Muzyka uniwersalna i ponadczasowa, jednocząca fanów różnych gatunków, której mianownikiem jest wspólna zabawa - takie emocje czekają nas w połowie stycznia w Gdańsku, Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Wszystko za sprawą Heidenfestu, objazdowego festiwalu łączącego muzykę folkową i gitarową, któremu przewodzą fińscy weterani z Korpiklaani. Miałam przyjemność porozmawiać z liderem, wokalistą i gitarzystą grupy. Jonne Järvelä opowiedział mi m.in. o trzech dekadach spędzonych na scenie, o swoich muzycznych korzeniach, o tym, co zmieniło się na przestrzeni lat w muzycznej branży i o tym, jak planuje spędzić końcówkę roku.
![]() |
| Korpiklaani, źródło - https://korpiklaani.com |
Między Uchem A Mózgiem: Jesteś aktywnym muzykiem od 1993 roku, działasz w ramach Korpiklaani (wcześniej znanego jako Shamaani Duo i Shaman) już od ponad trzech dekad. Nagrałeś wiele płyt, wiele tras za Tobą. To długa podróż, pełna doświadczeń. Jakie to uczucie?
Jonne Järvelä: Jestem zmęczony (śmiech)! Faktycznie sporo się wydarzyło przez te lata, ale kompletnie nie czuję tego upływu czasu, nie czuję, że jestem na scenie od tak dawna. Wciąż sprawia mi to wiele radości. Czas tak szybko leci... Mam wrażenie, że minęło zaledwie kilka lat...
MUAM: Wiesz, jeśli Twoja praca jest jednocześnie pasją, to tak właśnie się dzieje. Cieszę się bardzo, że nadal odczuwasz tę radość!
Jonne: Zdecydowanie, tak właśnie jest!
MUAM: Co zmieniło się przez ten czas w przemyśle muzycznym? Pewnie można o tym opowiadać godzinami...
Jonne: Tak naprawdę niemal wszystko uległo zmianie, przemysł muzyczny funkcjonuje zupełnie inaczej. Albumy przestały się sprzedawać, praktycznie nikt już nie kupuje CD i kaset. Dobrze, że chociaż winyle wracają. Ludzie słuchają coraz mniej muzyki, ale tak to już jest... Trzeba jakoś przetrwać.
MUAM: Czyli nie jesteś fanem serwisów streamingowych?
Jonne: Oj nie. Zdecydowanie wolę słuchać albumów w całości, nadal słucham muzyki w ten sposób. Te serwisy streamingowe trzymają cię przy komputerze, wprowadzają chaos, słucha się jakiś urywków, artyści walczą o uwagę odbiorcy. Wolę zdecydowanie słuchać muzyki w starym dobrym stylu.
MUAM: Czy tego rodzaju "starą szkołę" preferujesz też w kontekście pisania piosenek? Czy coś na tym polu zmieniło się przez lata?
Jonne: Tak, piszę piosenki trochę po staremu, lubię to robić. Lepiej czuję się w studiu niż na scenie. Jasne, koncerty są ważną częścią mojego życia, ale najbardziej lubię ten czas tworzenia w mojej własnej przestrzeni, we własnym studiu.
Dawniej, gdy pisało się piosenkę, trzeba było zapamiętać kolejne etapy, tekst i zanim przystąpiło się do nagrywania, trzeba było bardzo dobrze znać repertuar, który chciało się zarejestrować. Obecnie nie musisz być już tak przygotowanym, wystarczy zachować pomysły na komputerze. Kiedyś czas na nagrania był bardzo ograniczony, przeważnie do kilku dni, bo każdy dzień spędzony w studiu generował ogromne koszty, które pokrywała wytwórnia. Obecnie mam tu w domu swoje studio i przestrzeń na próby dla Korpiklaani. W dzisiejszych czasach takiego studia z prawdziwego zdarzenia już właściwie tak bardzo nie potrzeba - każdy może nagrać płytę na komputerze. Kiedyś tak łatwo nie było. Wydanie albumu było dla zespołu ogromną gratyfikacją, uznaniem, a dotarcie do tego etapu wymagało dużo czasu i konkretnych umiejętności. Kiedyś też ludzie te płyty kupowali.
