak i publiczności.
MUAM: Zdecydowanie się zgadzam. Wiesz, dzieci są bardzo szczere i bezpośrednie i to, że jesteś w stanie uspokoić syna śpiewem to oznaka, że jesteś naprawdę dobra w swoim fachu. Jak myślisz, czy każdy może nauczyć się śpiewać, czy jest to umiejętność zarezerwowana dla tych, którzy naprawdę mają ku temu predyspozycje?
Laura: Głęboko wierzę w to, że każdy może się tego nauczyć. Jest wiele sposobów śpiewu, wiele możliwych form wyrażenia siebie poprzez głos. Kwestią jest jedynie to, czy śpiewanie daje Ci radość. Każdy wokalista na tej planecie zmaga się z wątpliwościami - tym, że nie lubi swojego głosu, wątpi we własne umiejętności. Tak naprawdę poczucie piękna jest bardzo subiektywne, a jednocześnie nie ma żadnego znaczenia. Śpiewanie jest bardzo zdrowe dla umysłu, poprawia nastrój i choćby z tego powodu każdy powinien tego spróbować.
MUAM: Wiesz, większość z nas w dzieciństwie śpiewała, czy to w szkole, czy tak po prostu dla zabawy, ale niekiedy różne okoliczności zablokowały tę wolność i swobodę. Np. nauczyciele, którzy wybierali do chóru konkretne osoby, stawiali oceny za śpiew, określając go pod względem jakości albo rodzice, którzy próbowali przekonać dzieci, że ten kierunek jest niekoniecznie właściwy...
Laura: To bardzo smutne, że społeczeństwo stale traci tę umiejętność. Dawniej siadało się przy stole choćby w święta Bożego Narodzenia, by wspólnie śpiewać kolędy. Dziś w mojej rodzinie nikt już tego nie robi, choć dawniej mieliśmy taki piękny zwyczaj wieczorami. On zanika. Dzieci śpiewają coraz rzadziej, a to bardzo korzystnie oddziałuje, szczególnie, gdy śpiewa się wspólnie w grupie...
MUAM: Tak, to wzmaga poczucie wspólnoty. Na szczęście można jeszcze wspólnie z tłumem śpiewać na koncertach...
Laura: Zdecydowanie! Widok szczęśliwych twarzy niesie poczucie spełnienia. Taki koncert jest wspaniałym doświadczeniem, a później cennym wspomnieniem dla wszystkich biorących w nim udział - zespołu, jak i publiczności. Wspólnie tworzymy atmosferę, dzielimy się pięknem. Tylko muzyka jest w stanie tak jednoczyć.
MUAM: Masz takie szczególne koncertowe wspomnienie, które pielęgnujesz głęboko w sercu?
Laura: Świetnie bawiłam się w ubiegłym roku na Balladenreise. Graliśmy tam więcej spokojnych utworów, bardziej wyciszony, zrównoważony set. Bardzo dobrze śpiewało mi się też na trasie promującej "Pagan", bo graliśmy wiele nowych utworów, mimo że nie było łatwo. Rozchorowałam się dość szybko, po raz pierwszy musieliśmy odwołać koncert. Padło na szwedzki Göteborg. Byłam zdruzgotana. Po Skandynawii, Estonii i Łotwie zawitaliśmy do Warszawy, gdzie publiczność powitała nas niezwykle życzliwie i entuzjastycznie. Wciąż na to wspomnienie mam ciarki. Ta gościnność i serdeczność była czymś absolutnie wyjątkowym.
MUAM: Cieszę się, że doświadczyłaś tych dobrych chwil właśnie w Polsce. To prawda, tutejsza publiczność jest bardzo serdeczna, docenia artystów.
Laura: Naprawdę można poczuć, że ta gościnność jest dla Was ważna. Moja babcia pochodziła z Węgier i zawsze czułam, że we wschodniej części Europy te cechy były silnie obecne.
MUAM: Wspomniałaś o tym, że byłaś w trasie chora - jak poradziłaś sobie ze śpiewaniem? Jak dbasz o głos?
Laura: W trasie bardzo łatwo złapać infekcję. Wtedy musiałam odwołać koncert po raz pierwszy w życiu. Zwykle zmieniamy utwory na te, które mniej obciążają struny głosowe i na te, w których śpiewa większość z nas. Wtedy straciłam totalnie głos, nic nie dało się zrobić.
Ogólnie, gdy zmagasz się z chorobą dobrze jest ograniczyć nie tylko śpiewanie, ale też mówienie, które obciąża struny głosowe jeszcze bardziej niż śpiew. Gdy musisz mówić, pij dużo. Pomocna jest też sól morska i inhalacja. Jest też taka technika relaksacyjna lax vox, która pomaga rozluźnić wszystkie mięśnie gardła i policzków. Ocaliła mnie już wielokrotnie.
MUAM: Wydaliście poprzedni album, Pagan, samodzielnie, we własnej wytwórni. Czy było to dla Was duże wyzwanie?
Laura: Wydanie albumu we własnym zakresie to więcej pracy i większa odpowiedzialność, która spoczywa na zespole, ale jednocześnie znacznie większe poczucie artystycznej wolności, które jest bardzo cenne. Dobrze jest mieć możliwość decydowanie o tym, co chcesz tworzyć, jak chcesz to zrobić i co przedstawić publiczności. Bez presji, bez skłaniania, by robić to w określonym kierunku. Każdy artysta, który nagrywa dla dużej wytwórni odczuwa to napięcie, tę presję. To było bardzo oczyszczające, energetyzujące doświadczenie. W przypadku "Hex" poszliśmy o krok dalej, wciąż się rozwijamy. To mroczniejsza, dojrzalsza płyta.
MUAM: Nie mogę się doczekać, gdy usłyszę całość! Kończy nam się powoli czas, więc pora na ostatnie pytanie. Rozmawiałyśmy już trochę o muzyce średniowiecza, ale FAUN sięga też po inne dźwięki, także te z totalnie innego muzycznego świata - z obszarów arabskich, z terenów dawnej Persji. Co myślisz o tej muzyce?
Laura: Jest bardzo wymagająca, nie zagłębiałam się w nią aż tak, ale atmosfera, którą kreuje jest niezwykła. W średniowieczu muzyka z różnych obszarów przenikała się wzajemnie. Zawsze podobała mi się ta pochodząca z terenów Turcji, inspirowała mnie silnie w młodości. Uwielbiam mikrotony, tę specyficzną melodyjność, jest absolutnie niezwykła. Przenosi cię w zupełnie inny wymiar, sprawia, że wnikasz w zupełnie inną artystyczną sferę. To bardzo cenne dla twórcy, by stale odkrywać.
MUAM: Pełna zgoda! Dziękuję Ci pięknie za ten wspólny czas, było mi bardzo miło. Dobrego wieczoru, wszystkiego dobrego i do zobaczenia niebawem!
Laura: Dziękuję, dla Ciebie również. Świetnie się rozmawiało! Trzymaj się :)
Nowy album FAUN, "Hex" ukaże się 5 września 2025 roku. Po premierze albumu grupa przyjedzie do Polski na dwa koncerty. 28 września zagrają w Krakowie w klubie Studio, a dzień później w Warszawie w Progresji. Na koncerty zaprasza Winiary Bookings. Więcej na www.winiarybookings.pl