Wiesz, kiedyś nie było też tak wielu zespołów, konkurencja nie była tak ogromna. Obecnie każdego dnia powstaje mnóstwo muzyki, która jest wydawana właściwie od ręki, bo trafia na serwisy streamingowe. Dawniej ten proces trwał znacznie dłużej. Osiągnięcie dobrej jakości i poziomu, w którym można było wydać album wymagało czasu i nakładów finansowych. Podobnie zresztą w przypadku tras koncertowych - na wyjazd w trasę mogli pozwolić sobie nieliczni.
Martwię się o młodych muzyków, którzy próbują w dzisiejszych czasach dotrzeć ze swoją sztuką do słuchaczy - wkładają w to niekiedy wiele pracy bez jakiejkolwiek gwarancji, że zostaną zauważeni.
MUAM: Jak najbardziej rozumiem, co masz na myśli. Wspaniale jest mieć swoją własną przestrzeń do pracy, to znacznie ułatwia cały proces, ale z drugiej strony ta konkurencja jest przytłaczająca. Nawet biorąc pod uwagę zwyczajne czynności, które wykonują wszyscy w ciągu dnia - trudno się obecnie skupić na jednej konkretnej rzeczy, bo dookoła jest tak wiele rozpraszaczy, które pochłaniają naszą uwagę. A znalezienie czasu na słuchanie muzyki bywa, że graniczy z cudem. Ludzie już nie słuchają, nie przywiązują uwagi, są przebodźcowani.
Jonne: Tak niestety teraz jest...
MUAM: A co myślisz o sztucznej inteligencji? Obawiasz się jej, czy już się do niej przyzwyczaiłeś i akceptujesz jej obecność w życiu?
Jonne: Martwię się, to nic dobrego. W muzyce chodzi o wyrażanie emocji, o dzielenie się nimi z innymi, a tego komputer nie jest w stanie zapewnić. Jestem zdecydowanie przeciwny używaniu AI w sztuce. Wtedy to już przestaje być sztuka, nie ma w niej duszy. Powstaje bezduszny syf. Nie chcę korzystać z tych narzędzi ani słuchać ich wytworów, nie chcę być w żaden sposób w to zaangażowany.
MUAM: Jestem po Twojej stronie, również mam poważne wątpliwości w tej kwestii. Co więcej ciężko mi jest zrozumieć nawet sens używania tych narzędzi w innych dziedzinach.
Jonne: To takie bezduszne, odbiera całą radość tworzenia...
MUAM: Masz rację, muzyka to emocje, a jej rolą jest niesienie radości, łączenie ludzi. Twórczość Korpiklaani ma tę właściwość, tę uniwersalności. Jednoczy ludzi niezależnie od wieku, sprawia, że bawią się, czują się dobrze...
Jonne: Tak, muzyka zdecydowanie to potrafi, mam nadzieję, że nasza też.
MUAM: Co sprawiło, że zapragnąłeś tworzyć muzykę? Czy była w Twoim życiu jakaś płyta, która miała wpływ na Twój styl gry, która zmieniła Twoje spojrzenie na muzykę?
Jonne: Kluczowym rokiem był dla mnie 1984. Miałem wtedy 10 lat i odkrywałem ciężkie gitarowe brzmienia. Było kilka ważnych płyt, które ukazały się w podobnym czasie - Iron Maiden - Iron Maiden, Motorhead - Iron Fist, pierwszy album W.A.S.P czy "Animalize" grupy KISS. Byłem pod wielkim wrażeniem tego brzmienia, zostało w moim umyśle i sercu na zawsze. Już wtedy czułem, że właśnie tym chcę zająć się w życiu. Nie sądziłem, że połączę heavy metal z muzyką folkową, ten pomysł przyszedł do mnie naturalnie nieco później...
MUAM: Niesamowite, że zdecydowałeś na tak wczesnym etapie. To jak to było z tym folkowym elementem?
Jonne: Folk mam we krwi. Mój dziadek grał bardzo szybko i bardzo dobrze na akordeonie. Ten styl gry był mi bardzo bliski, był też bardzo popularny w Finlandii. Tak naprawdę każdy Fin jest w jakiś sposób związany z tym rodzajem muzyki. Uczymy się w szkole o tych tradycjach, o tych brzmieniach, one nas otaczają nieustannie. Usłyszysz te folkowe wpływy nawet w muzyce Amorphis czy Nightwish. Pojawiają się tam odniesienia do legend, do tradycji. Ta muzyka jest w nas. Bardzo ją cenię, wiele dla mnie znaczy i świetnie się ją gra, dlatego też w Korpiklaani jest tak kluczowa. Zamiast gitarowych solówek w naszych piosenkach pojawiają się solowe partie akordeonu czy skrzypiec.
MUAM: Właśnie to połączenie sprawia, że jest tak oryginalna. Bardzo to doceniam. A czy w kontekście tras koncertowych coś się zmieniło na przestrzeni lat? Jest lepiej, czy niekoniecznie?
Jonne: Lubię podróżować, w sumie zawsze lubiłem. Mimo że preferuję tworzenie muzyki w swojej przestrzeni, to fajnie jest co jakiś czas wyrwać się z domu. Równoważyć obie aktywności. Gramy tak wiele koncertów, dlatego muszę teraz bardziej niż kiedyś zadbać o dobry sen i o zdrowie. Trochę się wykończyłem przez lata.
MUAM: A jak się podróżowało w latach dziewięćdziesiątych?
Jonne: Nie podróżowałem aż tyle w tamtym czasie, grywaliśmy tylko w Finlandii. Za granicę po raz pierwszy ruszyliśmy w 2005 roku. Wtedy zaczęło się nam układać lepiej. Przez te dwie dekady właściwie niewiele się zmieniło. Każdy dzień na trasie wygląda podobnie - jedziesz, odpoczywasz i wychodzisz na scenę. Potem znów relaks i podróż i tak w kółko...
MUAM: A czy jak wychodzisz na scenę, to czujesz się teraz może bardziej komfortowo?
Jonne: Chyba nie, bo z wiekiem coraz trudniej zapamiętać teksty. Wszystko z wiekiem staje się trudniejsze... Muszę dbać o jakość snu, odpoczywać więcej, bo szybciej się męczę.
MUAM: To zrozumiałe, ale gdy nie brakuje pasji i radości, to prawie wszystko jest jeszcze możliwe... Odpoczynek jest niezbędny zawsze. Jeśli granie muzyki przestałoby Cię cieszyć, pewnie przestałbyś podróżować...
Jonne: Nie wyobrażam sobie, bym miał przestać koncertować. To bardzo ważna część mojego życia. Będziemy grać tak długo, jak pozwolą nam na to siły.
MUAM: Ludzie reagują bardzo pozytywnie na Wasze koncerty właściwie na całym świecie, bo jest w tych dźwiękach coś uniwersalnego, ponadczasowego. Czy te reakcje fanów różnią się jakoś między Europą i Stanami Zjednoczonymi?
Jonne: To prawda, reakcje są przeważnie pozytywne niezależnie od tego, gdzie występujemy, za co jestem wdzięczny. Jest sporo zabawy. Różnica polega na tym, że jak gramy w Stanach Zjednoczonych, to te odległości do pokonania są znacznie większe, więcej czasu spędza się w trasie. Różnie jest też ze stanem samych klubów. W dużych miastach możesz zastać zarówno fajne, dobrze zaopatrzone miejsca z przestrzenią dla artystów, jak i bardzo kiepskie kluby, w których nie ma nawet backstage'u. W Europie jest zdecydowanie bardziej komfortowo.
MUAM: I pewnie jest u nas też więcej miejsc zaopatrzonych w saunę!
Jonne: To ciekawe, ale w Stanach podchodzą do nas po koncertach często ludzie, których przodkowie mieszkali w Finlandii. I oni mają saunę! Z drugiej strony już samo podróżowanie po USA jest świetną sprawą, to dla Europejczyków zawsze fajna przygoda i zaszczyt, że mogą wystąpić za oceanem. Cieszę się, że mieliśmy taką możliwość!
MUAM: Masz rację, wiele europejskich zespołów marzy o tym, by zagrać w USA. A samo podróżowanie jest chyba teraz trochę łatwiejsze niż kiedyś, bo mamy trochę lepsze drogi i można sprawniej się przemieścić, przynajmniej w Polsce.
Jonne: Tak, można szybciej pokonać te odległości, same busy też są nieco lepiej wyposażone.
MUAM: W Stanach jeszcze nie byłam. Nie byłam też w Finlandii, więc zawsze ciekawa jestem jak wygląda takie codzienne funkcjonowanie w innych krajach. O Finlandii słyszałam wiele dobrego - o pięknie lasów i jezior, o ciszy i spokoju, o życiu blisko natury. Jak postrzegasz swoją relację z naturą?
Jonne: Teraz jest za oknem kompletna ciemność, bo taką mamy porę roku, ale to piękna okolica, mimo że nie ma tu teraz śniegu. Niedawno stopniał, pozostawiając taką nieprzyjemną wilgoć. Mieszkam na wsi niedaleko miasta, z Lahti wyprowadziłem się kilka lat temu. Miałem dość miasta, tego ciągłego szumu. Tu mam spokój, kompletną ciszę. W okolicy są tylko dwa domy, w których mieszkają rolnicy. Pomagamy sobie wzajemnie, to fajni ludzie. Podoba mi się tu i nie chciałbym tego zmieniać do końca życia. Ta przestrzeń i cisza bardzo pomagają, gdy wraca się z trasy. Potrzebujesz wtedy tej ciszy, nawet tej samotności, odpoczynku. To idealne miejsce, by się wyciszyć.
MUAM: Rozumiem tę potrzebę ucieczki od zgiełku. Sama mieszkam w dużym mieście, ale blisko morza, nad które często uciekam w poszukiwaniu spokoju, oddechu i przestrzeni. To ważne dla równowagi. Myśląc o Finlandii przychodzą mi jeszcze do głowy tradycje narciarskie i sport taki jak biegi czy skoki narciarskie. Jeździsz na nartach, czy to kompletnie nie Twoja bajka?
Jonne: Lubię jeździć na nartach, lubię też slalom, fajnie jest wyskoczyć na narty w okolicy. Chciałbym mieć na to więcej czasu.
MUAM: A próbowałeś kiedyś skoków narciarskich? To o dziwo bardzo popularny sport w Polsce, choć warunki klimatyczne niekoniecznie mu sprzyjają...
Jonne: O nie, to zbyt ekstremalny sport. Nigdy bym się nie odważył. W Finlandii też jest bardzo popularny, pewnie dlatego, że człowiek potrzebuje dawki adrenaliny. A jeśli sam nie skacze, to czerpie tę energię od osób, które decydują się na takie ekstremalne emocje.
MUAM: Skąd pomysł, by pojechać w trasę po Europie w styczniu? W najzimniejszym, najbardziej depresyjnym miesiącu? Po to, by fajnie zacząć rok, czy był też inny powód?
Jonne: Trasa to fajny pomysł na dobre rozpoczęcie roku. Nie mieliśmy też dotąd przestrzeni, by pojechać w trasę po Europie z nowym albumem. Fajnie jest wrócić na Heidenfest, spotkać się z przyjaciółmi. Będzie się działo!
MUAM: Jedziesz w trasę z zespołami, z którymi współpracowałeś wcześniej. Masz kilka wspólnych nagrań np. z Finntroll. Czy są w planach jakieś gościnne występy? Myślałeś o tym, by wskoczyć na scenę w środku seta i zrobić coś niespodziewanego? To mogłoby być fajne ożywienie koncertu.
Jonne: Nagrałem kilka utworów z Finntroll, ale też współpracowałem z Heidevolk i Trollfest, więc gdybym chciał pojawiać się gościnnie na scenie, musiałbym być tam praktycznie cały czas i zagrać kilka koncertów jednego wieczoru. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, kto wie, jaka będzie energia, ale póki co chyba odpuszczę i skupię się na występie Korpiklaani.
MUAM: A jak spoglądasz na "Rankarumpu", wasz najnowszy album z perspektywy czasu? To bardzo dobra płyta, bardzo chwytliwa, podoba mi się.
Jonne: Cieszę się, bo naprawdę uważam, że to mocny album. Chyba najlepszy z dotychczasowych. Odpowiednio szybki, mocny, wyrazisty, a przy tym te piosenki dobrze brzmią na koncertach. Dobrze wpisały się w setlistę, ludzie fajnie na nie reagują. Cieszę się, że mamy taki fajny zgrany zespół utalentowanych muzyków, że jest między nami fajna energia. Wciąż odkrywamy i uczymy się nowych rzeczy. Niespiesznie rośniemy, ale idziemy w górę. Doceniam to bardzo, że możemy grać na żywo i jeździć po świecie.
MUAM: Myślę, że stawanie się bardziej rozpoznawalnym krok po kroku jest zdecydowanie lepszą drogą niż wielkie wzloty i upadki. Tak jest zdecydowanie zdrowiej. Graliście już w Polsce kilka razy. Podoba Ci się tu? Lubisz tu wracać?
Jonne: Przede wszystkim ludzie w Polsce są bardzo przyjaźnie nastawieni. Za każdym razem, jak tu wracamy jest bardzo miło. Publiczność reaguje bardzo ciepło. Macie też dobre jedzenie, a to w trasie jest bardzo ważne. Ale przede wszystkim lubię tu wracać ze względu na ludzi!
MUAM: Zanim przyjedziesz do nas i do innych europejskich krajów czeka nas jeszcze dość szczególny czas. Obchodzisz święta Bożego Narodzenia?
Jonne: Tak, jak najbardziej. Przyjadą moje dzieciaki, będziemy mieć w końcu więcej czasu dla siebie. To czas odpoczynku w rodzinnym gronie, ale też planujemy rodzinne przyjęcie. Będzie tradycyjnie, z choinką.
MUAM: No to nie mam już najmniejszych wątpliwości, że Św. Mikołaj mieszka w Finlandii :) Ta końcówka roku to także dobry czas na refleksję i spojrzenie na to, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach. Zastanawiasz się nad tym, czy zupełnie odpuszczasz takie podsumowania?
Jonne: Myślę, że wiele osób w tym czasie sporo rozmyśla, nawet jeśli nie robi sobie takiego podsumowania z prawdziwego zdarzenia. Te rozważania wynikają z tego, że jest w końcu czas na to, by zwolnić, by usiąść spokojnie. Jest taka wewnętrzna potrzeba, by zastanowić się, co zrobić następnym razem lepiej. Po prostu to w którymś momencie zaczyna się tłuc z tyłu głowy, bo tworzy się ku temu naturalna przestrzeń.
MUAM: Dokładnie tak jest! Dziękuję Ci za wspólny czas. Dużo odpoczynku, wszystkiego dobrego w 2026 i do zobaczenia niebawem!
Jonne: Dzięki, wzajemnie, do zobaczenia!
Najnowszej płyty Korpiklaani, "Rankarumpu", posłuchać można tu:
https://korpiklaani.bandcamp.com/album/rankarumpu
HEIDENFEST w składzie: KORPIKLAANI + Finntroll, Heidevolk, Trollfest, The Dread Crew of Oddwood odbędzie się w następujących polskich miastach:
13.01.2026 / Gdańsk, B90 bilety: https://bit.ly/HEIDENFEST_GDA
14.01.2026 / Warszawa, Progresja bilety: https://bit.ly/HEIDENFEST_WWA
15.01.2026 / Kraków, Kwadrat bilety: https://bit.ly/HEIDENFEST_KRK
16.01.2026 / Wrocław, A2 bilety: https://bit.ly/HEIDENFEST_WRO
Więcej na www.winiarybookings.pl
ENGLISH VERSION
Universal, timeless music, for everybody, bringing people joy and happiness - such a nice beginning of a new year, isn't it? These kind of emotions will be delivered by Heidenfeest, a folk-metal festival visiting various European cities in the first weeks of 2026, headlined by Korpiklaani. I had a pleasure to meet with band's leader, vocalist and guitarist and talk with Jonne Järvelä about his musical beginnings, three decades on stage, changes in music industry and plans for the end of the year.
![]() |
| Korpiklaani, source: korpiklaani.com |
Między Uchem A Mózgiem: You’re an active musician since 1993, for more than thirty years. It’s been a long journey with many albums, many tours and experiences. How do you feel?
Jonne Järvelä: Tired (laugh) It’s fun because I don’t feel that I’ve done that for so many years…. Time flies so fast, it’s been a lot of fun. It feels like a few years have passed...
MUAM: You do what you like to do and that’s the best thing, still being passionate about your work. That’s great to hear!
Jonne: That’s how it is, exactly!
MUAM: What’s changed in the industry, in your life among those years? I know it’s a huge question you may probably talk for so long about.
Jonne: Yeah, actually everything’s changed. The whole music business works differently now. Albums are not selling anymore, CDs, cassettes are not among people's interest anymore. I’m glad vinyl is still popular. That’s how it is and you need to somehow survive..
MUAM: You don't like streaming services, am I right?
Jonne: Of course I do not like it at all. I’m more an album person, I still listen to the whole albums. Those things are made only for a kind of computer battle between songs, singles. I prefer the old style of listening.
MUAM: Do you prefer this style also in writing music?
Jonne: Yeah, I like to do it in an oldschool way, actually even more than playing live. Obviously this is part of me as well, but in the end I’m back writing new music in my space.
MUAM: What’s changed in writing process for you among the years? Do you still have the same attitude to writing or do it kind of differently?
Jonne: In the past, when you write a song you needed to remember it and know it well before recording, there's no need to do it anymore these days - you record it on your computer and have the idea saved. I have my own studio which is is also a Korpiklaani’s rehersal space. Nowadays everyone can make an album on the computer in their room and have a studio (or even not). Back in the days the studio was very expensive and you needed to be really well prepared for recordings, having a few days to do the whole process, being sponsored by a record label. It wasn’t that easy to record the album - it deemanded time, talent and money. However back in the days people bought those albums.
Also there were not so many bands around. A lot of music is coming out every day, probably too much. There wasn’t like that in the past – a new album was out not that often, you had to do it properly and it took time to have it in a good quality. It took a while to reach the level to be able to have an album.
Somehow it's the same with touring – so many bands travel these days. I’m a little worried about the youngsters who put a lot of work in their art., but there’s no guarantee they’ll be noticed.
MUAM: It’s nice to have your own safe space to make the work easier, however yeah, there’s a huge competition nowadays. I agree. Having that much around us it’s hard to focus on one particular thing. People do not listen to music, do not pay attention.
Jonne; That’s exactly how it is nowadays…
MUAM: And what about AI? What do you think? Are you worried about it or used to it already?
Jonne: I’m really worried about it because the music is about putting your feelings in it, it’s not the same with the computers. I do not accept using it on art. It’s not art anymore then, if there’s not any kind of soul behind it. It’s soulless bullshit. I do not want to use it, to hear anything like that, involved in any part of it.
MUAM: I’m on the same side, also being sceptical to it and not accepting AI in art. I do not understand the need of it even.
Jonne: It’s so soulless, it takes out the joy from creating art.
MUAM: Music is all about emotions and connecting people. Your music has this universal power to bring people together. People of any age can listen to it and have fun, feel good.
Jonne: I’m pretty sure music can do it, I hope so.
MUAM: What was your way of discovering music? How did you become a musician? What had the biggest impact on your musical style? Was there any record that changed your view on music?
Jonne: 1984 was the crucial year for me, when I was 10 years old discovering heavy music like Iron Maiden’s name album, Motorhead – Iron Fist and first WASP record as well as KISS – Animalize. I was impressed by the sound of these records and it stayed in my head and heart forever. I knew what I’m going to do with my life. I was not thinking about matching it with folk then, but it came naturally later.
MUAM: Oh wow, so early, I’m impressed! So what about this folk part?
Jonne: It was in my veins. My grandfather was fast and good acordion player. I heard this style everywhere. In fact everyone in Finland is connected to folk music. We learn at school about those traditions and about the music itself, it’s all around us. Even in Amorphis or Nightwish music you hear the folk influences, the themes from legends and tradititons. It’s in our system and I appreciate this music, it means a lot to me. We do not have guitar solos in our music, but instead we choose the violin and accordion ones. Folk instruments play a big role here. It’s fun to play it that way.
MUAM: That’s what makes your music original. I really appreciate it. What about the touring? Has this aspect changed for you among the years?
Jonne: I like it mostly, but prefer staying at home studio writing music. However it’s good to get out sometimes and ballance those two activities. Due to the fact that we have so many gigs I need to take care of myself and my health.
MUAM: Was it kind of different for you in the past with travelling ? Like in the 90s?
Jonne: I did not travel that much in the 90s, we only played in Finland. We travelled abroad with band in 2005 for the first time. We started touring around the world. That gives only 20 years, it was just like yesterday (laugh) Things went much better for us… Back then I played mostly near. Touringwise it’s quite the same as 20 years ago. You do same kind of things every day - Travel, relax and go on stage.
MUAM: Do you feel as the same person being on stage now or somehow different, more comfortable maybe?
Jonne: It’s more difficult now to remember the lyrics as you’re getting older. When you’re getting old, it’s not so simple anymore…
MUAM: I see, but if you’re still passionate and have fun, everything is possible. Or most of things…
Jonne: I need to take care about my sleeping. I need to have a rest more often, I’m more tired in a shorter period of time. But it's still fun.
MUAM: If it wasn’t fun anymore, you’ll stop doing it probably. Travelling is a demanding, exhausting process and everybody need to rest.
Jonne: I can’t even imagine to stop doing it. It’s a part of my life. We’re going to do it as long as we can.
MUAM: People’s reactions are very good all around the world, because your music is truly universal. Does the reactions somehow differ for example in the US?
Jonne: The reactions are pretty good everywhere, that’s true. It’s fun. The difference is that you have to travel longer distances between cities in the US than in Europe, but the audience is quite similar. We definitely spend more time in a bus. The differences in venues are much visible there too. There are great clubs but also really bad ones, without a backstage even in big cities. In Europe it’s more comfortable, in that way much better here.
MUAM: And here there are probably more places with sauna !
Jonne: true, but the fun is that in the US there are a lot of people who come to us to say that their ancestors were born in Finland. So they have saunas too! But the fact of going to USA is so cool itself, it’s always an adventure for Europeans. It’s great to have a chance to play there. I’m glad that we did!
MUAM: If I think of any European band, everybody wants to play in the US, that’s right. According to those changes also a lot of people mentioned that travelling is quite easier now due to better roads, for example in Poland.
Jonne: Yeah, you can drive faster from city to city and the buses are a little bit better nowadays.
MUAM: I have not been to the US yet as well as in Finland, that’s why I’m asking. I’m always curious how it is in other countries…. I’ve heard a lot about your country, beautiful views, lakes and woods and the true opportunity to live close to nature. How do you consider your relationship with nature?
Jonne: Right now it’s really dark here, but yeah, it’s beautiful, despite the fact that there’s no snow here. It melted away. There’s water everywhere and it’s raining. I live in the countryside nowadays, moved from Lahti, the city, 5 years ago. Could not live there anymore, I'm tired of the town life. I need the silence, this total darkness at night. There are only 2 houses nearby, farmers live there, we help each other. I like it that way. That’s the only way for me for the rest of my life. That’s really good when you come home from the tour. You need to be alone, have rest. That’s a perfect place.
MUAM: I live in a big city, in Gdańsk, you’re actually coming here in January. It’s crowded in here, but I’m kind of lucky to be near the sea, so that I can run away from this crowd and chaos and breathe. I see what you mean because I need this silence too. Thinking about nature in Finland I also think about the ski traditions there. Are you somehow connected with it or is this totally not your cup of tea?
Jonne: Yeah, I like to do it, it’s nice to go out and ski, I’d love to have more time to do it. I like also the slalom.
MUAM: What about ski jumping? That’s kind of funny, because this sport is very popular in Poland and we do not have these kind of traditions except the little mountains in the south of our country.
Jonne: No, it’s too extreme for me. I never will! (laugh) It’s also popular here, maybe because of the adrenaline and people need this kind of emotions, watching other people doing extreme things…
MUAM: And why did you choose January for the upcoming tour? It’s a cold, dark time. Just to start a new year in a good way or were there other reasons?
Jonne: It is a really good way to start a year. And we have not time to play our new album to the audience in Europe yet on a proper European tour for a few years. It’s nice to be back on Heidenfest with our friends. It will be fun!
MUAM: You’ve collaborated with those bands in the past, mostly with Finntroll. Do you plan any guest appearances on stage during their performance? It might be a fun idea to jump on stage in the middle of someone’s set and do something unexpected.
Jonne: I did a few songs with Finntroll, but also with Heidevolk and Trollfest, so if I do, I’ll need to be on stage all the time, so maybe I’ll skip that idea. But you never know. If the energy is good, anything can happen.
MUAM: How do you consider „Rankarumpu” after playing it live for a while? I really like this record, it’s a real catcher, a good one.
Jonne: I feel it’s a very strong album. I feel it’s so far the best Korpiklaani’s album. It’s quite fast, quite heavy and it’s so nice to play those songs live among the other ones. It’s a good addition to the setlist and people react to them positively. They enjoy them as well. I’m so glad we have a proper band. We’re consequently going step by step on the next levels. The guys are really talented and there’s a good energy in a band. We’re still learning new things. Slowly, but rising still, we manage to play live all the time and I appreciate it.
MUAM: I feel it’s good to rise slowly consequently than to have huge ups and downs. It’s much healthier. You’ve been to Poland a few times among the years. Do you like it here? Is there something in particular you enjoy here?
Jonne: People are so friendly, every time it’s been really nice. I’m really glad that we can come back here. And yeah, good food is really important on tour and you have a really good one!
MUAM: I agree. Before the tour the special time of the year will come. Do you celebrate Christmas?
Jonne: I do, my kids are coming. It’s a great time when we can spend more time together, have some rest, have a family party with a Christmas tree and all the stuff. We celebrate it in a traditional way.
MUAM: So now I have no doubt thatt Santa Claus really lives in Finland. (laugh) The end of the year is also a good time to do a kind of sum up of what happened in the passing months. Do you think about such things or don’t care about it at all? From my point of view it’s a good time for a little reflection on what to do better next time for example, how to develop and be a better person.
Jonne: I feel many people are thinking about their lives at that time, even when they do not do a proper sum up, they just reflect having more time to slow down and just sit. It’s a kind of inner need to wonder what to do better next time. It turns up in the back of your head. There’s a free space for it.
MUAM: That’s true. Thank You so much for your time, it was a real pleasure to talk to you. All the best in 2026 and see you soon!
Jonne: Thank you, same to you, see you!
The new Korpiklaani's album, "Rankarumpu", is here: https://korpiklaani.bandcamp.com/album/rankarumpu
Heidenfest starts on 9th January 2026 in Tilburg and finishes on 8th February in Rennes. All the dates can be found here: https://korpiklaani.com/?page_id=21


